Obey – legendarna streetwearowa marka z Kalifornii – zaprosiła do współpracy polskie lesbijki, kobiety queerowe, aktywistki. Maria Kniaginin-Ciszewska i Kozlow wraz z grupą koleżanek stworzyły zaangażowaną kampanię reklamową. Wyłania się z niej nowa definicja słowiańskości i, co ważne, sporo nadziei.
Markę Obey założył w 2001 roku Shepard Fairey, czołowy amerykański streetartowiec, związany z kulturą skate i graffiti. Kalifornijczyk łączy sztukę i modę z filozofią i aktywizmem. Promuje pacyfistyczne idee. Krytykował politykę wojenną George’a Busha i obnażał ksenofobię Donalda Trumpa. Po objęciu prezydentury przez Barack Obama Fairey stworzył słynny plakat „Hope”. Do zinterpretowania wiosennej kolekcji marka Obey zaprosiła polskie artystki i aktywistki. Ten projekt również mógłby nosić tytuł „Hope”.
Jak artystki próbują obalić patriarchat
Sesja dla Obeya to efekt pracy dwóch kobiet: Marii Kniaginin-Ciszewskiej, studentki Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Hadze, i Kozlow, która uczy się w krakowskiej ASP. Maria, autorka zdjęć, i Kozlow, modelka, tworzą też związek miłosny. Pokazują go nie tylko w kampanii Obaya, ale też na profilu Partia Kobiet Homoseksualnych. Na prowadzonym przez Kozlow Instagramie widać życie i sztukę, na przykład obrazy: „Widok z góry podczas ściągania podpaski”, a także „Parowozica wioząca koks”, „Rycerzyca na błękitnym rumaku zapierda** uratować swoją księżniczkę” czy „Piorunica III”. Autorskie feminatywy rozwścieczą twardogłowych konserwatystów.
Na ikonie z przyszłości, a konkretnie z 7777 roku, w miejscu Boga Ojca albo gołębicy widać nagie piersi z promieniami. Artystki próbują obalić patriarchat.
O czym jest film z kampanii Obey
Film towarzyszący kampanii Obeya nakręciła Marta Wódz. Maria Kniaginin-Ciszewska mówi w nim o tym, że do walki trzeba stanąć nago, nosząc tylko szpilki. Kobiece ciało, które patriarchalna, konserwatywna kultura zasłania, osłabia, zawłaszcza i uprzedmiotawia, jest dla Marii zbroją i symbolem siły. – Dopiero po obaleniu patriarchatu założę coś wygodnego i ciepłego – śmieje się fotografka. Do szpilek i nagości dodać można długie tipsy – motyw często powracający w sztuce Kozlow. – Założenie tipsów jest jednocześnie momentem przemiany – tłumaczy Maria. Upiększone, uzbrojone dłonie stają się wolniejsze, a ich ruchy bardziej manieryczne. Są jednak silne. Wyposażono je w symboliczną broń.
Z groteskowych, ironicznych, czasem wulgarnych, lecz inteligentnych i przenikliwych tekstów i obrazów Kozlow wyłania się przyszłość Polski i ta wizja wcale nie jest utopijna. „Jest 2070, jesteś u swoich babć lesbijek i czekając na wege kotlety z ziemniaczkami i suróweczką oglądasz święte obrazki w salonie” – to podpis pod oprawionym w złote ramy wizerunkiem kobiety, pewnie lesbijki, w ekstatycznym uniesieniu. Sportretowana nosi białą kominiarkę i trzyma bukiet różowych róż. Babciami z przyszłości są najprawdopodobniej Kozlow i Maria.
Queerowe wesele jak z reklamy
Fabuła sesji stworzonej dla Obeya krąży wokół lesbijskiego ślubu, który w Polsce nadal może być jedynie symboliczny. Dziewczyny całują się ubrane w suknie ślubne, a nad ich bezpieczeństwem czuwa dumna mama Marii. Trzyma czapkę z wymownymi hasłami: „No Homophobia”, „No Transphobia”, „No Racism”, „Love Is The Cure”.
Suknie ślubne nie są częścią kolekcji Obeya. – Kocham blichtr ohydnych sukien – mówi Maria. Jedną kupiła na Allegro za 140 zł. Drugą, tę bardziej szlachetną, wypożyczyła z Mech Vintage.
