Z okazji 90. urodzin disnejowskiego bohatera przypominamy artystów, którzy biorąc jego wizerunek na warsztat, złożyli mu hołd, dokonali nowej interpretacji komiksowego idola albo wycelowali ostrze krytyki w kulturę masową.
W czerwcu tego roku podczas wizyty w archiwach Disneya w Burbank pod Los Angeles miałam okazję obserwować, jak powstaje wizerunek najbardziej ikonicznej z myszek. Rysownik i animator Eric Goldberg, odpowiedzialny m.in. za powołanie do życia Dżinna z „Alladyna” i współreżyser „Pocahontas”, na oczach zebranych dziennikarzy zaczął od czystej kartki, a skończył na gotowej, by zeskoczyć z kart szkicownika, postaci. Narysował Myszkę kilkakrotnie, w różnych wariantach. Chciał pokazać nam, jak Miki zmieniał się na przestrzeni lat, reagując na potrzeby publiczności, ale także trendy. Tworzono kolejne warianty stroju, dostosowywano kształt uszu, pojawiła się nawet dyskotekowa kula i strój rodem z „Gorączki sobotniej nocy”. Obchodząca w 2018 roku dziewięćdziesiąte urodziny Myszka wbrew pozorom, nie zawsze wyglądała identycznie. Zmiany były oczywiście kosmetyczne, bo przecież tak rozpoznawalny bohater musi pozostać sobą. Chyba, że wyjdziemy poza oficjalny obieg. Od blisko sześćdziesięciu lat ze swobody przekształcania wizerunku korzystają artyści, którzy wciąż chętnie reinterpretują wizerunek Myszki Miki. Jedyną granicą pozostaje tu wyobraźnia.
Roy Lichtenstein
Już pod koniec lat pięćdziesiątych malował postaci z komiksów, ale powstałym w 1961 roku „Look Mickey” wszedł na nowy artystyczny poziom. Przez wielu dzieło uznawane jest za ilustrację momentu przejścia od abstrakcyjnego ekspresjonizmu do pop artu, z którym Lichtenstein jest do dziś kojarzony. Układ kadru artysta „pożyczył” z komiksu o Donaldzie Ducku. Na satyrycznym rysunku Lichtenstein po raz pierwszy wykorzystał dymki z tekstami i tzw. Ben-Day dots, czyli będące dziś jego znakiem rozpoznawczym maleńkie, równe kropki w czterech podstawowych barwach, które razem tworzą barwy pochodne i cieniowanie. W 1973 roku Lichteinstein powtórzył scenkę na „Artist’s Studio Look Mickey”, „obrazie w obrazie” przedstawiającym oryginalny obraz wiszący na ścianie jego pracowni.
Maurice Sendak
Pochodzący z Polski amerykański pisarz i ilustrator literatury dziecięcej był wielkim fanem wymyślonej przez Walta Disneya postaci. On i Miki byli równolatkami. Sendak, który zapisał się w annałach dzięki swojej książce „Tam, gdzie żyją dzikie stwory” (1963 rok), twierdził, że decyzję o zostaniu ilustratorem podjął już jako dwunastolatek po seansie „Fantazji”. Wysłał wówczas Waltowi Disneyowi list. Nie otrzymał na niego odpowiedzi, ale na szczęście go to nie zraziło. Dalej pożyczał od siostry białe rękawiczki, by bardziej przypominać ulubionego bohatera. Pasjami chodzili do kina. W przerwie podwójnego seansu puszczano zawsze kreskówki. „Gdy pojawiał się na ekranie, wpadałem w szał. Moja siostra wspominała, że chwytała mnie wtedy za jedno ramię, a Jackie za drugie, bo cały się trząsłem. Najpierw na ekranie pojawiała się wielka głowa myszki w świetlistej aurze. Uwielbiałem go i wciąż uwielbiam - mówił w wywiadzie dla radia NPR w 2005 roku. Przez lata Sendak zgromadził gigantyczną kolekcję memorabiliów związanych z Myszką, m.in. starego konia na biegunach w kształcie Myszki, przypinki, medaliony, figurki. Inspiracja Myszką w jego twórczości nie była oczywista. W jego pracach nie znajdziemy charakterystycznych uszek. Ale ten, kto wie, gdzie szukać, nawiązania odnajdzie. Jeden z bohaterów „In the night kitchen” (1970 rok) nosi imię Miki, a na niektórych rysunkach jego sylwetka bardo zbliżona jest do ikonicznej myszki.
