NOMUS: Muzeum sztuki nowoczesnej otwiera się w Gdańsku
Nowoczesne muzeum przyjmujące lokalną perspektywę, specjalizujące się w sztuce współczesnej, z imponującą kolekcją prac polskich i światowych artystów, otwarty na miasto dom kultury – takie funkcje ma pełnić NOMUS, nowy dział Muzeum Narodowego w Gdańsku. Z Anetą Szyłak – kierowniczką, kuratorką i twórczynią NOMUS-u oraz Małgorzatą Ludwisiak, główną kuratorką Oddziału Sztuki Nowoczesnej w gdańskim Muzeum Narodowym, rozmawiamy o sztuce, planach i wyzwaniach instytucji.
– Budynek służył przez dekady jako szkoła zawodowa dla przyszłych stoczniowców, przez okna sal ekspozycyjnych widać dźwigi, a w kamienicach tuż obok mieszkają byli pracownicy stoczni oraz ich rodziny. Z balkonów swoich mieszkań widzieli dewastację i umieranie tego miejsca – mówi Aneta Szyłak, patrząc na budynek NOMUS-a, nowego oddziału Muzeum Narodowego w Gdańsku, które będzie się specjalizować w sztuce współczesnej.
– Nasza lokalizacja nie jest więc neutralna: ona sama z siebie opowiada o Gdańsku, o bolesnej transformacji ustrojowej w Polsce, o jej społecznych i ekonomicznych konsekwencjach – dodaje, zapowiadając, że NOMUS na tle innych polskich muzeów sztuki współczesnej będzie wyróżniać się przywiązaniem do korzeni i unikalnym ujęciem tematów. – Językiem sztuki będziemy opowiadać o problemach współczesnego świata z lokalnej perspektywy czy też przez jej soczewkę. Będzie też opowiadać o Gdańsku, gdańskiej sztuce i mieszkańcach miasta, tworząc szczególny portret lokalności.
Ważne prace w kolekcji NOMUS odnoszą się do tematu migracji
NOMUS wyróżni się tym na tle dobrze prosperujących galerii – takich jak Łaźna albo Gdańska Galeria Miejska – że buduje konsekwentnie muzealną kolekcję sztuki.
– Podam przykład: fotografie z performance’u gdańszczanki Honoraty Martin „Balkony”, na których widzimy artystkę zwisającą z balustrad balkonów różnych budynków mieszkalnych, będą dla wtajemniczonych opowieścią o relacjach rodzinnych – bo to balkony siostry, babci czy ojca – albo o gdańskich blokowiskach. A dla widza z Nowego Jorku, Ukrainy czy Bangladeszu – może to być egzystencjalna czy filozoficzna przypowieść o relacji jednostka – system – mówi Ludwisiak Ludwisiak – wcześniej dyrektorka warszawskiego Centrum Sztuki Współczesnej i Muzeum Sztuki w Łodzi, ale też członkini zarządu prestiżowego międzynarodowego stowarzyszenia muzeów CIMAM – od września pełni funkcję głównej kuratorki oddziału, i będzie odpowiadać między innymi za powiększającą się kolekcję.
– Z kolei artysta kurdyjskiego pochodzenia Hiwa K, dziś międzynarodowa gwiazda, poznał kiedyś w Gdańsku panią Aleksandrę Olszewską, która prowadziła przy wejściu do stoczni kiosk z pamiątkami i przez 30 lat jako wolontariuszka zamiatała otoczenie pomnika Poległych Stoczniowców – dodaje Aneta Szyłak – Na zdjęciu prezentowanym na wystawie w NOMUS-ie widzimy, jak Hiwa K obejmuje drobną starszą panią ramieniem na tle pomnika, balansując jednocześnie na nosie jej miotłą. Narzędzie jej niewidzialnej i nieoficjalnej pracy, wykonywanej latami z szacunku dla trudnej gdańskiej historii, z którą jest związana osobiście, artysta wynosi do rangi pomnika. Tak samo jak i ją. To bardzo poruszająca, emocjonalna praca o Gdańsku i gdańskości.
Ważną pracą w kolekcji NOMUS-a jest też „Rydwan” Joanny Rajkowskiej, praca podejmująca temat wielokulturowości współczesnych miast. Jej zakup przez publiczną instytucję kultury wywołał oburzenie prawicowych polityków. Jeden z napisów na instalacji „Allahu akbar” – słowa, które w Islamie są częstym pozdrowieniem przypominającym katolickie „Szczęść Boże” – został jednoznacznie odebrany jako symbol terroryzmu. Artystka wielokrotnie podważała tę interpretację i tłumaczyła kontekst, co nie osłabiło medialnej burzy.
