
Każdy projekt ma za sobą jakąś historię – mówi członkini zespołu kuratorskiego odpowiedzialnego za trwającą właśnie wystawę „Transformacje. Nowoczesność w III RP”, będącą ostatnią odsłoną z cyklu „4 x nowoczesność”, realizowanego w Muzeum Narodowym w Krakowie. O tej wystawie i wyzwaniach współczesnego dizajny opowiada nam Czesława Frejlich, projektantka, kuratorka wystaw i redaktorka publikacji poświęconych wzornictwu (m.in. Rzeczy pospolite. Polskie wyroby 1899-1999, Zaprojektowane. Polski dizajn 2000-2014).
Czwarta wystawa prezentująca prace najważniejszych polskich artystek i artystów, projektantek i projektantów działających po 1989 roku ukazuje dynamiczny i zróżnicowany wielogłos, charakteryzujący życie kulturalne w III RP. Jak mówią twórcy ekspozycji, ostatnia część cyklu była najtrudniejsza do przygotowania, jako że dotyczy najbliższych nam czasów, których opis ze względu na brak dystansu nie jest łatwy. Na wystawie zobaczymy obrazy, rzeźby i instalacje, makiety architektoniczne, przedmioty codziennego użytku, meble, kroje pisma i modę. To projekty nieprezentowane dotąd szerzej w muzeach, aż 350 obiektów, które pozwolą nam przyjrzeć się zmianom w polskiej kulturze po 1989 roku i kluczowym problemom czasów transformacji.

Wystawy prezentujące dizajn przygotowuje pani od wielu lat. Jak z ogromu dostępnych przedmiotów dokonać selekcji?
Od lat śledzę rozwój polskiego dizajnu. Pisałam na ten temat do czasopism, a do 2000 roku sama byłam aktywną projektantką. Przez lata aranżowałam wystawy i opracowywałam ich scenariusze – również za granicą, współpracując m.in. z Instytutem Adama Mickiewicza. Przy każdej wystawie konieczne jest podjęcie decyzji, co pokazać. Tworząc ekspozycję, trzeba sformułować określoną tezę. Wybór obiektów nie opiera się wyłącznie na ich estetyce, choć i ona ma znaczenie, lecz przede wszystkim na problemie, który chcę przedstawić. Na przykład do tej wystawy, chcąc zilustrować postmodernizm, wybrałam obiekty najlepiej oddające istotę tego ruchu. Ważne jest również to, aby eksponaty „wchodziły ze sobą w dialog”, co dla mnie oznacza wzajemne dopełnianie się informacji.
Wystawę „Transformacje. Nowoczesność w III RP” przygotowywała pani w kuratorskim zespole. Wyselekcjonowano 350 obiektów. Jak zostały zaprezentowane?
Charakterystycznym elementem tej wystawy, a zarazem wspólnym zamysłem wszystkich czterech ekspozycji poświęconych polskiemu modernizmowi, jest połączenie sztuki, architektury i dizajnu oraz ukazanie ich wzajemnego przenikania. Wystawa została podzielona na trzy części: postmodernizm, neomodernizm i wielogłos.
Postmodernizm to ruch będący w opozycji do modernizmu, który negował wszelkie doktryny, wyrażając się poprzez nieograniczoną różnorodność, łamanie konwencji, zabawę formą, łączenie kultury wysokiej z popularną oraz sprzeciw wobec modernistycznego kanonu „formy wynikającej z funkcji”. Na świecie postmodernizm w dizajnie rozkwitł w latach 80. za sprawą włoskiej Grupy Memphis. Do Polski idee te dotarły dekadę później, wraz ze zmianami ustrojowymi. Polska interpretacja postmodernizmu była inna – stał się on wizualnym wyrazem wolności. Ilustruje to często powtarzane w tamtym czasie zdanie: „Każdy może być tym, kim chce, i wszystko jest możliwe”. Stał w opozycji do modernizmu, który był obowiązującą doktryną poprzedniego ustroju. Na wystawie prezentujemy zarówno obiekty dekoracyjne, jak i wyroby przemysłowe – niektóre z nich w niezmienionej formie są produkowane do dziś. Postmodernizm pozostaje obecny również współcześnie i staje się coraz bardziej atrakcyjny dla młodych projektantów. Choć jego stylistyka jest podobna, przyświecają mu inne cele, a współczesne realizacje nie przybierają już tak radykalnych form.
