Leandra Medine x Mango: Podkręć kontrast
Artystka, blogerka i influencerka Leandra Medine, słynąca z dystansu do siebie, poczucia humoru i luzu, podjęła współpracę z Mango. Limitowana kolekcja, zgodna z eklektycznym stylem jej twórczyni, trafi do sprzedaży 30 października.
Gdyby zastanowić się, kto udzielił współczesnym dziewczynom najważniejszych lekcji mody, wysoko na liście autorytetów znalazłoby się miejsce dla Leandry Medine. Amerykanka, której portal Men Repeller już niedługo świętować będzie jubileusz dziesięciolecia, od początku swojej zawodowej drogi stroi sobie żarty z dążenia do doskonałości, kojarzonego najczęściej z branżą mody.
Leandra konsekwentnie odmawia dostosowywania się do schematów, poszerza kanon piękna, lansuje styl eklektyczny, ekstrawagancki i ekscentryczny. Zestawia mocne kolory i równie wyraziste wzory, łączy tkaniny o różnej fakturze, miksuje elementy z najnowszych kolekcji z rzeczami second handów i tymi z poprzednich sezonów, znalezionymi we własnej szafie.
Dziennikarka urodziła się w 1988 roku na Manhattanie w ortodoksyjnej żydowskiej rodzinie. Jej ojciec ma turecko-żydowskie korzenie, mama – irańsko-żydowskie. Medine (a właściwie Cohen, bo w wieku 23 lat Leandra wyszła za mąż i przyjęła nazwisko męża – doradcy finansowego Abiego J. Cohena, ma z nim dwie małe córeczki – Laurę i Madeline) zaczęła pisać jeszcze przed dyplomem w The New School. Początkowo wcale nie miała zajmować się modą, a polityką. Ale pasja do piękna w niej zwyciężyła. Historia założycielska bloga Man Repeller jest równie bezpretensjonalna jak jego twórczyni. Gdy z koleżanką oglądały wystawy sklepowe ze spodniami haremkami i marynarkami z gigantycznymi rękawami, zakrzyknęły, że oto znalazły rzeczy, które „odstraszają mężczyzn”. Na przekór poradom z magazynów dla kobiet formułowanych wtedy w duchu: „Jak spodobać się facetom?”, Leandra stwierdziła, że męskie gusta ma w nosie. Chce wyglądać, ubierać się i zachowywać tak, jak podoba się jej samej. Bez oglądania się na opinie innych. Na blogu zaczęła więc pokazywać stylizacje, budzące grozę wśród perfekcjonistek, a zachwyt wśród licznego grona dziewczyn podobnych do niej – wyluzowanych, z pomysłem na siebie i dystansem na świata. Już na początku swojej działalności zdobywała też liczne nagrody, m.in. magazynów „Forbes” i „Time”. W 2013 roku wydała książkę „Man Repeller: Seeking Love, Finding Overalls”.
– Jeśli chcesz być niezastąpioną, musisz być inna niż wszyscy – mówiła Coco Chanel. Długo jej nie rozumiałam. Dopiero gdy uświadomiłam sobie, że w modzie chodzi o to, żeby wybierać rzeczy, które czynią nas szczęśliwymi, poczułam, że właśnie to podejście mnie wyróżnia – twierdzi Medine. Teraz możemy nie tylko zajrzeć do jej szafy, ale także kupić rzeczy, które idealnie oddają jej styl. I uczynić je własnymi, dowolnie miksując poszczególne elementy. „Wyobraź sobie Sylwestra w narciarskiej miejscowości w Europie, zmieszanego z amerykańskim kampusem uniwersyteckim z lat 60. i dodaj to tego kilka haftowanych wzorów kwiatowych” — tak Leandra opisuje moodboard, jaki stworzyła przed powstaniem limitowanej kolekcji Leandry Medine x Mango. Wcześniej Medine mogliśmy zobaczyć jako twarz projektu „Journeys”, a obecnie jest zaangażowana w akcję #Mangogirls. Kolekcja to kolejny etap współpracy hiszpańskiej marki z Amerykanką.
Narty, sylwester i amerykański kampus – u Medine żelazna konsekwencja wcale nie jest zaletą. To eklektyzm, a nie spójność buduje indywidualny styl. Ponad podziałami epok, inspiracji i konwencji. Nic w kolekcji nie jest więc jednoznacznie dzienne, ani wieczorowe, nowoczesne, ani retro.
W kolekcji znalazły się żakiety – krótki w odcieniu khaki o lekko militarnym charakterze, czarny zdobiony kwiatowym haftem, a także żakardowy, który równie dobrze może przełamywać prosty codzienny strój, jak stanowić uzupełnienie małej czarnej na wieczór. Przebojem z pewnością okaże się czarny żakiet z cekinami. Z okryć wierzchnich Leandra wybrała to, co nosi sama, czyli uniwersalne trencze – wczesną jesienią do noszenia na koszulę, gdy zrobi się chłodniej – na sweter. Figlarna szara sukienka z kwiatowym zdobieniem, kolorowy sweter w paski, minispódniczka z guzikami z przodu czy szorty z wysokim stanem to ukłon w stronę mody przełomu lat 60. i 70. Medine nie byłaby sobą, gdyby nie dołożyła męskich akcentów – szelek czy mokasynów. Dodatki wyglądają natomiast jak wyszperane w nowojorskich butikach vintage, a biżuteria – jak z babcinej szkatułki. W kolekcji uwagę zwracają zamszowe kozaki na słupku, żakardowa kopertówka, kolczyki z perłami, supermodne ciężkie łańcuchy, a także kocie okulary przeciwsłoneczne. Równie istotne są detale, które z prostych fasonów wydobywają głębię oryginalności – biżuteryjne guziki, pióra, kolorowe hafty i cekiny.
Leandra Medine x Mango realizuje także kolejny etap zaangażowania hiszpańskiej marki w modę zrównoważoną. Tkaniny – bawełna, wełna i poliester – pochodzą z recyklingu. Oprócz tego w procesach produkcyjnych niektórych ubrań, np. dżinsów, zastosowano nowe, przyjazne dla środowiska metody.
W kampanii reklamowej kolekcji Leandra pokazuje gotowe przepisy na stylizacje – białą koszulę nosi z dżinsami i szelkami, żakardowy żakiet do białych spodni, a dżinsowe szorty do krótkiego żakietu. Ale to tylko sugestie. Medine pokazując, jak wygląda jej nowojorska codzienność – od kawy w papierowym kubku złapanej w biegu, przez kreatywny czas w biurze, aż po relaks w domowym zaciszu – zachęca do tego, żeby dostosować sposób ubierania do tempa życia każdej z nas.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.