Fotografie ślubne zrobiono w galerii BWA Warszawa. Kolejne zdjęcia powstały w hotelu Hit na warszawskiej Pradze. W pokoju superior zaaranżowano queerowy miesiąc miodowy. Artystki wspominają nieprzyjemną woń papierosów i surówki z kapusty. Wnętrze ozdobione jest plastikowym złotem, kryształami i kinkietami naśladującymi kandelabry.
Rzeźby Wiktorii Walendzik na planie sesji
Trzeci plan zaaranżowano w sali gimnastycznej, w dawnej siedzibie Liceum Ogólnokształcącego im. Klementyny Hoffmanowej w Warszawie. Maria zebrała idealny dziewczyński gang złożony z przyjaciółek i artystek. Producentką sesji była Zuza Piontke – aktywistka, współtwórczyni projektu „Bezpestkowe” wspierającego osoby z zespołem MRKH. – Niektórzy mówią, że z przyjaciółmi nie powinno się pracować. Zuza jest akurat tą przyjaciółką, z którą można robić wszytko – zapewnia Maria. Pośród modelek widać także Asbo – muzyczkę śpiewającą jako Kryptosuka, Bożenę Wydrowską – tancerkę i performerkę, którą Maria nazywa matką polskiego voguingu, historyczkę sztuki Zosię van der Kroft, fotografkę i didżejkę Annę Butenin, aktywistkę Hanię Szkarłat oraz artystki: Gosię Trajkowską, Kalinę Łakomską i Wiktorię Walendzik, której osobliwe rzeźby stanowią scenografię sesji.
Znalazł się tu między innymi pachnący tanimi perfumami obiekt do głaskania „Pudel”. Dzieło opowiada o miłości. Pojawił się „Piesek na stoliczku” – rzeźba wykonana z długich włosów blond, z których wyłania się słodko-przerażająca psia główka z ozdobną kokardką i złoty stoliczek z dekoracyjną nóżką. Wielkie, stylowe siedzisko to łabędź połączony z krokodylem i jelonkiem. „Łabędź” nawiązuje m.in. do marzeń o sławie. Na planie były też „Fotel z panem” i zbyt stroma „Zjeżdżalnia”. Sesja Obeya zmieniała się niemal w portfolio fenomenalnej słowiańskiej artystki.
Czym teraz jest słowiańskość
W twórczości zarówno Kniaginin-Ciszewskiej, jak i Kozlow często pojawia się figura słowiańskiej księżniczki, ale nie tej, którą znamy z książek historycznych lub utworów Adama Mickiewicza. To księżniczka wychowana na blokowiskach, dresiara, bohaterka reality show. Od Mickiewiczowskiej Grażyny zaczerpnęła zbroję, którą przetopiła w tipsy i odwagę, by być niezależna.
– Uwielbiam polską mentalność i estetykę i wszytko to, co jest w niej intensywne i nasycone. Wychowałam się w tzw. blokach, w środowisku dresiarskim. Słowiańskość to dla mnie styl, atmosfera, wrażenie. Zawsze fascynowały mnie wulgarne i agresywne dziewczyny, które robiły to, co chciały. Biła od nich siła, były wolne i nie odpowiadały na oczekiwania, że będą wrażliwymi i delikatnymi kwiatuszkami. Wolały pluć na chodnik, robić to, czego nie wypada – mówi Kozlow.
Artystki doceniają nawet siłę oraz niezależność bohaterek „Warsaw Shore”. Bez ich zaangażowania nie da się obalić patriarchatu.
Czy lepsza Polska jest możliwa
W projekcie stworzonym dla Obeya chodzi m.in. o reprezentację, o widoczność queerowych, homoseksualnych, a także po prostu różnorodnych kobiet. Maria i Kozlow kreują wzorce i obrazy, których brakuje nie tylko w polskiej kulturze wizualnej. Artystki zaznaczają, że gdy dorastały, nie było wokół nich lesbijskich ikon, dlatego same stały się dla siebie ikonami, idolkami, symbolami siły. Sesja Obeya to dowód na to, że lepsza przyszłość zaczyna się w Polsce już teraz.
Obey przekazało również darowiznę poznańskiej Grupie Stonewall wpierającej osoby LGBTQ+.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.