Eklektyzm, vintage i wabi sabi
Projektując wnętrza, tworzymy tło dla osobistych historii ich mieszkańców – mówią Jola Skóra i Anna Olga Chmielewska z JAM Kolektyw. Jednym z ostatnich projektów fotografki i architektki wnętrz jest apartament w podwarszawskim Kontancinie.
Kto tworzy JAM Kolektyw?
Fotografka Jola Skóra, pomysłodawczyni kolektywu, oraz Anna Olga Chmielewska, architektka wnętrz i stylistka, a także nasz zespół projektowy – Agnieszka Warnowska, Mateusz Jendrczak oraz Gosia Moritz. Często zapraszamy też osoby spoza stałego grona. Na tym polega zresztą idea działania naszego kolektywu, czyli twórcza wymiana wiedzy, doświadczeń i energii.
W jakich projektach się specjalizujecie?
Działamy w dwóch obszarach. Pierwszy to architektura i projektowanie wnętrz, a druga – fotografia, scenografia i stylizacja. Zajmujemy się także tworzeniem koncepcji kreatywnych dla marek. Pracujemy również nad autorską kolekcją mebli.
Jak powstał apartament w podwarszawskim Konstancinie?
Mieści się w nowoczesnym budynku w zielonej okolicy. Mieszkanie było w stanie deweloperskim. Marzeniem naszych klientów było stworzenie przytulnego wnętrza, w którym łączyłyby się różne temperamenty i potrzeby estetyczne domowników. Właścicielka bardzo lubi klimat starych kamienic, dlatego zależało nam, żeby we wnętrzu subtelnie do niego nawiązać.
Podobne artykułyPrzepis na modną kawiarnię: biel, światło i vintageBasia CzyżewskaApartament ma ponad 130 mkw. powierzchni i dość nietypowy układ. Część dzienna z aneksem kuchennym oddalona jest od wejścia, ponadto są w nim dwie sypialnie, gabinet, dwie łazienki, dwie garderoby i pralnia. Główną osią mieszkania jest długi hall łączący wejście z kuchnią. To długi korytarz był dla nas punktem wyjścia – od razu nas zauroczył, ale zmieniłyśmy w nim rozmieszczenie i wysokości drzwi. Wejście do garderoby potraktowałyśmy jako element dekoracyjny i sprowadziłyśmy do niego zjawiskowe, dwuskrzydłowe, pałacowe drzwi z Belgii. Detale stolarki, sztukaterii, klamek, włączników są bardzo istotne dla budowania klimatu przestrzeni.
Dostajecie zlecenie, i co dalej?
Projektując, myślimy o osobach, które będą tu mieszkały, odpoczywały i pracowały. Tworzymy tło dla ich osobistych historii. Lista marzeń i wspólne oglądanie przykładowych wnętrz, które im się podobają – to materiały, o które prosimy na początku, jeszcze przed podjęciem decyzji o rozpoczęciu współpracy.
Bywa, że od rozpoczęcia prac nad projektem do zakończenia realizacji mija nawet kilka lat, zwłaszcza jeśli apartament znajduje się w budynkach objętych nadzorem konserwatora lub chodzi o wnętrza domów. W tym czasie stajemy się powiernikami prywatnych, wręcz intymnych szczegółów dotyczących naszych klientów, dlatego kluczowe jest chęć współpracy, zaufanie i dobra energia. Jeśli tego nie ma i nie czujemy nici porozumienia, nie podejmujemy się realizacji. Nawet jeśli projekt zapowiada się fantastycznie.
Inaczej jest przy realizacjach projektów komercyjnych, w tym przypadku bardzo istotny jest temat zlecenia. Lubimy wyzwania. Podejmując każdą decyzję o współpracy kierujemy się intuicją, a ta zwykle nas nie zawodzi.
Skąd czerpałyście inspiracje?
Właścicielka jest estetką, hobbystycznie zajmuje się fotografią i odnawianiem mebli vintage, więc od razu złapałyśmy nić porozumienia. Nieczęsto się zdarza, żeby koncepcja estetyczna została zaakceptowana bez uwag już w pierwszej wersji, a tym razem tak właśnie było!
Jakie były kolejne etapy pracy?
Stworzenie układu przestrzeni i rozplanowanie miejsca dla mebli i sprzętów. Często przedstawiamy kilka wariantów. Następnym krokiem jest opracowanie moodboardów, ilustrujących kierunek estetyczny w jakim chcielibyśmy podążać. Kolejne etapy to praca z komputerowym modelem przestrzennym wnętrza i stworzenie wizualizacji. Ostatni etap to opracowanie finalnego kosztorysu i list zakupowych. Nasze projekty prowadzimy w formule „pod klucz”. Koordynujemy wszystkie prace remontowe i wykończeniowe, aby na koniec przekazać właścicielom wymarzony dom gotowy do zamieszkania.
Mówiłyście o pasji właścicielki do mebli vintage. Co w projekcie nawiązywało, bądź zostało wyjęte z dawnych czasów? Gdzie szukałyście historycznych perełek?
