Znaleziono 0 artykułów
12.02.2023

Randkowanie po śmierci męża w „I tak po prostu…”: Jakbym widziała siebie

12.02.2023
Kadr z serialu "I tak po prostu..." (Fot. materiały prasowe)

Gdy w pierwszym odcinku „I tak po prostu…” zmarł Big, wyobrażałam sobie, że scenarzyści wyślą Carrie Bradshaw na randkę już w drugim. Gdy jesteś wdową, inni uważają, że wiedzą najlepiej, kiedy powinnaś zacząć się umawiać. Ja sama musiałam, i nadal muszę, przypominać sobie, że mogę ponownie się zakochać nie wbrew zmarłemu mężowi, ale dzięki niemu.

Jako wdowa nauczyłam się, że ludzie instynktownie zastanawiają się nad dwiema rzeczami: jak umarł mój mąż i czy poznałam kogoś nowego. Odpowiedzi to: rak pęcherzyka żółciowego (małego narządu w kształcie oliwki, z którego posiadania możecie nie zdawać sobie sprawy) i tak (jestem w ósmym miesiącu ciąży z jego dzieckiem). To na ten drugi temat większość ludzi ma swoją opinię. Niewielu interesuje się tym, co działo się w międzyczasie. Podejrzewam, że idea obezwładniającej żałoby jest zbyt przerażająca i męcząca. Więc gdy w pierwszym odcinku „I tak po prostu…” zmarł Big, wyobrażałam sobie, że Carrie pójdzie na randkę już w drugim. Okazało się jednak, że twórcy serialu zapewnili jej spokój trwający pół sezonu. Pokazali nam trochę tego, co działo się do tamtego momentu, chaos żałoby i realia śmierci. Pogrzeb Biga był elegancki, a i tak do mieszkania Carrie jego prochy dostarczono w kartonowym pudełku (a jeśli tego nie wiecie, właśnie tak naprawdę się to odbywa).

Być może dlatego, że miał długie włosy, albo przez fakt, że pracował w wegańskiej restauracji, wydaje mi się, że mojemu mężowi bliżej było do Smitha Samanthy niż Biga. Byliśmy ze sobą przez dziewięć lat, spokojni i szczęśliwi, on był idealnym yin dla mojego yang. Diagnoza raka w czwartym stadium spadła na nas jak grom z jasnego nieba, a nasze błogie życie zostało nam odebrane i zastąpione niekończącymi się sesjami chemioterapii i mdłościami. Nawet gdy już wiedziałam, że Cam umiera, nie umiałam wyobrazić sobie swojego życia po jego śmierci. Jakbym spodziewała się, że otworzy się czarna dziura, która połknie również mnie. A jednak gdy umarł, ja tu zostałam, jak najbardziej żywa, a jakaś część mnie zdawała sobie sprawę z prawdopodobieństwa, że to znaczy, że jeszcze będę kochać. A jednak nigdy nie identyfikowałam się z Carrie tak bardzo, jak wtedy, gdy powiedziała do Mirandy: – Szczerze mówiąc, na myśl o tym, że już nigdy tego nie zrobię, czuję się dziwnie, ale myśl o seksie z kimś innym niż Big sprawia, że robi mi się niedobrze.

(Fot. materiały prasowe)

Gdy jesteś wdową, twoje życie staje się otwartą dyskusją o tym, kiedy znowu powinnaś zacząć chodzić na randki. Ludzie dzielą się zazwyczaj na dwa obozy: za wcześnie albo niewystarczająco wcześnie. Także wydawnictwo publikujące książkę Carrie w odpowiedzi na jej pamiętnik z żałoby twierdzi, że czytelniczki potrzebują „promyka nadziei” na to, że znowu będzie randkować – tak jakby jej obowiązkiem było sprawienie, by poczuły się lepiej w związku z tym, że to ona została wdową. Kwestię randkowania poruszyłam z zakłopotaniem u terapeuty. – Musisz skończyć z jednym, by móc zacząć coś nowego – powiedział mi. Wiedziałam, że to niemożliwe, że nigdy nie skończę z Camem, co, o ironio, dało mi wolność, by spojrzeć z nadzieją na nowy etap.