R. Crumb
Legendarny twórca antyestablishmentowych offowych komiksów pracował nad komiksową serią z Charlesem Bukowskim, ilustrował „American Splendor” Harveya Pekara, wydał książkę o Franzu Kafce. Jedną z najgłośniejszych stworzonych przez niego postaci jest sprośny Kot Fritz, który doczekał się własnego obrazoburczego filmu. „Fritz the Cat” pomyślany był jako antyteza animacji spod znaku Walt Disney Company. W samym filmie pojawiają się odniesienia do Myszki Miki. Ukazana jest jednak w świetle, z którego tata Walt raczej nie byłby zadowolony. W jednej ze scen wraz z kolegami oklaskuje kawalkadę samolotów transportujących przygotowywany do zrzutu napalm. Wśród stworzonych przez Crumba rysunków znalazła się też portret staruszka Mikiego. Zrezygnowana myszka z cieniami pod oczami w niczym nie przypomina słynącego z optymizmu bohatera.
Robert Armstrong
Mickey Rat (Miki Szczur) jest wulgarnie narysowany, zdecydowanie bardziej zwierzęcy niż w oryginalnym projekcie, wiecznie na kacu, często naćpany, perwersyjny zbok z pedofilskimi skłonnościami, ohydnym poczuciem humoru i wyższości. Stworzył go współpracownik R. Crumba (i kolega z zespołu muzycznego Cheap Suit Serenaders), Robert Armstrong. Rysownik chciał, żeby Rat był na tyle podobny do kultowej myszki, żeby odbiorcy bez problemu chwytali aluzję, ale nie aż tak, by Walt Disney Company mogła go pozwać. Początkowo Miki Szczur był tylko żartem nadrukowywanym na koszulki. Jego popularność szybko jednak rosła. W 1971 roku doczekał się własnej komiksowej historyjki opublikowanej w popularnym magazynie „L.A. Comix” pod tytułem „Król zgnilizny”. Projekt nie odniósł komercyjnego sukcesu, ale od lat pozostaje popularny w undergroundzie. Dziś Miki Rat wrócił do korzeni, znów najczęściej pojawiając się na koszulkach.
Claes Oldenburg
Pochodzący ze Szwecji amerykański rzeźbiarz igrał z wizerunkiem Myszki Miki już na początku lat sześćdziesiątych. W 1966 roku stworzył rzeźbę „Geometric Mouse”, w której kształt Myszki zlewa się ze starą kamerą filmową zwieńczoną szpulami filmu przypominającymi uszka. W jednym z wywiadów stwierdził, że ta figura jest jego alter ego. „Myszka to ja!”, miał zadeklarować. Artysta miał ambitne plany. Rok później powstał projekt całościowej przebudowy chicagowskiego Muzeum Sztuki Współczesnej. Na rysunkach bryła budynku miała przybrać kształt geometrycznej Myszki. Projekt nie został zrealizowany, ale w 1977 roku posłużył jako prototyp kolejnej rzeźby Oldenburga, „Mouse Museum”. Do czarnego kształtu o wymiarach 263 x 950 x 1020 cm można było wejść, a w środku na zwiedzających czekały gabloty z eksponatami: zebranymi przez artystę miniaturowymi kiczowatymi gadżetami, zabawkami, pamiątkami i prototypami własnych prac. Dziś obiekt znajduje się w muzeum sztuki owoczesnej w Bilbao.
