Męską modę dosięgnęła rewolucja, która wcześniej zmieniła postrzeganie kobiecego ciała. Opresyjne normy oraz ideały mijają lub przynajmniej tracą swoją siłę. Afirmacja różnorodności zatacza coraz szersze kręgi. Projektanci zauważają, że nie ma obowiązującego wszędzie, ustalonego raz na zawsze idealnego męskiego stylu ani typu urody.
Walka o widoczność kobiecych ciał, które nie pasowały do panujących w modzie ideałów, przyniosła efekty. W reklamach i na wybiegach widać coraz większą różnorodność. Dotyczy ona zarówno rozmiarów, jak i pochodzenia etnicznego czy tożsamości płciowej. Efektem rewolucji są ubrania, które nie modelują sylwetek, lecz przystosowują się do kształtów różnej wielkości piersi, bioder, brzuchów, fałd. Tego typu modę tworzą chociażby londynki: Sinéad O’Dwyer i Karoline Vitto. Według nich to ciało, a nie ubranie ma wartość nadrzędną.
W męskim sektorze mody wyzwalanie ciał z opresji ideałów nie jest tak spektakularne, co nie znaczy, że się nie odbywa. Spektrum męskiej urody jest coraz szersze. Otworzyć je mogą sfeminizowane, ale jednocześnie chłopięce, często umięśnione, lecz zarazem wiotkie i z reguły bezwłose ciała posągowych modeli Ludovica de Saint Sernin. Ich typ urody zdobył w świece mody wysoką pozycję. Na wybiegach dużo mniej jest za to ciał o większych rozmiarach i pokrytych naturalnym zarostem. Nie ma jeszcze męskiego odpowiednika Sinéad O’Dwyer. Coś się jednak zmienia.
Diesel i Sam Smith
W wiosenno-letniej kampanii Diesla wystąpił model z owłosioną klatą i wystającym brzuszkiem. W aplikacji randkowej jego sylwetka mogłaby otrzymać kategorię „beefy”, czyli umięśnionego byczka. Film i zdjęcia z cyklu „Wyspa przyjemności” przedstawiają rozkoszne i dzikie imprezy, na których bawią się typowi pięknisie oraz osoby reprezentujące różne pochodzenie etniczne, tożsamości płciowe i seksualne, a także rozmaite sylwetki i typy urody. Glenn Martens, dyrektor artystyczny gorącego włoskiego domu mody, przekonuje, że Diesel należy do nowego, lepszego i coraz mniej utopijnego świata, w którym szanuje się różnorodność ciał.
Schematy przełamał też Sam Smith, który co prawda jest osobą niebinarną, ale jego styl i bezpruderyjny stosunek do własnego ciała wpływają na obowiązujący męski wygląd. Artysta o naturalnie zaokrąglonym ciele, w obcisłym gorsecie i z nakładkami na sutkach śpiewa: „Nie, nie jestem tu po to, by się zaprzyjaźniać. Ja potrzebuję kochanka”. Ruchy Brytyjczyka są bardzo powabne, a jego seksapil nie wiąże się z uprzedmiotowieniem, ale z wyzwoleniem.
Brais Albor: Pokochał silną męską delikatność
Brais Albor, jeden z najciekawszych ubiegłorocznych dyplomantów Central Saint Martis, sprawia, że delikatność staje się symbolem męskiej siły. Modele Braisa to spoceni herosi z wąsami lub bez, „umięśnione byczki”. Niektórzy mają też obfite owłosienie albo większe brzuchy. Wydaje się, że poziom testosteronu w ich krwi sięga końca skali. Innym męskim elementem są w tych kolekcjach nawiązania do klasycznego krawiectwa i grube krawaty. Brais połączył typowy maskulinizm z elementami teatralnymi, takimi jak udekorowany piórami kapelusz, a także z kobiecymi zaokrągleniami, bufkami, różem. Drobne miseczki dźwigają piersi mięśniaka z włochatymi ramionami. Brodacz ma też ochronne rękawiczki przeznaczone do ciężkiej pracy, wysadzane kolorowymi świecidełkami.
„Tworzę tożsamość silnego rewolucjonisty, zdolnego do przełamywania tradycyjnych modowych stereotypów. Należy przejąć istniejącą modę i przekształcić ją w medium i narzędzie siły” – tłumaczy. Swój bunt nazywa rewolucją miłości, podczas której męskość staje się płynna.
Hiszpan nie rezygnuje z XX-wiecznych męskich tradycji, lecz splata je z kobiecością i ubiorem sprzed czasów smokingów i garniturów – z kreacjami królów, diuków, hrabiów z płócien Diego Velázqueza. Albor nawiązuje ponadto do ptasiego upierzenia, a szczególnie do ogonów pawi. Atrybutami i cechami męskiej siły, którą afirmuje, są piękno, delikatność, zmysłowość, seksapil i zwierzęcość, którą reprezentować może i słowik, i bażant, i niedźwiedź.
