W sobotę wokalista informował, że wyszedł ze szpitala i czuje się lepiej. Dziś informację o jego śmierci potwierdziła jego żona Ewa Krawczyk i wieloletni menedżer Andrzej Kosmala. Muzyk miał 74 lata.
Pod koniec marca na Krzysztof Krawczyk trafił do szpitala, po tym jak zaraził się koronawirusem. Stan wokalisty był zły, jednak po przeszło tygodniu zaczął się stopniowo poprawiać. W sobotę muzyk podzielił się z fanami informacją, że wyszedł ze szpitala i czuje się lepiej: „Kochani! Jestem w domu. Do mojej sypialni wpadają 2 promyki słońca: wiosenny przez okno i Ewunia przez drzwi. Dziękuję za modlitwę i życzenia! Zdrowia wszystkim życzę, nie dajmy się wirusowi!”.
Zmarł KRZYSZTOF KRAWCZYK R.I.P.
Posted by Andrzej Kosmala on Monday, April 5, 2021
Niestety w poniedziałek, 5 kwietnia, Krawczyk zmarł. Jego śmierć w rozmowie z Onetem potwierdzili żona, Ewa Krawczyk oraz wieloletni menedżer Andrzej Kosmala. Miał 74 lata.
Krzysztof Krawczyk był jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej estrady. W latach 60. debiutował jako wokalista zespołu Trubadurzy, z którym zyskał sławę. „Był moment w latach 70., kiedy wierzyłem, że ja już wszystko mogę, pierwsze złote płyty, wyjazd do Ameryki, worek pełen dobrych piosenek, oklaskują mnie. I nagle widzę tam artystów, którzy przewyższają mój warsztat, umiejętności…” – opowiadał Katarzynie Bielas w wywiadzie dla „Dużego Formatu”. Do Stanów wyjechał w 1980 roku. Nagrał tam płytę, ale nie zrobił wielkiej kariery. Jak mówił – wrócił na tarczy, a nie z tarczą.
W Polsce odbudował popularność. Tworząc, inspirował się najróżniejszymi gatunkami muzycznymi – od popu, przez blues, soul, jazz, aż po rock and roll czy country. Zostawił po sobie 40 albumów studyjnych i takie przeboje jak „Parostatek”, „Rysunek na szkle” czy „Trudno tak”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.