Jak uwolnić się z toksycznej relacji? Rozstanie to akurat najprostszy element tego procesu
Dzięki mnie on się zmieni, a ja wszystko przetrwam, bo go kocham. – To iluzje, które trzymają w toksycznych związkach i nie pozwalają z nich uciec. Wielokrotnie powielany w kulturze mit miłości romantycznej powstrzymuje przed odejściem. Tymczasem z toksycznej relacji lepiej się ewakuować – mówi psycholożka i psychoterapeutka Marta Mizera. Ale samo odejście, jak zaznacza, jest najprostszym elementem tego procesu.
– Był chorobliwie zazdrosny. Nie tylko o innych mężczyzn, ale o znajomych, przyjaciół, rodzinę, pracę. O wszystko to, czego nie robiłam z nim – mówi Ola. Z ówczesnym partnerem była w związku na odległość przez kilka miesięcy. – Kiedy odwiedzałam moją rodzinną miejscowość, w której mieszkał, chciał, żebym spędzała czas tylko z nim. Za każdym razem, kiedy spotykałam się z rodzicami i rodzeństwem, robił mi wyrzuty – wspomina. To zaczęło się już w pierwszych tygodniach związku, ale wtedy Ola starała się nie widzieć problemu. – Byłam zakochana, ale z czasem jego zachowanie zaczęło mi doskwierać coraz bardziej. Jestem feministką, a nie reagowałam na tyle stanowczo, na ile powinnam. Czasami brakowało mi sił i wpadałam w schematy – tłumaczy. A on kupował kwiaty, przepraszał, wyznawał miłość. I tak falami. – Tyle że potem pojawiły się zachowania przemocowe. To był dla mnie wake-up call. Mimo wielkiego strachu i smutku postanowiłam zakończyć ten związek. Stanowczo, to była ewakuacja. Po kilku dniach poczułam wolność. On robił wszystko, żebyśmy się zeszli, ale ja wiedziałam, że nie chcę, żeby kiedykolwiek ponownie pojawił się w moim życiu – dodaje.
Największe wyzwanie to uświadomienie sobie, że związek jest toksyczny
Zdanie sobie sprawy, że jest się w toksycznym związku, jest trudne i często zajmuje sporo czasu. – Warto zadać sobie pytanie, czym jest toksyczny związek i czy ja rzeczywiście w nim tkwię – tłumaczy psycholożka Marta Mizera. Bo mianem toksycznych relacji określa się potocznie bardzo szeroką gamę różnych związków. Należą do nich te, w których występuje jawna przemoc fizyczna, psychiczna czy ekonomiczna. – To takie relacje, w których jedna strona jest życiowo zależna od drugiej. Silniejsza wykorzystuje przewagę, niekiedy uniemożliwiając wyjście z relacji – wyjaśnia Marta Mizera.
Ale toksyczne związki to także te, w których na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku, żaden z partnerów nie jest uzależniony bytowo od drugiego, ale między nimi występuje agresja – czasami wyrażana wprost, a czasami bierna. Partnerzy funkcjonujący w ten sposób często nie zdają sobie sprawy, jak krzywdzą siebie nawzajem. – W momencie, kiedy nie ma prostej do zdefiniowania przemocy, może minąć sporo czasu, zanim osoba zorientuje się, że coś jest nie tak. Czuje, że związek ją niszczy, a jednocześnie różne psychologiczne, nieświadome mechanizmy sprawiają, że nadal pozostaje w tej relacji. Jednym z nich jest rozszczepienie rzeczywistości – zauważa Marta Mizera.
W tzw. toksycznych związkach występują skrajne zachowania. – Często są to niszczące cykle wybuchów agresji, na przykład słownego poniżania, wycofania się z kontaktu, robienia na złość, po których następuje faza „miesiąca miodowego”, czyli stan euforii, zakochania, często świetnego seksu na zgodę. Następnie napięcie rośnie i niszczący schemat odtwarza się na nowo. Wspomniany przeze mnie mechanizm rozszczepienia sprawia, że osoba doświadczająca agresji partnera zapomina w dobrych momentach o tych złych. Nieświadomie odsuwa je od siebie, one się w jej umyśle „kasują” – wyjaśnia psycholożka.
To właśnie mechanizm rozszczepienia najsilniej trzyma przy toksycznym partnerze. Pozwala ciągle dawać tę ostatnią szansę. Bo przecież nawet jeśli partner zachował się fatalnie, to przeprosił i obiecał, że to się nie powtórzy. – Gdy działa mechanizm rozszczepienia, zapominamy o tym, co złe, a dostrzegamy je dopiero, gdy agresja powróci. Wtedy łatwo podjąć decyzję o odejściu. Nie może się ona jednak utrzymać, bo gdy po chwili partner przeprasza i łagodzi sytuację, mechanizm rozszczepienia wykasowuje złe doświadczenia i tak cykl się powtarza, raz za razem. To uniemożliwia dostrzeżenie problemu, a w konsekwencji rozstanie – mówi Marta Mizera.
Jak skutecznie wyzwolić się z toksycznego związku?
– Żeby o rozstaniu podjąć decyzję, której będę pewna i przy której wytrwam, muszę widzieć pełny obraz. Wszystko, zarówno to, co dobre, jak i to, co złe. Dopiero kiedy mamy pełen ogląd i dopuszczamy do siebie wszystkie, a przez to mieszane uczucia, możemy wybierać. Ale jeżeli mechanizm rozszczepienia jest aktywny, a my widzimy tylko fragment rzeczywistości, to będziemy na emocjonalnym rollercoasterze, w chaosie, zagubieniu, pomieszaniu i bezradności – wyjaśnia psycholożka.
Żeby ten pełny obraz zobaczyć, często niezbędna jest terapia. – Niektóre osoby mogą potrzebować profesjonalnego wsparcia, żeby móc ujrzeć swój związek w pełni, podjąć decyzję i nie rezygnować z niej, kiedy pojawią się rozpacz, tęsknota i żal. Gdy rozszczepianie już tak silnie nie działa, przeżywanie tych uczuć nie „wykasowuje” z pamięci powodów odejścia, nie pojawia się już więc taka silna chęć powrotu. Jednak będą oczywiście i takie osoby, które gdy czara goryczy się przeleje, same lub z pomocą przyjaciół uruchomią wszystkie swoje zasoby, podejmą decyzję i ją podtrzymają – mówi Marta Mizera.
Bo bywa tak, że potrzebnych jest kilka prób odejścia z toksycznego związku. – Trudno jest z nich wyjść szczególnie osobom, które mają już w życiu historię różnych relacji pełnych agresji lub gdy wpojono im, że dla miłości wszystko trzeba przetrzymać, wybaczyć, poświęcić się. Najczęściej siła mechanizmu rozszczepienia nie rodzi się w toksycznym związku, ale na wcześniejszym etapie rozwoju, zazwyczaj w dzieciństwie – wyjaśnia psychoterapeutka.
Zakończenie toksycznej relacji nigdy nie jest łatwe. Ale ta decyzja jest wyrazem dbania o siebie, swoje zdrowie, rodzinę, a czasem i życie. – Rzadko kiedy ludzie zrywają z partnerem, nie łamiąc sobie serca. To jest trudne, bo zazwyczaj kończą związek, który im nie służy pomimo miłości do drugiej osoby. Strata i żałoba, które pojawią się po odejściu, będą więc naturalne – mówi psycholożka i dodaje: – A w przypadku toksycznej relacji żegnamy nie tylko związek i stare mechanizmy, lecz również nasze iluzje na temat świata i miłości.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.