W pierwszej dekadzie XXI wieku, gdy polska gospodarka i przemysł ponownie wpisały się w międzynarodowy rynek, do głosu powrócił modernizm. Na wystawie nazwaliśmy to zjawisko „Neomodernizmem”. Choć neomodernizm podziela wiele wartości z modernizmem, kluczową różnicą jest jego cel. Modernizm miał wypełniać misję społeczną – wspierać demokratyzację i wspólnotowość, a optymalizacja i ekonomizacja procesów miały przyczyniać się do sprawiedliwego podziału dóbr. Nowy modernizm natomiast całkowicie podporządkowuje się regułom rynku, gdzie nadrzędnym celem jest generowanie konsumpcji. Efektem tego jest ogromna liczba produktów, często niewiele różniących się od siebie. Projektanci kształtują produkty w podobnym duchu jak moderniści – dążą do prostoty, podkreślają przejrzystość i efektywność. Wyraża się to w czystych liniach, geometrycznych formach i minimalizacji dekoracji. Neomodernizm idzie jeszcze o krok dalej – łączy atrakcyjność wizualną z odczuwaniem przyjemności i budowaniem emocjonalnej więzi użytkownika z produktem.

Dla części projektantów, zwłaszcza młodego pokolenia, idee postmodernistyczne i modernistyczne wydają się wyczerpane. W trzeciej części wystawy, zatytułowanej „Wielogłos”, prezentujemy alternatywne podejścia do projektowania, których wspólnym mianownikiem jest sprzeciw wobec narastającego konsumpcjonizmu i jego konsekwencji. Są to zarówno prace z pogranicza sztuki i wzornictwa, określane mianem dizajnu krytycznego, jak i projekty o charakterze aktywizmu społecznego, w których dizajnerzy angażują się w działania oparte na przykład na zasadach otwartych licencji. Pojawiają się również rozwiązania konkretnych problemów pomijane przez rynek komercyjny. To różnorodne podejścia i nie wiemy jeszcze, które z nich przetrwają, a które okażą się jedynie efemerycznymi zjawiskami. Do tego potrzebny jest czas, który pozwoli na dystans i uogólnienia. Jednak pewne tendencje są już wyraźnie widoczne – i to właśnie je staraliśmy się uchwycić na tej wystawie.
Jakiego są to rodzaju zjawiska?
To między innymi kultura indywidualizacji – dziś wielu z nas nie chce już identycznych wyrobów przemysłowych. Każdy ma swoją odrębność i pragnie ją podkreślić, także poprzez przedmioty. Różnorodność ta może być osiągana dzięki narzędziom cyfrowym, które umożliwiają projektantom nie tylko tworzenie spersonalizowanych produktów, lecz także ich sprzedaż przez internet. To również ruch partycypacyjny, w którym odbiorca staje się współtwórcą – co stanowi jedną z form tej indywidualizacji. Odbiorca nie jest już postrzegany jako „średni” czy „przeciętny”, lecz jako jednostka o unikalnych cechach, w tym także z niepełnosprawnościami.
Coraz silniej rozwijają się ruchy społeczności lokalnych, stanowiące odpowiedź na unifikację globalnego świata. Ważnym zjawiskiem, jedynie zasygnalizowanym na tej wystawie i określonym mianem solidarności społecznej, są inicjatywy odpowiadające na aktualne problemy społeczne, takie jak pomoc Ukraińcom, osobom bezdomnym czy uchodźcom.
Kolejnym istotnym obszarem zaangażowania projektantów jest przeciwdziałanie degradacji środowiska, wynikającej z nadmiernej eksploatacji zasobów naturalnych oraz zanieczyszczania otoczenia. Jak widać, projektanci – podobnie jak przedstawiciele innych dziedzin – aktywnie uczestniczą w debacie na temat współczesnych problemów i starają się na nie odpowiadać, wykorzystując swoją wiedzę oraz umiejętności.
Czy w naszym współczesnym dizajnie widać polski kontekst? Czy da się nasze projektowanie scharakteryzować?
