W związku z pierwszą książką Sofii Coppoli – „Sofia Coppola Archive: 1999-2023” – i ósmym filmem fabularnym w jej karierze, które ukażą się w 2023 roku, pytamy artystkę o to, czego możemy się po nich spodziewać.
Za każdym razem, gdy Sofia Coppola kończy pracę nad filmem, umieszcza wszystkie swoje wspomnienia w pudełku: szkice scenariusza, wycinki z czasopism, polaroidy z przymiarek kostiumów. Wszystko, co zajmowało miejsce na jej biurku lub zostało przypięte do tablicy podczas kręcenia filmu. – W trakcie kręcenia filmu gromadzi się wiele rzeczy. Kiedy byłam młodsza, wszystko to wydawało mi się rupieciami – powiedziała niedawno w rozmowie telefonicznej z „Vogiem”. – Po prostu rzucałam wszystko w kąt i nie zaprzątałam sobie tym już głowy.
Kiedy jednak pandemia koronawirusa w 2020 r. spowodowała całkowite zamknięcie świata, Coppola wykorzystała przestój, aby przejrzeć kilkanaście pudeł ułożonych w jej rodzinnym domu w Napa w Kalifornii. To, co kiedyś wydawało się „rupieciem”, jak plakat z premiery filmu „Przekleństwa niewinności” w Sundance czy zakreślona kopia artykułu "Vanity Fair", który był inspiracją do „Bling Ring”, nagle nabrało nostalgicznej wartości. – Spojrzałam wstecz i zdałam sobie sprawę, że posiadam już spory dorobek – mówi Coppola. – Uświadomiłam sobie, że gdybym interesowała się konkretnym filmowcem, byłabym zainteresowana obejrzeniem wszystkich tych zakulisowych ciekawostek.
Dostępna w przedsprzedaży książka „Sofia Coppola Archive: 1999-2023” ukaże się we wrześniu w limitowanym nakładzie. Książka ta, stworzona w całości z jej osobistych archiwów i pamiątek, to szczegółowy, wizualny opis całej kariery Coppoli, od ujęć Kirsten Dunst na planie filmu „Przekleństwa niewinności” po pierwsze spojrzenie na nadchodzącą biografię Priscilli Presley. Ten 488-stronicowy tom jest skarbnicą dla każdego, kto choć trochę interesuje się jej twórczością. Zawiera setki nigdy wcześniej niepublikowanych zdjęć wykonanych przez Coppolę i jej współpracowników na przestrzeni lat. – Chciałam, żeby to bardziej przypominało zbiór notatek niż książkę na stolik kawowy – mówi. – Uwielbiam oglądać artystów w ich kreatywnych przestrzeniach, więc dla mnie ta książka jest jak najwierniejszą wersją wizyty w moim biurze i zobaczenia wszystkich rzeczy ułożonych wokół mojego biurka.
W związku z pierwszą książką i ósmym filmem fabularnym Coppoli, które ukażą się jeszcze w tym roku, pytamy artystkę o to, czego możemy się po nich spodziewać.
Na przestrzeni lat opublikowano kilka idealnych książek na stolik kawowy poświęconych twojej pracy, ale „Archive” jest pierwszą, której jesteś autorką. Wyobrażam sobie, że wydawcy zwracali się do ciebie już wcześniej, więc dlaczego właśnie teraz zdecydowałaś się na jej publikację?
Zwracano się do mnie już wcześniej, ale nigdy tak naprawdę nie myślałam o wydaniu takiej książki. Zawsze byłam skupiona na tworzeniu moich filmów, toczyłam walkę, aby każdy z nich powstał. Ale podczas pandemii żyłam w pewnym sensie w zawieszeniu i w końcu miałam czas, by przejrzeć swoje archiwa. Teraz, gdy nakręciłam już kilka filmów, pomyślałam, że minęło wystarczająco dużo czasu, abym mogła spojrzeć wstecz i zastanowić się nad nimi.
Co takiego znalazłaś w swoich zbiorach, że byłaś podekscytowana myślą pokazania tego w książce?
Corinne Day zrobiła tak wiele niesamowitych zdjęć na planie filmu „Przekleństwa niewinności”, że zawsze chciałam coś z nimi zrobić. Myślałam o stworzeniu z nich własnej książki lub zorganizowaniu wystawy, ale nigdy się do tego nie zabrałam. Negatywy Corinne zaginęły na jakieś 20 lat, ale w końcu udało mi się je znaleźć w moich pudłach. Było też wiele stosów japońskich jednogodzinnych fotokopert ze zdjęciami, które zrobiłam podczas kręcenia „Między słowami”. Naprawdę myślałam, że wiele z tych rzeczy przepadło na zawsze, ponieważ jestem bardzo niezorganizowana.