Wnętrze miało być eklektyczne. Dostałyśmy listę ukochanych mebli właścicielki z poprzedniego mieszkania – konsolowe lustro z początku XX wieku podarowane jej przez mamę, które stoi teraz przy stole w jadalni.
Podobne artykułyWewnątrz słynnego Domu pod ŻaglemJulia WłaszczukUwielbiamy mieszać ze sobą nowe, współczesne meble i dodatki z tymi z poprzednich epok. W jadalni obok stołu z początku dwudziestego wieku i krzeseł projektu Marcela Breuera znalezionych na aukcjach internetowych stanął odrestaurowany duński sideboard, na który polowałyśmy pół roku. Z lat 70. jest też żyrandol w klimacie Stilnovo wiszący nad stołem oraz duża lampa ścienna złożona w całość z kilku lamp vintage. W części do pracy obok kominka stanęło duńskie krzesło. W pokoju kąpielowym polska komoda z lat 60. projektu Rajmunda Hałasa zastąpiła szafkę pod umywalkę. Z drugiej ręki są też wieszaki oraz świeczniki.
Mebli i dodatków vintage szukamy w internetowych serwisach, na aukcjach, współpracujemy też z dostawcami z Polski, Holandii, Belgii i Włoch, którzy oprócz pomocy w znalezieniu brakujących elementów wyposażenia pomagają również w ich odrestaurowaniu.
Co sprawiło wam największy problem?
Największa łamigłówka była na początku, przy tworzeniu nowego układu pomieszczeń. Mimo że mieszkanie jest dosyć duże to propozycja przedstawiona przez dewelopera nie wykorzystywała potencjału miejsca. Jak po raz pierwszy zobaczyłyśmy rzut tego apartamentu pomyślałyśmy, że wygląda trochę jak statek.
Z której części projektu jesteście najbardziej dumne?
Podobne artykułyNowoczesny dom w TorontoJulia WłaszczukJola: Każda z nas ma swoje ulubione pomieszczenie. Ja kocham, różową łazienkę. Od kiedy zaczęłam współpracę z Anią przy projektach wnętrz marzyłam o klientach, którzy będą na tyle odważni, że się na to zgodzą i w końcu nadszedł ten moment!
Ania: Bardzo lubię otwartą na jadalnię kuchnię z mosiężnymi frontami i niewielką kamienną wyspą.
Jak opisałybyście swój styl?
Eklektyczny. Nie powielamy pomysłów, nie odcinamy kuponów. Bardzo cenimy pracę rzemieślników. Cały czas się zmieniamy i bardzo szybko znudziłybyśmy się realizując wnętrza w tym samym stylu.
Na jakie tendencje w projektowaniu wnętrz warto zwrócić uwagę?
Oprócz eklektyzmu zachwyciło nas wabi sabi. Głównym wyznacznikiem wnętrz eklektycznych jest łączenie ze sobą elementów z różnych obszarów estetycznych, które razem stanowią spójną całość. Wbrew pozorom nie jest to łatwe, wymaga wyczucia i intuicji. Wabi sabi to z kolei kierunek stojący trochę w opozycji do eklektyzmu. Wnętrza w tym stylu są minimalistyczne, surowe i skromne, kierują uwagę w stronę natury i dają oddech.
A jakie nurty i zjawiska odejdą w niepamięć?
Od lat 90. przeszliśmy w Polsce przez wnętrza „w stylu włoskim” obłożone trawertynem i drewnem egzotycznym, klasyczny styl pałacowy ze znienawidzoną przez nas tują szmaragd na balkonie i w ogrodzie, styl prowansalski w wielkiej płycie, tani glamour, a teraz widzimy powolny schyłek rodzimej wersji stylu skandynawskiego opartej głównie na tanich produktach z chińskich fabryk zamiast na świetnym, skandynawskim dizajnie. Trendy nam nie służyły.
Jaka jest przyszłość projektowania wnętrz?
Marzy nam się, żeby osoby urządzające przestrzenie dla siebie i swoich najbliższych patrzyły na otaczającą ich przestrzeń w dłuższej perspektywie, wybierając materiały i meble dobrze zaprojektowane, solidnej jakości, atestowane i przyjazne środowisku.
Bardzo chciałybyśmy też, aby w każdym wnętrzu znalazło się miejsce dla sztuki, abyśmy zaczęli doceniać polskich artystów i projektantów.
Dużą wagę przywiązujemy przestrzegania praw autorskich zarówno w naszych projektach fotograficznych jak i architektonicznych. Ania jest członkinią Stowarzyszenia Architektów Wnętrz, które promuje dobre praktyki w projektowaniu wnętrz. Trzymamy mocno kciuki za to, żeby zniknął rynek podróbek. Przy takiej obfitości produktów na rynku, tych nowych i tych z minionych lat, sięganie po podrobione, tanie zamienniki jest dla nas niedopuszczalne.