Andy Warhol
Trudno sobie wyobrazić, by twórca popartu nie wykorzystał wizerunku Myszki Miki w swoich pracach. Trzonem tożsamości Warhola jako artysty było kwestionowanie granicy pomiędzy tym, co ekskluzywne i masowe, niszowe i popularne. Nanosił na płótno kształty przedmiotów codziennego użytku oraz wizerunki znanych i lubianych, podnosząc je do rangi dzieł sztuki. Pudełka płatków kukurydzianych Kelloga i słynna campbellowska zupa tuż obok Marilyn Monroe i Mao. Powstały w 1981 roku cykl „Mity” można traktować jako ucieleśnienie tej artystycznej strategii. Na obrazach znalazły się wizerunki wypromowanych przez Hollywood gwiazd. Warhol chciał tym samym podkreślić magiczną zdolność Fabryki Snów do kreowania ikon. Obok Świętego Mikołaja, Grety Garbo, Supermana, Drakuli czy Wujaszka Sama znalazły się jego autoportret (zatytułowany „The Shadow”, czyli Cień) oraz wizerunek Myszki Miki.
Keith Haring
Choć trudno w to uwierzyć, niepokorny streetartowy twórca dorastał w uwielbieniu dla disneyowskiego bohatera. Jako chłopak, rysując w kajeciku kolejne Myszki, marzył ponoć o pracy ilustratora w Disneyu. Uważał, że Miki jest najbardziej amerykańskim z symboli. Między 1981 a 1988 rokiem Haring kilkakrotnie reinterpretował klasyczną sylwetkę. W 1986 roku powstała seria obrazów, na których pojawiał się Andy Mouse. Andy Warhol przemienia się tu w gigantyczną, wyluzowaną, figlarną mysz w ekscentrycznych oprawkach i z kolorową fryzurą. Na jednej z prac bohater pojawia się na banknocie trzymanym przez charakterystyczne haringowskie ludziki. Warhol był dla Haringa wielką inspiracją. W jednym z wywiadów twórca „Radiant Child” mówił: „Nic, czego dokonałem, nie byłoby możliwe bez Andy’ego. Gdyby on nie rozbił najpierw dotychczasowego przekonania o celu sztuki, ja nie byłbym w stanie tworzyć”. Obaj dawali w swojej twórczości wyraz fascynacji amerykańską popkulturową ikonografią. Przedstawiając Warhola jako Mikiego, Haring symbolicznie oddał mu hołd, podnosząc do statusu takiej ikony.
Damien Hirst
To całkiem inna historia: związek Hirsta i Mikiego nie był nielegalnym romansem, a zaaranżowanym przez rodziców małżeństwem. Artystę do współpracy zaprosiła bezpośrednio Walt Disney Company. W 2012 roku Brytyjczyk stworzył inspirowany krągłymi kształtami myszki geometryczny wizerunek nawiązujący do rozsławionych przez niego obrazów, które składają się z kolorowych kropek. Według Hirsta Miki symbolizuje „radość i szczęście dzieciństwa”. W 2016 roku artysta zaprezentował stworzony uprzednio kształt w nowej, brokatowej wersji, uwzględniając także Myszkę Minnie. Stworzone metodą sitodruku limitowane małe i duże formaty wyprzedały się na pniu. W 2018 roku kształt znalazł się z kolei na zegarkach wyprodukowanych w dwóch wersjach kolorystycznych przez firmę Swatch jako jeden z urodzinowych gadżetów.
KAWS
KAWS, czyli pochodzący z Brooklynu Brian Donelly, uważany jest za jednego z najbardziej uznanych dziedziców tradycji pop artu. Jego twórczość, podobnie jak artystyczne poszukiwania Warhola, skupia się na krytyce konsumeryzmu i masowości. Jednocześnie eksploruje granice między sztuką a komercją, także w praktyce, podobnie jak w przypadku Warhola, prace KAWS-a osiągają wyśrubowane ceny. Artysta nie oparł się ponadczasowemu urokowi ikony, jaką jest Myszka Miki. Najbardziej znaną stworzoną przez niego postacią jest oparty na niej Companion noszący charakterystyczne białe rękawiczki z czarną nitką. KAWS wprowadza komiksowe wizerunki na grząski grunt, a jego prace stają się stołem sekcyjnym współczesnej kultury i społeczeństwa. Jak w „Companion (Resting Place)” (2013 rok), na którym myszkopodobna figurka straszy roztopionym pyszczkiem i pociętym ciałem. Według krytyków sztuki, to właśnie uwspółcześniony Miki na miarę dwudziestego pierwszego wieku.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.