Czy w tamtym czasie filmowcy często zapraszali na plan fotografów mody?
Jestem po prostu fanką fotografii, więc uznałam, że warto zaprosić na plan ludzi, których prace uwielbiam. Wiedziałam, że w pewnym momencie będziemy potrzebować zdjęć do plakatu i zdjęć prasowych, więc chciałam wyrobić sobie nawyk zapraszania ludzi takich jak Corinne na plan, aby dokumentowali wszystko, podczas gdy ja wciąż kształtowałam swój własny styl. Uwielbiałam jej pracę przy „Człowieku bez twarzy” i bardzo się ucieszyłam, gdy zgodziła się mnie odwiedzić. Wciąż nie wiem, jak nam się to udało, bo „Przekleństwa niewinności” nakręciliśmy za dwa dolary.
Czy sortowanie wszystkich wspomnień w tych pudełkach było emocjonalnym doświadczeniem?
Wszystkie wspomnienia wróciły. Tak wiele składa się na film, że zapomina się, jak trudno jest go nakręcić. To trochę żenujące czytać takie rzeczy, jak moje listy do lady Antonii Fraser z prośbą o prawa do jej książki („Marie Antoinette: The Journey”). Przez rok próbowałam namierzyć Billa Murraya i napisałam do niego tak wiele listów, mówiąc: „Nie zrobię tego filmu, jeśli ty tego nie zrobisz!”. Byłam bardzo zdesperowana, zabawnie jest teraz nostalgicznie wspominać tamte czasy.
Jaki jest twój ulubiony fragment książki?
To trudne, ale „Maria Antonina” jest bardzo wizualna i zrobiłam tak wiele zdjęć Kirsten Dunst i Jasona Schwartzmana na planie. Wspaniale było też wrócić do „Bling Ring”, ponieważ spędziliśmy bardzo dużo czasu w szafie Paris Hilton. Te zdjęcia to w zasadzie osobny rozdział w książce! Naliczyłam co najmniej dwa tuziny stron pokazujących jej dom i szafę. Nie mogłam się powstrzymać. To było takie surrealistyczne doświadczenie przejść z Wersalu do szafy Paris Hilton. Wyprowadziła się i pozwoliła nam całkowicie przejąć jej dom. Nie było nawet nadzorcy, który by nas pilnował, Paris po prostu dała mi klucze i pozwoliła nam swobodnie działać. Dzieci mogły zakradać się do jej domu, tak jak w filmie.
Czy masz ulubiony aparat, którym zrobiono większość zdjęć w książce?
„Bling Ring” miał mniej klatek niż inne filmy, ponieważ nakręciłam go w całości cyfrowo. Mam jednak aparat Contax T3, którego zwykle używam. Uwielbiam go i od zawsze używam filmu Kodak Portra, więc mam nadzieję, że nadal będą go produkować.
Oprócz wszystkich zdjęć z planu najlepszą częścią książki jest zobaczenie różnych wizualnych odniesień do każdego filmu – zdjęć młodej Brooke Shields do „Przekleństw niewinności”, sesji zdjęciowych Johna Galliano do „Marii Antoniny”. Co możesz mi powiedzieć o swoim procesie przygotowywania każdego filmu pod względem czerpania inspiracji?
W przypadku „Przekleństw niewinności” zawsze były to czasopisma, ponieważ miałam dużą tablicę nad biurkiem, na której przypinałam wszystko, co wpadło mi w oko. Zawsze przygotowywałam książkę z obrazami, którą dawałam obsadzie i ekipie, gdy składałam scenariusz. Powiedziano mi, że umieszczanie zdjęć w scenariuszu jest nieprofesjonalne, ponieważ muszą być bardzo proste. Uważam jednak, że ważne jest, aby wszyscy – od aktorów przez operatora po projektanta kostiumów – mieli te same wizualne odniesienia. Dzięki temu wszyscy trzymamy się tego samego kierunku.
Czy refleksja nad swoją karierą na potrzeby tej książki sprawiła, że inaczej postrzegasz swoją pracę?
