Najpierw samochodowa oaza, później prywatny dom kolekcjonera sztuki, a dziś muzeum dedykowane niemieckiemu artyście. Chociaż berlińskie Das Kleine Grosz Museum ulokowane jest w budynku dawnej stacji paliw, można się tu poczuć jak w eleganckiej willi z lat 50. XX wieku.
Bülowstraße nie należy ani do najspokojniejszych, ani do najbardziej malowniczych ulic berlińskiej dzielnicy Schöneberg. Przeciwnie, jest głośna, ruchliwa i gdzieniegdzie przytłaczająca. Wzdłuż sześciopasmowej jezdni biegnie estakada naziemnego metra. Mijając rzędy kamienic i bloków, ni stąd, ni zowąd, trafiamy na lukę – małą parcelę ukrytą za białym murem, za którym wyrastają sosny, drzewa wiśni oraz gęsty szpaler wysokich bambusów. W zielonej enklawie, tuż przy zgiełkliwej ulicy, mieści się najmłodsze i bodaj najmniejsze muzeum sztuki w Berlinie – Das Kleine Grosz Museum. Najbardziej intryguje jego nietuzinkowa siedziba – kompleks dawnej stacji benzynowej.
Budynek przy Bülowstraße: Architektura wysokooktanowa
„W Zachodnim Berlinie widziałem kilka bardzo ładnych, nowoczesnych budynków przeważnie biurowych czy bankowych, naprawdę lekkich, prostych, suto wykorzystujących szkło. Widziałem dom mieszkalny ozdobiony kolorowymi balkonami. Wyglądał pysznie” – tak w 1956 roku Kazimierz Koźniewski relacjonował dla „Przekroju” swoją wizytę w podzielonym Berlinie. Jego uwagę mogłaby przykuć dopiero co wybudowana stacja benzynowa przy Bülowstraße 18 (leżąca wówczas w sektorze kontrolowanym przez Amerykanów). Nie była to bowiem niczym niewyróżniająca się „tanksztela”, lecz punkt paliwowy najnowszej generacji: Standardtyp der Shell AG von 1956. Do warsztatu samochodowego został dołączony salon handlowy z przeszkloną ścianą o zaokrąglonych narożnikach. Elewację pokryto glazurowanymi kafelkami w kremowym kolorze, a bramę garażową i gzymsy pomalowano żywą czerwienią – barwą koncernu Shell. Wisienkę na torcie stanowiła wiata nad dystrybutorami – okazałe, lekko zakrzywione ku górze zadaszenie, wsparte na dwóch czerwonych filarach. Bardziej niż stację przypominała willę w iście amerykańskim stylu. Prezentowała się niezwykle nowocześnie i awangardowo.
W połowie XX wieku to właśnie stacje benzynowe wypromowały nowy trend w architekturze. Styl googie narodził się w Stanach Zjednoczonych z inspiracji kulturą samochodową i erą atomu oraz wizji podróży w kosmos. Najpierw w Kalifornii, a później w całym kraju zaroiło się od budynków o kuriozalnych, futurystycznych kształtach, rodem z kreskówki „Jetsonowie”. Tu i ówdzie pojawiały się wygięte ku niebu dachy, fantazyjne szyldy w jaskrawych kolorach czy neonowe gwiazdy i rakiety. Stacje paliw (ale też przydrożne motele, automyjnie, kręgielnie i bistra drive-in) przyciągały zarówno maniaków motoryzacji, jak i miłośników designu. Zwykłe tankowanie stało się doznaniem estetycznym.
Stacja benzynowa przerobiona na mieszkanie: Kuchnia w warsztacie
Stacja przy Bülowstraße nie ma jednak tak dziwaczej bryły, jak budowlane wybryki googie. Jest raczej powściągliwa i ponadczasowo elegancka. Jej płynne linie oraz wyważona kolorystyka to kwintesencja stylu mid-century modern, a zarazem symbol „cudu nad Renem” – boomu gospodarczego w RFN-ie w latach 50. „Benzyna i olej napędowy płynęły tu grubymi wężami” – pisał dziennik „Berliner Morgenpost”. Interes kręcił się przez trzy dekady aż do 1986 roku, kiedy zbiorniki po paliwie zasypano piaskiem, zdemontowano pompy, a stacja zmieniła się w zapomniany pustostan. – W oknie wisiała tablica „Na sprzedaż”. Za każdym razem, gdy byłem w Berlinie, fotografowałem to miejsce, obserwując, jak popada w ruinę – mówi szwajcarski kolekcjoner sztuki i właściciel galerii Juerg Judin. Dostrzegł potencjał w niszczejącej perełce architektury. W 2005 roku nabył nieruchomość, by odrestaurować i zaadaptować ją na prywatny dom, a jednocześnie ocalić przed wyburzeniem.
