Jak usłyszeć ciszę w świecie zdominowanym przez hałas? To i inne pytania zadaliśmy twórcom Silence Music Festival. Dyrektor artystyczny festiwalu Mateusz Zubik oraz zaproszeni artyści, Jorge Jiménez i Tobias Koch, opowiadają nam o subwersywnym potencjale ciszy w muzyce i współczesnym świecie.
Mateusz Zubik, dyrektor artystyczny festiwalu
Jakie miejsce zajmuje cisza w tradycyjnej teorii muzyki?
Cisza jest jednym z najbardziej tajemniczych zagadnień teorii muzyki, a przez to również jednym z ciekawszych. Niektórzy teoretycy stosują podziały, np. na ciszę „przymuzyczną”, czyli tę przed rozpoczęciem i po zakończeniu wykonania dzieła, oraz ciszę „muzyczną”, która jest integralną częścią utworu, stanowiącą o jego konstrukcji czy sposobie wykonania. Znany jest stary przykład tzw. figury retorycznej aposiopesis, tj. pauzy generalnej, kompletnej ciszy wytwarzającej szczególne napięcie w obrębie dzieła. Ciszą operuje zarówno kompozytor, jak i wykonawca, przy czym, według mnie, to do wykonawcy należy ostatnie słowo. To wykonawca ożywia dzieło, nadaje mu finalny kształt, osadzając je w czasie i przestrzeni. Zaszczytem dla wykonawcy jest operowanie ciszą w jej namacalnej postaci.
Na czym polega jej wywrotowy potencjał współcześnie?
Cisza, której pożądam jako artysta, to przestrzeń intensywnego namysłu nad dziełem. Rodzaj intymnego kontaktu z utworem. Dzięki niej można próbować zrozumieć utwór, jego treść czy architekturę – w ogóle i szczególe. W produkcyjno-projektowym świecie muzycznym ta przestrzeń osobistej komunikacji staje się zjawiskiem deficytowym. Kolejne koncerty, wydania płytowe, festiwale stają się zjawiskiem hurtowym, a nie detalicznym. Trend ilościowy często powoduje dramatyczny niedostatek jakości. Wierzę jednak, być może naiwnie, w rzeczywistość wolną od niezliczonych projektów i produkcji, a wypełnioną przez kilka ciekawych koncertów, pełnokrwistych oper, frapujących festiwali i szczerze wykonaną, przeżytą i przemyślaną muzyki.
W jaki sposób cisza jest interpretowana przez artystów i artystki Silence Music Festival?
Jako dyrektor artystyczny festiwalu, a jednocześnie pianista, staram się, żeby sercem Silence zawsze była muzyka, jej moc i imperatyw. Tylko z niej mogę wysnuć pomysł, tylko nią mogę się inspirować. Najgorsze, co można muzyce zrobić, to obudować ją zbędnymi efektami, gadżetami. Każda, nawet najbardziej nietuzinkowa idea, musi swój początek znajdować w muzyce – od niej wychodzić i do niej powracać.
Dlatego aby to wszystko, o czym mówię, mogło zaistnieć, potrzebny jest zawsze katalizator ciszy, tzn. intensywnej, nierozproszonej koncentracji nad problemem, niezależnie od tego, czy dotyczy zagadnienia kuratorskiego, organizacyjnego czy artystycznego. Można by powiedzieć: „Ciszej nad tą muzyką!”.
Koncert Mateusza Zubika, Piotra Peszata i Wiesława Ochwata „Muzyka recepturowa” odbędzie się 29 września o godz. 18 w Pałacu Radziwiłłów w Balicach.
Jorge Jiménez, skrzypek
Jakie miejsce zajmuje cisza w tradycyjnej teorii muzyki?
Dla mnie cisza w muzyce jest jak cisza w języku – jest przestrzenią między słowami i kropką na końcu zdania. Jest bezdźwięczną przestrzenią, w której rodzi się muzyka.
Na czym polega jej wywrotowy potencjał współcześnie?
W świecie, w którym wszystko jest wizualne i szybkie, w którym jesteśmy zmuszani przez technologię (i tych, którzy ją kontrolują) do pochłaniania literatury, sztuki i muzyki jak fast foodów, znalezienie przestrzeni dla ciszy nie jest łatwym zadaniem, ale jest to bardzo ważne. Brak dźwięku i hałasu jest tak rzadki, że odbija się to na naszym zdrowiu psychicznym, a tym samym na naszym sposobie myślenia i rozumowania we wszystkich możliwych aspektach życia: politycznym (ciągły szum nienawiści i dezinformacji), emocjonalnym (ciągłe bombardowanie tym, jak powinniśmy myśleć i kochać) i egzystencjalnym (ciągle mówi się nam o najlepszych sposobach życia oraz najlepszych i jedynych drogach do szczęścia). Cisza wyłącza cały ten hałas, dzięki czemu mamy przestrzeń do samodzielnego myślenia i samostanowienia o samych sobie.