Podczas kręcenia „Priscilli” było wiele momentów, które przypominały mi o innych filmach, które nakręciłam. To było coś w rodzaju kulminacji mojej pozostałej pracy i prawdziwego zwrotu akcji. Było kilka momentów, w których pomyślałam: O Boże, czy ja się powtarzam? Czy to za bardzo przypomina „Marię Antoninę”? Ale jestem na tyle świadoma, że teraz się z tym pogodziłam. Tożsamość i koncepcja „żony trofeum” zawsze były dla mnie interesujące, a „Priscilla” pozwoliła mi odkryć je w nowym otoczeniu.
Kiedy ostatnio rozmawiałyśmy, opisałaś ten film jako „Marię Antoninę w Graceland”.
To w dużej mierze opowieść o Priscilli, która staje się tym, kim jest, i odnajduje swoje własne poczucie kobiecości. Z łatwością mogła pozostać w roli pani Elvis Presley, ale zdecydowała się znaleźć własną drogę. Doświadczyła wielu tych samych rzeczy, co każda młoda kobieta, ale we wspaniałym otoczeniu – podobnym do Marii.
Co takiego jest w tematach młodej kobiecości i nastolatków, że nadal uważasz je za fascynujące?
To taki transformacyjny czas w życiu, w którym stajesz przed ideą kształtowania tożsamości i określania typu osoby, którą chcesz być. Historia Priscilli jest tak realistyczna, mimo że jest również tak niezwykła. Nie chcę się powtarzać, ale myślę, że koncepcja tożsamości zawsze będzie mnie fascynować. Doświadczenie nastoletnie nigdy nie było reprezentowane w autentyczny sposób, gdy byłam w tym wieku, więc wciąż pociąga mnie uchwycenie tego okresu w nowych odsłonach.
W jaki sposób bycie matką nastolatki wpływa na sposób, w jaki podchodzisz do tego typu materiałów?
To szalone doświadczenie pracować z nastoletnimi dziewczynami i mieszkać z nimi. W tym wieku jest się szczerym oraz w kontakcie ze swoimi uczuciami. Teraz widzę to na własne oczy dzięki mojej 16-latce. Przechodzę obok jej pokoju, a wszędzie leżą płyty i butelki perfum, niczym scenografia z filmu „Przekleństwa niewinności”. Jestem w swoim żywiole.
Wspominasz w książce, że „Priscilla” na nowo rozpaliła twoją miłość do fotografii po tym, jak nie robiłaś zdjęć na planach filmów „Na pokuszenie” i „Na lodzie”. Co w tym filmie sprawiło, że znów chciałaś sięgnąć po aparat?
Robiłam zdjęcia moim dzieciom, gdy były małe, ale poza tym nie fotografowałam zbyt wiele. W pewnym sensie odłożyłam aparat, ponieważ życie i inne rzeczy sprawiały, że byłam zajęta. Ale kiedy zaczęliśmy kręcić „Priscillę”, wizualizacje były tak piękne, że musiałam zacząć zabierać aparat na plan. Jacob Elordi jest naprawdę świetnym fotografem, więc zawsze robił zdjęcia swoją Leicą. W końcu zapytałam go, czy mogę wykorzystać niektóre z nich w mojej książce.
Nawet bez oglądania filmu rozdział o „Priscilli” w książce pasuje do innych twoich filmów. Było tak wiele zbliżeń scenografii w pokoju Priscilli, które wyglądają jak prosto z „Przekleństw niewinności”
Jestem naprawdę podekscytowana, że wszyscy zobaczą film i książkę. Robienie zdjęć na planie fryzurom i kostiumom Cailee Spaeny oraz makijażowi Priscilli było świetną zabawą. Było na co popatrzeć i naprawdę pomogło mi to na nowo odkryć radość z robienia zdjęć.
Czy udało ci się wykorzystać większość swoich archiwów w tej książce, czy pozostało wystarczająco dużo, by stworzyć drugi tom?
Powiedziałbym, że jest to najlepiej zredagowana wersja moich archiwów. Czuję, że będę musiała nakręcić o wiele więcej filmów, zanim w ogóle pomyślę o stworzeniu kolejnej książki. Trudno jest spojrzeć na moje pudła z rupieciami i zdecydować, co może być interesujące dla kogoś innego. Mogę mieć tylko nadzieję, że dla ludzi, którzy lubią te filmy, zobaczenie wszystkich drobnych elementów, które przyczyniły się do ich powstania, będzie świetną zabawą.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.