Carrie potrzebowała sześciu odcinków i montażu zmian w sezonie, by znów być gotową na randkowanie. Żałoba jest wyczerpująca. Przejmuje kontrolę nad każdą komórką twojego ciała. – Niedawno zmarł mój mąż, właśnie to widzisz na mojej twarzy – jak powiedziała Carrie chirurgowi plastycznemu. W przeciwieństwie do niej po mnie rzeczywiście przez długi czas było widać, że jestem w żałobie, byłam chuda i zapadnięta w sobie, z utrzymującą się na twarzy wysypką na tle nerwowym. Randkowanie zawsze jest onieśmielające, ale jako wdowa nie zadajesz już sobie tylko pytań o to, czy osoba, z którą się spotykasz, uzna cię za atrakcyjną, albo czy jeszcze do ciebie napisze, ale jak zaakceptuje tę potłuczoną wersję ciebie i niedokończoną miłość, którą w sobie nosisz. Co, jeśli naprawdę ją polubisz, a ona też umrze?

Nie dziwi to, że Carrie na pierwszą randkę poszła z wdowcem. W końcu „A więc jak umarł twój małżonek?” to łączące was pytanie na przełamanie lodów. Pierwszą osobą, z którą ja poszłam na randkę po śmierci Cama, nie był wdowiec, rozwodnik albo obcy (i na szczęście ani on, ani ja nie zakończyliśmy jej wymiotami), ale przyjaciel, który w najgorszych miesiącach mojego życia i ostatnich miesiącach życia Cama był przy nas. Poszliśmy na spacer po wybrzeżu, trasą, którą opracowałam, by ominąć restaurację, w której byłam z Camem, gdy był chory, i w której tak bardzo starał się spędzić ze mną normalny dzień, ale nie był w stanie utrzymać jedzenia w żołądku. Tamtego wieczoru, gdy mężczyzna, z którym byłam na randce, odwiózł mnie do domu, przez parę godzin siedzieliśmy w jego samochodzie, małym kokonie, w którym podczas rozmowy przeskakiwaliśmy pomiędzy trywialnymi tematami i istotą życia. To był mój promyk nadziei. A potem otworzyłam drzwi mojego domu i zobaczyłam converse’y Cama na półce na buty, gdzie zawsze były i gdzie lubiłam, by były. Tak, jakby był w domu.

(Fot. materiały prasowe)

W tamtym tygodniu poszliśmy na kolejną pieszą wycieczkę, a w następnym na wspinaczkę. A potem wracałam do domu przesiąkniętego obecnością Cama, zmagając się z poczuciem winy i tęskniąc za nim. Gdy kochasz swojego zmarłego męża i zakochujesz się w kimś innym, możesz czuć się, jakbyś miała romans. Dlatego gdy chodziliśmy z moim nowym partnerem w miejsca publiczne, chowałam się, gdy widziałam znajomych, przedstawiałam go jako przyjaciela, a czasem w ogóle go nie przedstawiałam. Musiałam, i nadal muszę, przypominać sobie, że mogę ponownie się zakochać nie wbrew Camowi, ale dzięki niemu. Nie pozostawił po sobie wyschniętej skorupy, ale serce, które wie, jak kochać, i chciałby, żeby znowu czuło miłość.

Dwa lata później nadal mam converse’y Cama, ale przy innych drzwiach w innym domu. W mieszkaniu Carrie będę wypatrywać płyt Biga, jego marynarek zarzuconych na jej ramiona – symboli tego, że nawet gdy znów zaczyna chodzić na randki, jej miłość do Biga nie przeminęła. Zawsze będę kochać Cama i już zawsze będę dochodzić do siebie, ale moja rada dla Carrie jest bardzo prosta: można jednocześnie dochodzić do siebie i chodzić na randki.

Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.co.uk.

Olivia Jordan Cornelius
  1. Ludzie
  2. Opinie
  3. Randkowanie po śmierci męża w „I tak po prostu…”: Jakbym widziała siebie
Proszę czekać..
Zamknij