W jaki sposób interpretujesz ciszę w ramach Silence Music Festival?
Kiedy gotuję, cisza jest cenną przyprawą, którą oceniam w zależności od reakcji publiczności. Publiczność to żywa grupa umysłów, a cisza między nutami, które gram, to mój sposób na dotarcie do nich. To niesamowite czuć ciszę zaangażowanej publiczności, czuć to napięcie, ten oddech i te reakcje każdej osoby na sali.
Koncert Jorge Jiméneza „Rethinking Bach” odbędzie się 22 września o godz. 18 w Pałacu Radziwiłłów w Balicach. W programie „Wariacje Goldbergowskie” na skrzypce solo.
Tobias Koch, pianista
Jakie miejsce zajmuje cisza w tradycyjnej teorii muzyki?
Muzyka zawsze pochodzi z ciszy i zawsze do niej powraca – tak samo jest z naszym życiem, nawiasem mówiąc! Czasami myślę, że natychmiastowa cisza przed pierwszą nutą i czasem krótsze, czasem dłuższe chwile po ostatnim akordzie, tuż przed rozpoczęciem oklasków, to najważniejsza część każdego koncertu. Dla mnie są to magiczne momenty transformacji. Coś się zmienia, my się zmieniamy. Jak gdyby za sprawą magii w tej ciszy zaczyna się transcendentalna sekwencja, która rządzi się własnymi, tajemnymi prawami. Oczywiście pauzy są też świadomie komponowane. Nie zabraknie ich również w trzech ostatnich sonatach Franza Schuberta, które zagram na Silence Music Festivalu. U Schuberta narracja muzyczna często nagle się urywa. Czasami wydaje się wręcz, że pauzy są tylko po to, by złapać oddech lub otworzyć nowy rozdział. Czasem jednak wygląda to tak, jakby nie było rozwiązania wcześniejszych problemów kompozytorskich. Dochodzi się do pewnego widoku, ale nie ma nadziei na znalezienie dalszej drogi. Schubert wtedy również robi przerwy. A potem idzie dalej, ale nie naprzód, lecz boczną ścieżką, a czasem nawet wstecz. Kontekst się zmienia. Można by nawet powiedzieć, że Schubert najsilniej przemawia w ciszy. Jego pauzy potrafią być bardzo długie, a Schubert pozostawia odpowiedzialność za nie muzykom. Często zapisuje fermaty, które są muzycznymi znakami stopu, gdzie wszystko jest wstrzymane tak długo, jak chce tego wykonawca.
Na czym polega wywrotowy potencjał ciszy współcześnie?
To całkowicie szalone: zamiast aktywnie próbować zmniejszać wszechobecny hałas, coraz więcej osób chodzi po ulicach i korzysta z transportu publicznego, nosząc drogie słuchawki z funkcją redukcji hałasu. Nie można z nimi już nawet porozmawiać, ponieważ elektryczna redukcja akustyki sprawia, że prawie nie zauważają swojego otoczenia. Hałas to duży problem. Mówimy o zanieczyszczeniu akustycznym. W takim świecie cisza jest niesamowicie ważna. Trzeba ją oczywiście umieć wytrzymać. Jako młody chłopiec wielokrotnie próbowałem usłyszeć, jak trawa rośnie. Cisza jest wspaniała. Daje nam możliwość refleksji nad sobą, pozwala się skoncentrować. Jej inherentna dramaturgia może być napięta do granic wytrzymałości. Cisza to doświadczenie wolności, również tej osobistej. Czasami chodzę z przyjaciółmi na ciche spacery. Idziemy razem, nie mówiąc ani słowa. Kiedyś spędziłem też długi czas w medytacyjnej ciszy z kartuskim mnichem, co było cudownym doświadczeniem. Cisza nie jest czymś narzuconym: pozwala ci zbliżyć się znacznie bardziej do prawdziwego otoczenia, do natury i ludzi. Usiądź w ciszy i wsłuchaj się w siebie.
W jaki sposób interpretują ciszę artyści i artystki Silence Music Festival?
We wspaniałym programie, który przygotował Mati Zubik, często słyszymy, że niczego nie słyszymy (śmiech). Zapewne brzmi to dziwnie w kontekście festiwalu muzycznego, ale uważam, że to niezwykła i przejmująco ważna inicjatywa artystyczna. Muzyka nagle i gwałtownie się zatrzymuje, co pozwala nam dostrzec, że nie jest tylko hałasem w tle, a sztuką zdolną obierać różne perspektywy i zmieniać się niczym niezależny organizm. Cisza jest jednym z największych darów, jakich możemy doświadczyć. Szukajmy, a ją znajdziemy!
Koncert Tobiasa Kocha „Och! Tobias Koch!” odbędzie się 6 października o godz. 18 w Pałacu Radziwiłłów w Balicach. W programie trzy ostatnie sonaty fortepianowe Franza Schuberta.
Silence Music Festival potrwa do 7 października 2024 roku. Więcej o festiwalu znajdziecie na silencemusicfestival.pl.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.