Ostatnie tygodnie dla wszystkich są wyzwaniem. Ci, którzy lubią gotować, mogą wytchnienia poszukać w kuchni – to dość zręczne połączenie, bo nie dość, że można sprawić przyjemność sobie, to jeszcze skorzystają domownicy. Dla osób, które gotować nie lubią, przygotowałam prosty plan: od bezpiecznych zakupów po obiad i przekąski.
Kawiarnia pod domem zamknięta, ulubiona restauracja nie dowozi pod nasz adres albo chcemy w końcu zużyć mąkę kokosową, którą kupiliśmy w szale styczniowych postanowień. Social distancing to czas, kiedy z różnych powodów zaczynamy więcej gotować. Dla tych, którzy czują się inkarnacją Nigelli Lawson, to przyjemne, ale co z tymi, dla których gotowanie jest dodatkowym źródłem stresu?
Postaram się ułożyć prosty plan dla początkujących: jak bezpiecznie robić zakupy i co ugotować. W odpowiedziach na pytania epidemiologiczne pomogą mi ekspertki. W tak trudnym czasie naprawdę warto słuchać naukowczyń i naukowców, mają nam dużo do powiedzenia.
Zakupowe BHP
Pewne rzeczy na szczęście się nie zmieniły i wciąż przed wyjściem do sklepu dobrze jest zrobić listę. Najpierw źródła roślinnego białka: ciecierzyca i czerwona fasola w puszce, a do tego sucha czerwona i zielona soczewica oraz znowu ciecierzyca. Ta w puszce przyda się do zup lub kaszotto, ta suszona będzie w sam raz na domowy hummus.
Potem sensowne węglowodany – płatki owsiane, brązowy ryż, dwie paczki ulubionej kaszy, pestki dyni, przydatny będzie też ryż do risotto, czyli okrągła odmiana arborio. Brzmi pretensjonalnie, ale to użyteczny składnik, bo risotto jest wyjątkowo proste. Na wszelki wypadek może też oliwa z oliwek albo olej rzepakowy i pomidory w puszce, te ostatnie zawsze się przydają.
I wreszcie świeże warzywa, owoce oraz kiszonki – tutaj pełna dowolność. Kalarepa do chrupania z hummusem, marchewki na zupę krem, buraki, natka pietruszki, kapusta, kiełki, kiszone ogórki, jabłka i może też pierwsza rzodkiewka. Jeśli gdzieś w rogu sklepiku stoi zamrażarka, dorzućcie do koszyka mrożone maliny lub jagody, to dobry dodatek do owsianki.
Taki koszyk wystarczy na tydzień gotowania dla dwuosobowej rodziny w izolacji. W menu mogą znaleźć się owsianki, pasztety z soczewicy, hummus, zupa harira, krem z marchewki z imbirem, kaszotto z ciecierzycą, burgery z kaszy, szakszuka z fasolą, a na koniec tygodnia risotto z resztek. Zostanie też trochę składników na przekąski do filmów i improwizacje.
Jak bezpiecznie dotrzeć do domu z zakupami?
Wyjaśnia lek. Alicja Baska, współzałożycielka Polskiego Towarzystwa Medycyny Stylu Życia: – W teorii zakażenie nowym koronawirusem przez zakupy jest całkiem możliwe. Wiemy, że wirus może przeżyć na różnych powierzchniach nawet kilka dni – dla przykładu na plastiku do pięciu, na stali nierdzewnej około dwóch, trzech, a na kartonie jeden dzień. Warto więc dla zmniejszenia ryzyka pozbyć się opakowania lub je zdezynfekować, a te produkty, które go nie mają, dokładnie umyć lub poddać obróbce termicznej.
Na szczęście – jak dodaje – zarażenie przez produkty spożywcze przyniesione ze sklepu nie jest największym ryzykiem, bo wciąż głównym sposobem rozprzestrzeniania się wirusa jest bezpośredni kontakt między ludźmi. – To na unikaniu kontaktów powinniśmy przede wszystkim koncentrować uwagę i starania.
