Znaleziono 0 artykułów
17.05.2023

„Fanfik”: Netfliksowy przebój nie tylko dla nastolatków

17.05.2023
(Fot. materiały prasowe)

Transpłciowy Tosiek zakochuje się po raz pierwszy, jednocześnie mierząc się z własną, nowo odkrytą tożsamością. Film „Fanfik”, nakręcony dla platformy Netflix na podstawie bestsellera Natalii Osińskiej, wykorzystuje sprawdzone motywy z „Euforii”, „Hearstoppera” i „Sex Education”.

„Fanfik” Natalii Osińskiej ukazał się w 2016 roku. Powieść young adult o transpłciowym nastolatku wydała „Krytyka Polityczna”. Wówczas bestseller miał pionierski charakter. O literce „T” z tęczowego skrótu LGBT+ mówiło się w Polsce niewiele, zwłaszcza w kontekście wchodzących w dorosłość licealistów. Co więcej, gatunek YA cieszył się popularnością, ale poważni krytycy literaccy nie darzyli go estymą. Opowieść o Tosi, która zaczyna rozumieć, że urodziła się w niewłaściwym ciele, a jej socjalizacja do roli dziewczynki była błędem, przyniosła ukojenie tysiącom dzieciaków doświadczających dyskryminacji, lęku i traumy. A ich rodzicom pomogła zrozumieć, dlaczego ich córka nagle mówi, że zawsze była ich synem. Odkrywający swoją tożsamość Tosiek z kart powieści szuka akceptacji, a znajduje pierwszą miłość. Happy end – jak to w komediach romantycznych – tak naprawdę dopiero rozpoczyna kolejny rozdział historii. Czy Tosiek zdecyduje się na tranzycję? Czy związek z Leonem przetrwa? Czy dalsza rodzina przyjmie go z otwartymi ramionami? 

(Fot. materiały prasowe)

Potrzeba było aż siedmiu lat, by „Fanfik” trafił na ekrany. Netflix ośmielony sukcesami „Heartstoppera”, „Sex Education” czy „Szkoły dla elity” – niesztampowych historii o nienormatywnych nastolatkach – zatrudnił reżyserkę Martę Karwowską (starszą zresztą od swoich bohaterów o pokolenie), która wrażliwości w obserwacji dorastania dowiodła „Tarapatami”. „Fanfika” nie byłoby bez Alina Szewczyka, który zagrał główną rolę. Przed kamerą rozkwita także Jan Cięciara w roli nieśmiałego Leona, którego rodzice nie akceptują tego, że zakochuje się w chłopakach. Ciepłą, empatyczną, pogodną obecnością na ekranie jest także Dobromir Dymecki w roli ojca Tośka, Marcina. Zapewne większość transpłciowych dzieciaków zazdrości Tośkowi tak wyrozumiałego rodzica, który w relacji z synem kieruje się miłością, a nie lękiem. 

(Fot. materiały prasowe)

Czy „Fanfik”, poruszający film o transpłciowym nastolatku, trafi do polskich widzów?

Gdy Osińska wydała „Fanfik”, porównywano powieść do Jeżycjady, tylko w odświeżonej odsłonie. Książkę na miarę doświadczeń nastolatków drugiej dekady XXI wieku poddano też licznym analizom naukowym. Tytułowy fanfik, który pomaga Tośkowi w introspekcji, uznawano za metaforę tożsamości. Fanfik, czyli „gorsza”, „wybrakowana” powieść, tak jak wciąż w oczach niektórych „gorsze”, „wybrakowane” są osoby transpłciowe (nie trzeba daleko szukać –satyryk Krzysztof Daukszewicz w ostatnim „Szkle kontaktowym” wygłosił transfobiczny komentarz: „A jakiej płci on dziś jest?” skierowany do dziennikarza Piotra Jaconia, ojca transpłciowej córki). Film przychodzi więc w momencie, gdy pozornie emancypacja osób LGBT+ już się dokonała, a z drugiej walka o reprezentację trwa.

(Fot. materiały prasowe)
(Fot. materiały prasowe)

„Fanfik” to godna reprezentacja nie tylko transpłciowej tożsamości, ale i pierwszej miłości z wszystkimi jej niepokojami, wzruszeniami i zawirowaniami. Obrazowanie emocji twórcom wychodzi, także wtedy, gdy wspomagają się cytatami z fanfika Tośka, który na ekranie zyskuje intrygujący wizualny wymiar. Trochę gorzej „Fanfik” radzi sobie z umiejscowieniem tu i teraz. To raczej uniwersalna – niezależna od miejsca, czasu i uwarunkowań – opowieść o poszukiwaniu siebie niż dogłębna analiza sytuacji osób transpłciowych w Polsce 2023 roku. Jak na produkcję dla nastolatków przystało, część dorosłych to lamusy, które nic nie rozumieją. Rodzimy kontekst jest tu jednak niemal niewidoczny. Pełnymi garściami czerpie się natomiast z przebojów ostatnich lat – „Euforii”, „Heartstoppera” czy „Sex Education”. Szczere rozmowy o problemach to pokłosie popularności obrazoburczego serialu Sama Levinsona, słodkie kadry z graficznymi elementami – wpływ „Heartstoppera” (z jednym, zupełnie dosłownym cytatem z opadającym z nieba mieniącym się konfetti), a stylowa garderoba bohaterów mogłaby należeć do dzieciaków z „Sex Education”. Uczenie się od najlepszych to właściwa taktyka. Ale korzystanie z wzorców amerykańskiej, czy szerzej, anglosaskiej, popkultury ma swoją cenę – „Fanfik” spodoba się na świecie, ale polskie nastolatki mogą swojego odbicia w nim nie odnaleźć. 

 

Anna Konieczyńska
  1. Kultura
  2. Kino i TV
  3. „Fanfik”: Netfliksowy przebój nie tylko dla nastolatków
Proszę czekać..
Zamknij