Luiza Kubis: Mieszkanie kolekcjonerki
Kiedy kilka lat temu otworzyła pierwszy autorski butik Lui, Instagram eksplodował zdjęciami jego pięknego wnętrza. Wolna przestrzeń, subtelne kolory, marmur i geometria wyznaczyły nowy kierunek, za którym poszły inne stołeczne kawiarnie, sklepy czy restauracje. – Wnętrze staje się dziś miejscem inspiracji. Klientki przychodzą do fizycznego sklepu po wyjątkowe przeżycie, możliwość doświadczenia czegoś autentycznego – powiedziała w wywiadzie z Vogue.pl Luiza Kubis. Dziś sprawdzamy, jak mieszka warszawska it-girl.
Przez siedem lat mieszkała w Londynie, później w Paryżu. Kiedy przeprowadziła się do Warszawy, dała sobie czas na znalezienie mieszkania. – Po dwóch latach na Powiślu wiedziałam, że potrzebuję ciszy. Po całym dniu pracy przy Mokotowskiej lubię wracać do mojej spokojnej okolicy – mówi dziś o rejonie Lasku Bielańskiego na Marymoncie.
Urządzając wnętrze, Luiza miała w głowie wyraźne preferencje – styl paryskiego wnętrza, marmurową łazienkę, konkretne meble. W realizacji pomysłu wspierała ją znajoma architektka, Anna Marcinkowska. – Była niezastąpiona w technicznych tematach, takich jak układ łazienki czy rozłożenie szafek w kuchni. Wiedziałam dokładnie, czego chcę pod względem estetycznym, Ania pomogła mi urządzić mieszkanie tak, by było praktyczne.
Mocne detale
Francuski styl oznaczał klasyczne rozwiązania. – Białe ściany i drewniany parkiet, a do tego mnóstwo książek, kolorowych akcentów i obrazów na ścianach. Lubię, kiedy mieszkanie jest neutralnym tłem dla znajdujących się̨ w nim przedmiotów, a o prawdziwym charakterze świadczą detale – mówi właścicielka. Wybrała wazon Malwiny Konopackiej „Oko”, komodę z tworzywa marki Kartell z lat 60. czy mosiężną podstawkę do kadzideł.
– Pół roku przed przeprowadzką miałam już kupioną ciemnozieloną gablotę̨ marki Hubsch. Do dziś to jeden z moich ulubionych mebli w całym mieszkaniu. Urzekł mnie jej kształt i kolor. Jestem ogromnś fankś marki &Tradition, długo marzyłam o modułowym stoliku kawowym Shuffle’ oraz o kultowej lampie stołowej Flowerpot – mówi Kubis.
Serce domu
Punktem centralnym salonu jest kanapa. – Pomieści wszystkich moich znajomych, a w razie czego ktoś może na niej przenocować. Drugim kluczowym miejscem jest garderoba połączona z sypialnią. Na wieszakach wiszą sukienki Rixo i Les Coyotes de Paris, widać też kolekcję toreb, m.in. YSL w kolorze khaki. – Kupiłam ją w Paryżu dwa lata temu i noszę cały czas. Zawsze zabieram ją na wyjazdy biznesowe, pomieści wszystko, nawet laptopa. Mam jedną zasadę, że jeśli torebka jest klasyczna w kształcie, to powinna być w jakimś oryginalnym kolorze! – tłumaczy.
Klasyka i kolor
Tę zasadę Luiza zdaje się traktować szerzej. Klamrą mieszkania jest niebieski kolor, który przewija się w różnych odcieniach – od skandynawskiego błękitu w kuchni po wpadający w miętę w łazience. – Ten kolor mi się nigdy nie nudzi i działa na mnie uspokajająco – mówi Kubis. Takie wnętrze wspomaga kreatywność. – W lockdownie zaczęłam robić biżuterię. Na początku bezpieczną, taką, która była po prostu modna. Szybko jednak okazało się, że mam wiele innych pomysłów, a zapotrzebowanie jest duże. Dlatego od stycznia pracuję już nad pełną i odważniejszą kolekcję. Koraliki miały być sposobem na ratowanie budżetu firmy, a okazały się̨ dla mnie nową drogą.
3/14Zaglądamy do mieszania Luizy Kubis
(Fot. W_srodku)