Do historii przeszedł platynowy i diamentowy pierścionek zaręczynowy Marilyn Monroe, który podarował jej Joe Dimaggio. Ale podczas ślubu w 1954 roku aktorka miała na palcu inny.
Marilyn Monroe słynęła z odważnego stylu – od ikonicznej białej sukni, którą miała na sobie w „Słomianym wdowcu” w 1955 roku, do zdobnej przylegającej do ciała sukni, którą założyła, gdy śpiewała „Happy Birthday, Mr President” Johnowi F. Kennedy'emu w 1962 roku (ta sama suknia, w której Kim Kardashian wystąpiła na czerwonym dywanie podczas MET Gali w 2022 roku).
Zaskakujące wydaje się zatem, że jej pierścionek zaręczynowy od gwiazdy baseballu Joego DiMaggio był stosunkowo skromny w porównaniu z pełnym przepychu wyglądem, z jakim aktorka była tak mocno kojarzona. Platynowy pierścionek zawierał 36 diamentów o szlifie bagietki i miał formę obrączki – w szykownym, a zarazem stonowanym stylu, jakiego fankami w tamtych czasach były również Audrey Hepburn i Carolyn Bessette-Kennedy.
Jednak historia nie kończy się na tym. Mimo że platynowy pierścionek Monroe został później sprzedany na aukcji Christie's za oszałamiającą kwotę 772 500 dolarów (636 000 funtów) w 1999 roku, tak naprawdę aktorka założyła inny podczas swojego ślubu w San Francisco w 1954 roku. Według kolekcjonera Scott’a Fortnera, założyciela Marilyn Monroe Collection, oryginalny diamentowy pierścionek zaręczynowy mógł być pamiątką rodzinną DiMaggio; niewiele wiadomo o jego pochodzeniu ani o tym, gdzie znajduje się teraz.
To niejedyny pierścionek ślubny, jaki otrzymała Monroe. Kiedy w 1956 roku poślubiła Arthura Millera w Nowym Jorku (niestety, jej małżeństwo z DiMaggio trwało krótko), dramaturg podarował jej 22-karatową złotą obrączkę, która należała do jego matki, Augusty, ponieważ zamówiony przez niego wzór Cartier nie dotarł na czas.
Ale do historii przejdzie właśnie diamentowa obrączka Monroe od DiMaggio. – Pierścień wieczności, czyli obrączka z metalu szlachetnego, osadzona w ciągłej linii identycznych kamieni szlachetnych, reprezentuje wieczną miłość, co czyni ją idealnym wyborem na pierścionek zaręczynowy – mówi Rachel Garrahan, dyrektorka do spraw biżuterii brytyjskiego „Vogue'a”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.