Znaleziono 0 artykułów
22.03.2023

Reese Witherspoon: Nie wsadzajcie mnie do szufladki

22.03.2023
Reese Witherspoon (Fot. Getty Images)

Przez całą karierę walczy z trzema stereotypami: słodkiej blondynki, głupiutkiej aktorki i prostej dziewczyny z Południa. Reese Witherspoon ma głowę na karku, skończyła Stanford i niedawno sprzedała jedną ze swoich firm za 900 milionów dolarów. W Hollywood nie ma nikogo, kto by się z nią nie liczył.

„Płakałam i myślałam o tych wszystkich kobietach, które nie dostały takiej szansy. Jestem szczęśliwa, że stoję na ścieżce, którą stworzyły dla mnie inne kobiety” – tak Reese Witherspoon wspomina dzień, w którym sprzedała jednemu z funduszy inwestycyjnych swoją firmę produkcyjną Hello Sunshine. Aktorka założyła ją sześć lat temu po to, by produkować filmy z kobietami w rolach głównych. Negocjacje trwały trzy miesiące, Reese wisiała na telefonie od rana do nocy. Nie wiedziała wiele o funduszach inwestycyjnych. Nigdy wcześniej nie sprzedała żadnej firmy, choć jest właścicielką kilku (m.in. marki modowej Draper James). Hello Sunshine jest jej oczkiem w głowie, więc decyzja nie była łatwa. Reese za swoje udziały dostanie 120 milionów dolarów i zostanie w firmie. Nadal więc będzie realizować swój plan: obalać panujący w Hollywood stereotyp, że historie o kobietach i opowiadane przez kobiety nie są ani opłacalne, ani interesujące. „Założyłam tę firmę, aby zmienić sposób, w jaki jesteśmy postrzegane w mediach. Miałam świadomość tego, jak ważne są historie o kobietach. Powinno być ich w mediach dużo, żeby pokazać, że kobiety to wielki biznes. Publiczność złożona z kobiet to wielki biznes. Kobiety filmowcy to wielki biznes. Nie można ignorować połowy populacji świata i mówić, że nie mają one znaczenia ekonomicznego. Otóż mają!” – upiera się Witherspoon.

Reese Witherspoon z dziećmi (Fot. Getty Images)

Po prostu coś z tym zrób

Kiedy była w trzeciej klasie, na pytanie, kim chce zostać, odpowiedziała: „Pierwsza kobietą prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki”. „Uważałam, że jestem w stanie to osiągnąć, ponieważ w dzieciństwie powtarzano mi, że mogę być, kim chcę” – wspominała przed laty. Urodziła się na południu Stanów. „Moja babcia była prawdziwą damą z Południa, nigdy nie wychodziła z domu niewyszykowana. Uważała, że bez względu na to, co dzieje się w twoim życiu, masz zawsze pokazać się światu z najlepszej strony” – wspomina Reese. Jako dziecko przez cztery lata mieszkała w amerykańskiej bazie wojskowej w Niemczech, gdzie jej ojciec, pułkownik, był chirurgiem wojskowym. Od 7. roku życia występowała w reklamach i w popularnych w Stanach Zjednoczonych konkursach talentów. Nie przeszkodziło jej to skończyć studiów na wydziale literatury angielskiej na prestiżowym Uniwersytecie Stanforda. Im była starsza, tym bardziej przekonywała się, że rzeczywistość daleka jest od ideału, który wpojono jej w dzieciństwie. Systemowe bariery i stereotypy uniemożliwiły jej zostanie pierwszą kobietą prezydentem. Spełnienie znalazła natomiast w filmie, choć i tam musiała się natrudzić, by po rolach w „Dziewczynie z Alabamy” i „Jak w niebie” nie włożono jej na stałe do szufladki z napisem: „Specjalistka od ról słodkich, infantylnych blondynek”. Tak jak Elle Woods, kultowa postać, którą 21 lat temu zagrała w „Legalnej blondynce”, była zdeterminowana, by odnieść sukces. „Mogę być sfrustrowana szklanym sufitem, w który uderzam. Mogę być wściekła na bariery polityczne, które napotykam. Albo mogę coś z tym zrobić” – powiedziała w jednym z wywiadów. Zamiast w kolejnej romantycznej komedii brawurowo zagrała u boku Joaquina Phoeniksa w „Spacerze po linie”. Rola June Carter Cash, wokalistki country i żony legendy tej muzyki – Johnny’ego Casha, walczącego z nałogiem alkoholowym, przyniosła Reese Witherspoon statuetkę Oscara dla najlepszej aktorki w roli pierwszoplanowej. Rok później, w 2007 roku, „The Hollywood Reporter” ogłosił ją najlepiej zarabiającą aktorką w branży filmowej. „Kiedyś myślałam o tym, dlaczego robię filmy, i już wiem dlaczego. Życie jest trudne. Miło jest uciec i dobrze się bawić w kinie. Jeśli mogę dać ludziom film o nadziei, miłości i przyszłości, to wykonałam swoją pracę” – tłumaczyła.