– Naszą misją na pewno nie jest szokowanie kogokolwiek lub pójście komukolwiek wbrew. Wręcz przeciwnie – chętnie z każdą osobą czy instytucją wejdziemy w twórczy dialog czy też wyjaśnimy wszystko, co może wydawać się niejasne – deklaruje Ludwisiak i tłumaczy: – Dzieło powstało w Londynie, na wystawę przygotowywaną przez Anetę Szyłak i właśnie Hiwę K, w kontekście Edgware Road – największego w mieście skupiska migrantek i migrantów z Bliskiego Wschodu. Na rydwanie przygotowanym przez Rajkowską mieszkańcy ulicy zaczęli spontanicznie zamieszczać różne napisy – jeden z nich stanowiła gra słów między perskim „rydwan” i „wyobcowanie”. Obydwa słowa w zapisie różni tylko kropka, która zmienia brzmienie głoski, a zarazem znaczenie wyrazu. Rydwanem bawiły się dzieci, jeździli nim okoliczni mieszkańcy Edgware Road, wpisał się on genialne w tamten moment i tamtą lokalność. I nagle okazuje się, że praca z 2010 roku potrafi mocno rezonować w Gdańsku w momencie jej kupowania do kolekcji, jak i w dramatyczny sposób łączyć się z obecnymi wydarzeniami na granicy polsko-białoruskiej.
To niejedyna praca w kolekcji odnosząca się do tematu migracji. Zwiedzającym w oczy rzuca się też duży napis „Welcome” – praca Agnieszki Kalinowskiej, trawestacja dekoracji z amerykańskiego przyjęcia, albo transparentu z kroniki filmowej. – Ta skromna praca, napis z papierowego sznurka, powstała w kontekście restrykcyjnej polityki Unii Europejskiej wobec migrantów z Afryki Północnej. Dziś ten przekaz ocieka okrutną ironią, a papierowy sznurek zdaje się ociekać krwią – mówi kuratorka
NOMUS będzie jak lokalny i globalny dom kultury
NOMUS jako nowoczesna instytucja kultury działa na kilku poziomach. Z jednej strony – międzynarodowo, współpracując z artystami, kuratorami i specjalistami z całego świata, pokazuje sztukę wyrobionej publiczności. Ale też edukuje i znosi bariery, otwierając się na nowe grupy odbiorców. Zmienia się w lokalny dom kultury.
– Ważni są dla nas mieszkańcy okolicznych kamienic, z których wiele osób to byli pracownicy stoczni lub ich rodziny. Chcemy, by w NOMUS-ie czuli się jak u siebie, jak współgospodarze miejsca.
Dlatego w ramach weekendu inaugurującego działanie muzeum artystka Honorata Martin organizuje śniadanie, po którym będzie opowiadać o miejscu, zadając też pytanie, czego goście oczekują od NOMUS-a. – Sąsiedzi będą pierwszą grupą, która zostanie oprowadzona po ekspozycji. Mamy nadzieję, że to dopiero początek ich stałejobecności w tym miejscu, któremu zdążyli już zaufać i które znają oczywiście od lat dzięki wcześniejszym działaniom prowadzonym przeze mnie – mówi Aneta Szyłak. Ludwisiak dodaje, że dwa tygodnie po tym wydarzeniu NOMUS odwiedzi ponad 150 specjalistów – dyrektorów i kuratorów z muzeów sztuki nowoczesnej i współczesnej z całego świata. Wszystko w ramach współorganizowanej wraz z Muzeum Sztuki w Łodzi konferencji CIMAM. – Panel dyskusyjny organizowany w Gdańsku będzie poświęcony wyzwaniom klimatycznym, przed którymi stoją dziś muzea, a moderować go będzie dyrektorka Tate Modern Frances Morris. To absolutnie wyjątkowa okazja, by zaprezentować się w międzynarodowym gronie oraz pozyskać partnerów do przyszłej współpracy – zapowiada kuratorka.
NOMUS otwiera się dla publiczności w weekend 22-24 października. Szczegółowy program dostępny na stronie.
1/7Muzeum sztuki nowoczesnej otwiera się w Gdańsku
NOMUS (fot. Dominik Werner / North Film)