Trwająca trzy lata renowacja wymagała sporego nakładu pracy, m.in. utylizacji paliwowych odpadów czy dosztukowania płytek na elewacji. Aby powiększyć przestrzeń mieszkalną, Judin zatrudnił biuro projektowe BFS Design, które postawiło przylegający do stacji dwukondygnacyjny budynek o półprzezroczystych ścianach. Zaaranżowano w nim część sypialną, łazienkę, bibliotekę oraz niewielką salę ekspozycyjną dla prywatnych zbiorów sztuki. Warsztat samochodowy przejął funkcję kuchni, a sklepowy ryzalit stał się pokojem dziennym, z którego przez zaoblone okno otwiera się widok na wiatę. Tam, gdzie kiedyś stały dystrybutory paliwa, teraz mieści się zacieniony taras. – Zdałem sobie sprawę, że jest jeszcze miejsce na ogród – mówi Judin. O zakomponowanie zieleni zadbał Guido Hager. Prominentny architekt krajobrazu prócz bambusowych i sosnowych nasadzeń zaprojektował także oczko wodne, które – niczym fosa – biegnie wzdłuż tarasu. Tak oto przy gwarnej arterii Schönebergu powstała estetyczna oaza.
Das Kleine Grosz Museum: Małe muzeum wielkiego artysty
Po ponad dekadzie rezydowania w „benzynowej willi” Juerg Judin postanowił podjąć nowe wyzwanie. Jako miłośnik twórczości George’a Grosza – berlińskiego artysty okresu międzywojnia – kolekcjoner nawiązał współpracę z fundacją imienia artysty, która szukała tymczasowej lokalizacji dla muzeum. Zaoferował dzierżawę swojej posesji na Bülowstraße. – Muzeum jest właściwie za małe. Groszowi przydałoby się więcej miejsca. To tylko zwiastun – twierdzi Judin. Po odpowiedniej rearanżacji w mieszkalnej przybudówce urządzone zostały sale wystawowe, natomiast zabytkowa stacja paliw służy jako przytulna kawiarnia. – Grosz tworzył głównie na papierze, co utrudnia prezentowanie jego prac na stałej ekspozycji. Wiele też zostało zniszczonych przez nazistów. Sztuka Grosza nie była więc oglądana w pełnej okazałości. Dlatego uznaliśmy, że nadszedł czas na muzeum w całości poświęcone temu artyście – mówi kustosz i kurator Pay Matthis Karstens. Das Kleine Grosz Museum otworzyło swoje podwoje w maju 2022 roku.
George Grosz byłby zapewne rad, że jego prace eksponowane są w rodzinnym mieście, które tak często utrwalał na obrazach i rysunkach. To w okolicach obecnego muzeum berliński malarz, grafik i karykaturzysta obserwował hulaszcze, ale i mroczne życie metropolii z czasów Republiki Weimarskiej. Trauma I wojny światowej ukształtowała go nie tylko jako artystę, lecz także człowieka. Rozgoryczony ludzką skłonnością do przemocy i moralnym zepsuciem portretował społeczeństwo bez upiększeń, za to z dużą dozą zjadliwej krytyki, satyry i ironii. W 1916 roku, na znak protestu przeciwko niemieckiemu nacjonalizmowi, zmienił pisownię imienia i nazwiska (z Georg Groß). Jako zdeklarowany lewicowiec i zagorzały antyfaszysta wyemigrował do Stanów Zjednoczonych ledwo kilkanaście dni przed objęciem władzy przez Hitlera. W Nowym Jorku Grosz cieszył się estymą (uczył w prestiżowej Art Students League, tworzył ilustracje dla „New Yorkera” i „Vanity Fair”). W ojczyźnie natomiast naziści odebrali mu obywatelstwo, a jego sztukę uznali za „zdegenerowaną”. Jedne dzieła zniszczono, inne sprzedano za bezcen, a około 70 wciąż uważa się za zaginione. Do Berlina przyjechał ostatni raz w 1959 roku. Zmarł w mieście, które kochał i którego zarazem nienawidził.
Zapisał się w historii nie tylko jako wybitny dadaista i reprezentant nurtu Nowej Rzeczowości (Neue Sachlichkeit), lecz także jako wnikliwy obserwator, krytyk, komentator i nieugięty pacyfista. – George Grosz to jeden z najważniejszych berlińskich (i niemieckich) artystów XX wieku. Żył i tworzył w obliczu najbardziej znaczących i najtragiczniejszych momentów zwrotnych minionego stulecia. Był też głosem powojennego świata, ostrzegającym przed niebezpieczeństwami nuklearnej III wojny światowej – przekonuje Karstens. – Myślę, że dziś, gdy w Europie znów trwa wojna, jego sztuka ponownie do nas przemawia, sprawiając, że stajemy się bardziej krytyczni wobec współczesnych realiów.
Można sądzić, że idylliczne otoczenie nowego muzeum kłóci się z poważną i nierzadko brutalnie dosadną twórczością Grosza. Daje jednak warunki, by – na uboczu miejskiego hałasu – głębiej się nad nią zastanowić. Stary budynek stacji benzynowej dodatkowo stanowi interesujący kontekst. Koresponduje z niemiecko-amerykańskimi oraz ekonomiczno-społecznymi wątkami, które artysta często podejmował w swoich pracach. Das Kleine Grosz Museum to wyjątkowe miejsce dla miłośników sztuki, architektury i designu, ale też osób chcących złapać oddech w centrum metropolii.
Das Kleine Grosz Museum w Berlinie, przy Bülowstraße 18, otwarte jest dla zwiedzających od czwartku do poniedziałku.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.