Nasze produkty coraz wyraźniej zaznaczają swoją obecność na rynku międzynarodowym – to coś, o czym od dawna marzyliśmy. Osiągnęliśmy wysoki poziom techniczny, wykonawczy i projektowy. Nie jesteśmy jednak krajem, który wyznacza globalne kierunki – i jak dotąd nigdy nim nie byliśmy. Choć chcielibyśmy uchodzić za wyjątkowych, w rzeczywistości jesteśmy krajem całkiem zwyczajnym – i dodałabym: nareszcie. Oczywiście zdarzają się wybitne projekty i obiekty wyróżniające się na tle innych, ale są one efektem talentu jednostek, a nie ogólną regułą.
Jaki wątek w tym, co dzieje się w projektowaniu dziś, jest dla pani ciekawy?
Najciekawsze, ale jednocześnie najtrudniejsze do rozwiązania są problemy nadprodukcji i nadkonsumpcji. Z jednej strony dążymy do coraz większej wygody i posiadania coraz większej liczby przedmiotów. Z drugiej – ten mechanizm napędza także wzornictwo, które od dekad jest częścią systemu konsumpcyjnego. Jak wiemy, nic nie dzieje się bez konsekwencji – kurczą się zasoby naturalne, zanika bioróżnorodność, a odpady rosną w zastraszającym tempie. Wiele projektów dizajnu krytycznego zwraca uwagę na te problemy, skłaniając do refleksji. Jednak samo uświadamianie to za mało – kluczowa jest zmiana zachowań, a to wymaga wspólnego wysiłku i systemowych rozwiązań. Stoimy więc na rozdrożu. Aby uniknąć katastrofy, konieczne jest przewartościowanie – nie tylko w projektowaniu, ale przede wszystkim w podejściu do tego, co i dlaczego produkujemy oraz konsumujemy.

Co znaczy dla pani dobry dizajn?
Definicja dobrego dizajnu zależy od perspektywy. Dla producenta to wzornictwo, które pozwala osiągnąć jak największy zysk. Dla inżyniera i technologa – projekt, który można wykonać prosto i tanio. Dla marketingowca – dizajn, który przyciągnie jak najwięcej nabywców. Dla konsumenta – taki, który odpowiada jego potrzebom, odzwierciedla status społeczny i mieści się w jego budżecie. Dla projektanta dobry dizajn to synteza wymagań producenta, odbiorcy i wykonawców, ale także realizacja własnych ambicji twórczych. Innymi słowy, dobry projekt to taki, który potrafi połączyć różne, często sprzeczne założenia. Estetyka jest tu tylko jednym z czynników – istotnym, ale nie jedynym.
Z punktu widzenia kuratorki wystawy o wzornictwie dobry dizajn to ten, który opowiada historię swojego powstania. Ostateczny kształt produktu jest efektem wielu czynników – możliwości intelektualnych, technologicznych, ekonomicznych, sytuacji społecznej, trendów, a czasem także przypadku, który może odegrać kluczową rolę. Oczywiście znaczenie ma także talent projektanta – to on decyduje, czy finalny efekt będzie wartościowy. Jeśli wszystkie te elementy dobrze się ze sobą splatają, powstaje obiekt interesujący, wart pokazania, bo mówi coś ważnego o naszej kulturze.
Jakie kompetencje powinien mieć współczesny projektant?
Przede wszystkim powinien być empatyczny – rozumieć drugiego człowieka wraz z jego unikalnymi cechami i pozostawać wrażliwy na jego potrzeby. Równie istotne są opanowanie współczesnych narzędzi projektowych i profesjonalizm, co oznacza także umiejętność współpracy i zrozumienie partnerów. Dziś projektowanie to gra zespołowa. Powinien być kreatywny, mieć wyczucie estetyki, proporcji i koloru, bo bez tego nie da się tworzyć ciekawych rozwiązań. Ważne jest również, by miał niezgodę na zastany stan rzeczy – to właśnie chęć zmiany i kwestionowanie utartych schematów napędzają rozwój dizajnu.
Wystawa „Transformacje. Nowoczesność w III RP” prezentowana do 18.05.2025 roku w Muzeum Narodowym w Krakowie.
Zespół kuratorski: prof. Czesława Frejlich (dizajn), Joanna Regina Kowalska (moda), prof. Andrzej Szczerski (sztuka), dr Katarzyna Uchowicz (architektura), Alicja Kilijańska, Agata Małodobry
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.