Po Nepalu i Bali projektantka biżuterii, Anna Orska, zabiera nas w podróż do majestatycznej zatoki Halong oraz do małej osady w okolicach Hanoi, gdzie pod okiem lokalnych rzemieślników przygotowywała bazę swojej najnowszej kolekcji.
Kolekcje biżuterii Anny Orskiej zawsze mają swój motyw przewodni. Mogliśmy już podziwiać jej projekty inspirowane maszynami, owadami, a także roślinami. Jednak w tle wszystkich opowiadanych przez nią historii zawsze znajdują się podróże. To z nich Orska przywozi oryginalne techniki zdobienia oraz materiały do pracy.
Projektantka zabrała nas już w podróż na Bali, gdzie współpracowała z lokalnymi artystami z kilku tamtejszych warsztatów. Owocem tej wyprawy były miniaturowe rzeźby w kształcie m.in. dziobów, kłów rekinów czy rybich płetw. Kolczyki, bransoletki i naszyjniki pełniły rolę amuletów. Z kolei w wiosce niedaleko Katmandu Orska otworzyła mały zakład jubilerski, gdzie razem z lokalnymi mistrzami pracowała nad orientalną kolekcją.
Myśląc nad propozycjami na ten sezon, projektantka postanowiła zanurzyć się w kulturze Wietnamu. Jej najnowsza kolekcja to efekt 10 miesięcy pracy i miesięcznej podróży do tego kraju. Plan miała dosyć szalony: chciała zatrudnić się na farmie pereł w okolicach zatoki Halong i uwiecznić te niezwykłe miejsca na podwodnych fotografiach. Zadanie okazało się jednak trudniejsze niż z początku przewidywała. – Farm nie da się odnaleźć w internecie czy przewodniku. Miejsca, które są w ten sposób przedstawiane, to zaaranżowane dla turystów przestrzenie. Nie są to rzeczywiste hodowle, tylko komercyjna iluzja – opowiada Anna Orska.
Udało jej się odnaleźć farmy, jednak połów pereł, które są prawdziwym skarbem, nie wchodził w grę. Nie było jednak odwrotu. Determinacja wzięła u niej górę i tak narodził się nowy pomysł. – Nie udało mi się zatrudnić na farmie pereł, ale o powrocie nie było mowy – mówi projektantka. – Dowiedziałam się, że jest wieś pod Hanoi, która żyje z lakowania. W każdym domostwie wytwarzało się tam coś na podstawie laki. Wtedy wiedziałam już, że tam zostanę.
Przedmioty z laki, czyli pokryte żywicą sumaka lakowego, są niezwykle odporne na działanie wody, kwasów czy alkoholu. Proces wykonania takiego elementu jest jednak niezwykle żmudny. Zaczyna się od kawałka drewna, który stanowi bazę. Następnie ręcznie nakłada się ornament wycięty z masy perłowej. Kolejny krok to nałożenie laki. Każda warstwa laki pozostawiana jest do wyschnięcia, a następnie polerowana. Zabieg powtarza się wielokrotnie, dlatego proces ten wymaga mnóstwa precyzji i czasu.
– Największym wyzwaniem w pracy nad kolekcją okazała się cierpliwość. Zanim powstały pierwsze prototypy, minęło kilkanaście dni – mówi Vogue.pl projektantka. – Ten proces nie zna ani dnia, ani nocy. Człowiek uczy się cierpliwości przy tak ciężkiej pracy. Przez miesiąc udało jej się przygotować prototypy wielu elementów do bransoletek, naszyjników i kolczyków.
Kolekcja Vietnam utrzymana jest w kolorystyce bieli i czerni, które są charakterystyczne dla biżuterii Orskiej. Dodatkowo pojawia się czerwień, która w Azji jest uważana za kolor szczęścia. Na pierwszy plan wysuwają się perłowe elementy w kształcie pędów liści bambusów oraz innych motywów roślinnych. Fragmenty te najpierw były oblane czarną i czerwoną laką, a następnie zostały oprawione w srebro.
– Dużo różnorodnych pereł, które pojawiają się na rynku, to perły, o których nie mamy zielonego pojęcia. Te o najbardziej nieregularnym kształcie uważam za najbardziej niezwykłe – wyznaje projektantka. – Od dłuższego czasu perły chodziły mi po głowie. Chciałam przedstawić ich całą historię, a nie po prostu zamówić gotowy produkt, którego potem użyję.
Uwagę w kolekcji przyciągają asymetryczne kolczyki, nieregularne perłowe naszyjniki i mankietowe bransolety – ulubione formy projektantki. Limitowanej kolekcji towarzyszy niezwykła sesja wizerunkowa. – W mojej marce jest niewiele sesji wizerunkowych, bo chyba za bardzo pochłania mnie praca. W tej sesji bardzo pomogła mi Monika Czesak – podkreśla Anna Orska. – Nie było niestety możliwości zrobienia sesji w Wietnamie, ale udało nam się ściągnąć do Polski Connie – azjatycką modelkę, albinoskę. To dojrzała i doświadczona kobieta, także pod kątem kulturowym, co również bardzo mi odpowiadało.
Jakie miejsca bierze pod uwagę, jeśli chodzi o kolejne kolekcje?
– Myślę dość poważnie o Afryce, Australii, a także o Peru – mówi Orska. – Za każdym razem trzeba jednak liczyć na łut szczęścia. Kiedy kontaktuję się z miejscem, na którym mi zależy w Afryce, to niestety nie dostaję żadnej odpowiedzi. Trzeba po prostu sprawdzić rzemiosła, jakie są praktykowane w danym regionie, no i działać!
Zdjęcia: Dawid Groński
Art Direction/Koncept: Monika Czesak
Stylizacja: Monika Czesak
Set Design: Marcin Stefanik
Makijaż: Marcin Łabno
Włosy: Daniel Masowa
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.
Wczytaj więcej