Czyli ograniczyć wyjścia, wybierać małe sklepiki, zachowywać dystans około 2 metrów, a po powrocie do domu niezwłocznie umyć ręce.
Gotowanie
Kiedy już bezpiecznie rozpakujemy zakupy i umyjemy ręce, możemy wreszcie zabrać się za gotowanie. Osoby, które naprawdę nie przepadają za czasem spędzonym w kuchni, mogą odpalić ulubioną muzykę lub interesującą audycję, na przykład jeden z wywiadów Yotama Ottolenghiego, są dostępne na Spotify. On i jego goście mówią o jedzeniu tak smacznie, że mogą zmiękczyć najtwardszych kulinarnych sceptyków.
Jako pierwszy przepis wybrałabym kaszotto z ciecierzycą i warzywami – jest proste, wystarczy na kilka posiłków, a do tego można łatwo dostosować je do swoich upodobań. Pierwszego dnia można zjeść je z surówką z kiełków, drugiego z pesto z pietruszki i rzodkiewkami, a trzeciego z ćwikłą z pieczonych buraczków.
Jeśli przyjemna muzyka i ciekawe podcasty to za mało, żeby przekonać się do gotowania, to może warto posłuchać, co o związku zdrowej, zrównoważonej diety z odpornością mówi mgr Urszula Somow, dietetyczka Polskiego Związku Lekkiej Atletyki oraz Polskiego Związku Piłki Siatkowej: – Na odporność, rozumianą jako możliwość obrony organizmu przed działaniem niekorzystnych czynników zewnętrznych, może mieć wpływ sposób żywienia. Żaden produkt spożywczy ani nawet suplement nie jest w stanie zagwarantować ochrony przed patogenami, ale możemy umożliwić układowi odpornościowemu optymalne warunki do pracy przede wszystkim przez stosowanie pełnowartościowej diety.
Taką dietą może być właśnie dieta bogata w warzywa, owoce, nasiona roślin strączkowych oraz jakościowe produkty zbożowe, na przykład gruboziarniste kasze, pełnoziarnisty ryż czy razowy makaron. A skoro kaszotto już się gotuje, to można naszykować do ukiszenia marchew z kurkumą, za kilka dni będzie gotowa do chrupania na obiady i kolacje. Trudno o prostszą surówkę, bo kiszona marchewka tak naprawdę robi się sama. Kiedy my pracujemy zdalnie z salonu, wewnątrz słoika bakterie mlekowe dwoją się i troją, żeby ukisić nam marchewkę i pomóc polubić gotowanie.
Kiszona marchewka
Na duży słoik (przynajmniej 900 ml, ale może być też 2-litrowy)
1/2 litra wody
2 łyżeczki soli
750 g marchewki
dodatki opcjonalne: plastry imbiru, plastry świeżej kurkumy lub 1/2 łyżeczki sproszkowanej kurkumy
Przygotowanie:
Wyparzyć słoik oraz zakrętkę. Osuszyć i odłożyć na bok. W misce wymieszać wodę z solą, jeśli używamy sproszkowanej kurkumy również dodać i wymieszać.
Marchewki obrać i pokroić na cienkie talarki, w zależności od tego, na ile wystarczy nam cierpliwości, o grubości 2-4 mm.
Przesypać do słoika i ciasno upchnąć, pomiędzy nie włożyć imbir, jeśli używamy. Wlać przygotowaną solankę (to ta woda z solą), upewnić się, że warzywa nie wystają, i przykryć pokrywką lub kawałkiem materiału. Jeśli wystają, to dolać więcej wody albo czymś je obciążyć, żeby nie dryfowały. W roli obciążnika świetnie sprawdza się roler jadeitowy, słoiczek z kremem do twarzy albo kilka lakierów do paznokci, oczywiście wcześniej wyparzonych.
Zostawić na 5-7 dni, co drugi dzień można podnieść obciążnik i zamieszać. Kiedy marchewki będą kwaśne, to znaczy, że są gotowe i można przestawić je do lodówki, co zatrzyma dalszą fermentację.
W lodówce mogą stać nawet przez rok. Smakują na kanapkach albo do obiadów.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.