Xuesong Yang: Walka w bolerku z bufkami
Xuesong Yang, tegoroczny absolwent CSM, należy do zamieszkującej Chiny mniejszości etnicznej Hui. Wychował się w chińskiej część Mongolii – Mongolii Wewnętrznej. Projektant zatrudnia umięśnionych mężczyzn lub modeli z brzuszkiem. Poziom testosteronu jest u niego tak samo wysoki jak na wybiegu Albora. Na ubrania, które śmiało eksponują fragmenty nóg oraz wypukłe lub sześciopakowe brzuchy, wpłynęło Bökh, czyli mongolski wrestling – sport walki o inscenizowanym charakterze. Mężczyźni o rozmaitych sylwetkach walczą na zielonych stepach Mongolii w skąpych kolorowych i ozdobnych strojach, których nie powstydziłby się bywalec ballroomu czy roztańczony uczestnik parady osób LGBTQ+. Tradycyjne ubrania uprawiających Bökh przypominają barwne bolerka z bufiastymi rękawami. Majtki mają wdzięczne dekoracje. Wrestlerów wyróżniają także buty, które wyglądają jak osobliwe kozaki.
Albor i Yang zamknęli męską modę w kapsule czasu, która jest zarazem maszyną do teleportacji. Po mocnym wstrząśnięciu wydobyli z niej dowody na to, że nie ma czegoś takiego jak niezmienny, ustalony raz na zawsze, obowiązujący wszędzie męski styl oraz idealny typ urody.
Rogi z kolekcji Xuesong rozmywają też granice gatunkowe i zakłócają realizm. Yanga inspirują społeczności, których kulturę ukształtował wędrowny tryb życia. Wpłynęły na niego między innymi tradycje Oroków, wśród których dorastał. Nomadyczne grupy są zwykle silnie związane z naturą, dlatego kolekcja „Body Ground” wyrasta z szacunku do przyrody oraz ziemi. Dżinsy są barwione błotem. Projektant korzysta też z mongolskiego rękodzieła i surowców pochodzących z recyklingu.
Doublet: Buzująca harmonia
Doublet wyrasta z upcyklingu, a jego estetyka związana jest z dostępnością rozmaitych surowców. Patchworkowa jest też grupa osób chodzących po wybiegach marki. Jej założyciel, Masayuki Ino, zatrudnia nie tylko osobowości o bardzo różnych sylwetkach i urodach, ale wykorzystuje też kostiumy futrzaków. Laureat LVMH Prize 2018 tworzy harmonię opartą na różnorodności. Nawołuje do tego, by żyć w zgodzie, nawet gdy różnice między nami są fundamentalne.
W poetyckim opisie kolekcji Japończyk wspomina o międzyrasowym współistnieniu ukazywanym przez literaturę i film. W realu namiastkę tak zbudowanego świata można zobaczyć w parkach rozrywki, gdzie nic nie jest dziwne i nikt nie jest odrzucony. Masayuki nawołuje, by przenieść tę otwartość poza przestrzenie lunaparków i cyrków. Jakby zadawał pytanie: „Co by było, gdyby twój sąsiad był wilkołakiem, a w pobliskim stawie żyłaby syrena?”.
S.S. Daley: Marynizm na nowo
Różne ciała pokazuje S.S. Daley, zdobywca LVMH Prize i British Fashion Council Foundation Award. Jego moda jest kwintesencją nowej brytyjskości. Urodzony w Liverpoolu Steven Stokey-Daley inspiruje się strojami sportowymi angielskiej arystokracji, mundurkami uczniów elitarnych szkół i kostiumami bohaterów kultowych brytyjskich filmów, takich jak queerowy melodramat „Maurycy”, którego akcja toczy się w epoce edwardiańskiej.
Kolekcja S.S. Daleya na zimę 2023–2024 powstała w oparciu o siedmioczęściową suitę „The Ninth Wave” Kate Bush. Utwory opowiadają o osobie, która wypadła za burtę i dryfuje w wodzie, otoczona pustką. Przed pokazem aktor Ian McKellen przeczytał „The Coming of Arthur”, jedną z „Idylli królewskich” Alfreda Tennysona, która wpłynęła na muzykę Bush.
Daley odwołał się do strojów rybaków i marynarzy, którzy mogli zostać rozbitkami. Uniformy pracujących na morzu mężczyzn tworzą zestawy z rzeczami wydobytymi z ocalonych walizek pasażerów tonącego statku. Obok marynarskich elementów w kolekcji znalazły się wieczorowe suknie i wysadzany cekinami garnitur. Marynistyczną i marynarską ikonografię poszerzono o kontekst queerowy, homoerotyczny. Duży, piękny, czarny model, którego czapka mogłaby być akcesorium okrętowego kucharza, nosi jedwabną koszulę z malarskim przedstawieniem nagiego mężczyzny, sygnowanym podpisem S.S. Daley. Obraz odwołuje się do tatuaży ukazujących pin-up girls. Tu girl zastąpił jednak boy.
Większe czy pokryte włosami męskie ciała pojawiały się w świece mody od dawna, chociażby na pokazach Waltera Van Beirendoncka. Zwykle były jednak fetyszyzowane i nawiązywały do gejowskiego erotyzmu. Wyzwolenie nie może dotyczyć wyłącznie sfery seksualnej. Wolność wiążę się z akceptacją, widocznością i afirmacją rozmaitych typów urody, bez względu na to, czy są one przedmiotami pożądania. Rewolucja, która zmieniła damską modę i sprawiła, że na okładkach „Vogue’a” pojawia się Paloma Elsesser, powoli zmienia też życie facetów.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.