Kiedy sięga po wzorzyste dywany, sztuczną skórę albo styrodur, czyli tani materiał wykorzystywany do izolacji fundamentów budynków, tworzy prace, które przenoszą w czasie i przestrzeni. Do dusznego salonu, wnętrza starego samochodu albo ciemnej piwnicy. Jedna z prac Cezarego Poniatowskiego trafiła właśnie do kolekcji Celine. Zawisła we flagowym butiku marki w Amsterdamie, który otwiera się po remoncie w nowej odsłonie i jest deklaracją kierunku rozwoju marki.
– Materiały, z których korzystam, i sensy czy skojarzenia, które ze sobą niosą, zawsze są elementem pracy. Zazwyczaj są to przedmioty lub materiały zaczerpnięte ze środowiska domowego lub służące właśnie tworzeniu odpowiednich warunków do funkcjonowania w domu – mówi Poniatowski, wybierając te tanie i podniszczone, często kojarzące się PRL-em albo czasem transformacji. – Odwracam, przesuwam, łączę te sensy ze sobą, a prace nabierają zastanawiającego, niewygodnego charakteru, równocześnie pozostając w pewnym sensie przytulne, cosy i bardzo nam bliskie – opowiada. Artysta bodźcuje odbiorców kolorem, fakturą, formą, a przy tym świadomie rezygnuje z tytułu, który mógłby naprowadzać na konkretną narrację. Ta operacja na zmysłach ma pozostać prywatnym doświadczeniem każdego odbiorcy. Choć zagraniczni krytycy i krytyczki dostrzegają w twórczości Poniatowskiego silny kontekst Europy Wschodniej i piszą o „zombie socjalizmie” czy przywoływaniu transgeneracyjnych traum, to praca bez tytułu z 2017 r., zakupiona ostatnio przez Celine, opowiada o uniwersalnym doświadczeniu naszych czasów.
Marność XXI wieku
– Pracę ze styroduru można uznać za taki domniemany obiekt archeologiczny z niedalekiej przyszłości, który mógł zostać odnaleziony „w ścianie” – mówi, nawiązując do dzieła sztuki, które trafiło do kolekcji Celine. – Jest metaforyczną odbitką, pozostałością, syntetycznym śladem, zlepkiem tego, co działo się „w domu” w erze antropocenu. Geometryczne podziały i rytmy mogą przywoływać modne w latach 60. mozaiki, reliefy stają się zatartymi symbolami współczesności.
– Wizualnie sprawia wrażenie obiektu nieznajomego kultu. Jest totemiczny, hieroglificzny, sugeruje pogańskość, ale może towłaśnie ucieleśnienie naszej epoki widziane z nieosiągalnego nam dystansu? – sugeruje artysta, który opowieść o zniszczeniu i rozkładzie wpisuje w szeroki XXI-wieczny kontekst katastrofy klimatycznej, kryzysu migracyjnego czy rozlewających się wojen.
Poniatowski dodaje, że bardzo cieszy go nowy kontekst pracy, czyli wnętrze luksusowego butiku, który, jak mówi, wpisuje się w „kult życiowej energii” .
Celine Art Project i Galeria Wschód
Otwarcie amsterdamskiego butiku po remoncie z wyrazistą pracą Poniatowskiego okazuje się znaczącym gestem brandu, bo konsekwentnie wypełnia strategię marki, która od pięciu lat rozwija zapoczątkowany przez Hediego Slimane’a Celine Art Project. To szeroki program obejmujący współpracę z artystami, projekty na zamówienie czy zakup prac. Idea z jednej strony ma opierać się na tradycyjnym mecenacie wspierającym artystów współczesnych, z drugiej zaś otworzyć markę na nowe inspiracje i estetykę. Kolekcja reprezentująca już ponad 50 twórców prezentowana jest publiczności m.in. w butikach Celine, gdzie sztuka przenika się z dizajnem i modą, tworząc spójną wypowiedź brandu.
Dla Cezarego Poniatowskiego moment dołączenia do kolekcji jest wyjątkowy, bo zbiega się z otwarciem wystawy „Reconnaissance” w Nowym Jorku. 27 kwietnia filia reprezentującej Poniatowskiego galerii Wschód pokaże prace, które powstały podczas pobytu artysty w Stanach. „Będzie to wystawa nawiązująca do zjawiska silnej współczesnej nostalgii, retrotopii, zjawiska trybalizmu we współczesnych społeczeństwach oraz chęci bycia częścią nowej narracji, o poszukiwaniu ciągłości w pofragmentowanej rzeczywistości. O tym, jak bardzo naszą ciekawość wobec przyszłości zastępują ostatnio podejrzliwość i tęsknota za tym, co znamy”, zapowiada galeria.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.