Praca pod kontrolą test 2 / Kadr z filmu Legalna Blondynka (Fot. Getty Images)
Praca pod kontrolą test 2 / Kadr z serialu Przyjaciele (Fot. Getty Images)

Szaleństwo z odrobiną normalności

W życiu prywatnym nie zawsze powodziło jej się tak dobrze jak w pracy. „Małżeństwo i rodzina są najważniejsze. Nie chcesz robić filmu kosztem związku” – mawiała. Ale jej pierwsza relacja, z aktorem Ryanem Phillippe’em, nie przetrwała próby czasu. Poznali się na przyjęciu z okazji 21. urodzin aktorki, po dwóch latach się pobrali. Razem zagrali w filmie „Szkoła uwodzenia”, urodziło im się dwoje dzieci, córka Ava i syn Deacon. Małżeństwo rozpadło się po ośmiu latach. Dwa lata później Reese związała się z Jimem Tothem, agentem hollywoodzkich gwiazd. W 2013 roku, tuż po narodzinach ich syna Tennesseego, Reese i Jim zostali zatrzymani przez policję, gdy wracali z restauracji do domu. Mąż aktorki prowadził auto w stanie nietrzeźwym, ona też była pod wpływem alkoholu. Wściekła krzyczała do funkcjonariuszy: „Wiesz, kim jestem? Nie? No to się zaraz dowiesz. Będziesz w ogólnokrajowej telewizji. Pożałujesz tego!”. Nagranie znalazło się w sieci, małżonkowie trafili do aresztu. Reese oskarżono o zakłócanie porządku, jej męża ukarano za jazdę po pijanemu. Aktorka przyznała się do winy i zapłaciła grzywnę. „Myślę, że każdy ma swój własny zestaw problemów. Czasami czuję, że jestem w środku największego wyzwania mojego życia, próbując utrzymać normalność przy tym szalonym stylu życia” – powiedziała.

Praca pod kontrolą test 2 / Reese Witherspoon z byłym mężem Ryanem Phillippe (Fot. Getty Images)

Wyścig, którego nie wygrasz

Pracę w Hollywood porównała kiedyś do „jednego z tych niekończących się konkursów”. „Z tym że to jest wyścig po nic, bo nie ma wygranej. Nigdy nie wygrasz, jeśli chodzi o bycie najszczuplejszą. Nigdy nie wygrasz, jeśli chodzi o bycie najpiękniejszą. Nigdy nie wygrasz, jeśli chodzi o bycie najinteligentniejszą. Nigdy nie wygrasz, jeśli chodzi o bycie najzabawniejszą. Dlatego chcę po prostu być najlepszą wersją siebie, jaką mogę być” – mówi. Zamiast drżeć o to, czy po czterdziestce znajdą się dla niej interesujące role, sama zabrała się za wyszukiwanie scenariuszy, w których kobiety wiodą prym lub które opowiadają kobiece historie. Uznała, że skoro Hollywood nie garnie się do pokazywania kobiecych historii, ona to zrobi. 

Tak powstało Hello Sunshine – medialna firma, w ramach której Reese prowadzi również podcast i internetowy klub książkowy, gdzie promuje literaturę kobiecą. Zdarza się, że kupuje prawa do ekranizacji niektórych książek – tak właśnie wpadła na „Wielkie kłamstewka”, z których zrobiła rewelacyjny serial z Nicole Kidman, Zoë Kravitz, Laurą Dern i sobą w rolach głównych. W innym serialu, który wyprodukowała, „The Morning Show” z Jennifer Aniston, opowiedziała o pracy we współczesnej telewizji. Ma nadzieję, że pokazując kobiety o różnych zdolnościach, typach ciała, seksualności i pochodzeniu, pomoże młodym dziewczynom i kobietom rozpoznać siebie. I doda im śmiałości, by jednocześnie wpływać na to, jak w krajobrazie mediów i rozrywki pokazywane są kobiety. Reese Witherspoon chce, by kobiety na ekranach sprawiały wrażenie osób, które mają nieograniczony potencjał. Dokładnie tak, jak w rzeczywistości. Teraz, mając finansowe zaplecze w postaci 900 milionów dolarów, może to robić z jeszcze większym rozmachem.

Alicja Szewczyk
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Reese Witherspoon: Nie wsadzajcie mnie do szufladki
Proszę czekać..
Zamknij