Znaleziono 0 artykułów
12.09.2024

Sylvie z „Emily w Paryżu” zasługuje na swój spin-off. Za co ją kochamy?

12.09.2024
Sylvie Grateau z serialu Netflixa „Emily w Paryżu” to ikona stylu i idolka widzek (Fot. materiały prasowe)

Francuskie je ne sais quoi nie wyczerpuje wdzięku Sylvie Grateau. Szefowa tytułowej bohaterki „Emily w Paryżu”, uwielbianego netflixowego serialu, powinna dostać spin-off. Grana przez Philippine Leroy-Beaulieu postać i rówieśniczkom, dojrzałym kobietom, i młodym widzkom pokazuje, jak nosić się z klasą, nie przejmować krytyką i żyć w zgodzie ze sobą. 

„I can’t relate to desperation. My give-a-f*cks are on vacation”, śpiewa Sabrina Carpenter w swoim przeboju lata „Espresso”. Urodzona w 1999 roku gwiazda, przedstawicielka generacji Z, tymi słowami oddaje ducha – a może raczej attitude, bo to zgrabne angielskie słówko doskonale tu pasuje – współczesnej kobiecości. Ta dziewczyna łamie serca, ale nie traci głowy. Ta dziewczyna żartuje z siebie i z innych. Ta dziewczyna nie przejmuje się opinią innych, choć sama ma opinię na każdy temat. 

Emily w Paryżu, która przekroczyła już trzydziestkę, należy jeszcze do pokolenia milenialek, którym not giving a f*ck przychodzi z trudem. Szefową serialowej bohaterki, Sylvie Grateau, a już na pewno odtwórczynię tej roli, Philippine Leroy-Beaulieu, można z powodzeniem zaliczyć do grona boomerek. Co więc sprawia, że Francuzce bliżej do zetek, które nie uznają, że definiuje je miłość do mężczyzny? „Now he’s thinkin’ ’bout me every night, oh, is it that sweet? I guess so”, przychodzi znów z pomocą Carpenter, wzruszając ramionami, gdy już owinie sobie chłopaka wokół palca.

(Fot. materiały prasowe)

Sylvie z „Emily w Paryżu” to ikona stylu i dojrzała idolka fanek serialu w każdym wieku

Podczas gdy Emily nawet najwierniejsi fani serialu Darrena Stara zarzucają pewną dozę naiwności, Sylvie Grateau scenarzyści wymyślili po to, by nauczyła życia swoją podopieczną i podwładną. W Paryżu, dodajmy, bo przecież szefowa Amerykanka uważa francuską stolicę za centrum świata – miasto namiętności, przygody, stylu. Sypiąca jak z rękawa bon motami, dobrymi radami i złotymi myślami, ucieleśnia ideał dojrzałej kobiety, która naprawdę zna zasady siostrzeństwa. Bo choć traktuje Emily szorstko, a nawet surowo, szkoła życia się dziewczynie przyda. Przez pierwsze dwa sezony Sylvie prezentowano widzom jako czarny charakter rzucający kłody pod nogi tytułowej bohaterce. Najpierw widzowie, a potem scenarzyści zrozumieli jednak, że francuskie je ne sais quoi, które widać i w stylu, i w stylu życia Grateau może stać się drogowskazem dla dziewczyn z pokolenia Emily. 

(Fot. materiały prasowe)

Sylvie jako stuprocentowa paryżanka pragnie czerpać z życia pełnymi garściami – umawia się z młodszymi mężczyznami, pije wino, mówi, co myśli. Emily radzi zrobić to samo: – Skoro już tu jesteś, zakochaj się, popełniaj błędy, pozostaw za sobą zgliszcza. Grateau mówi to z pozycji dojrzałej kobiety, paryżanki, szefowej. Do najlepszych tekstów Sylvie należy zaliczyć także riposty, które ma przygotowane na każdą okazję: „Praca w weekend? To nielegalne”, „Młodzi ludzie mnie wkurzają”, „Wasze pokolenie dokumentuje wszystko, co robi w każdym momencie. Zero tajemnic”. Sylvie nie obawia się niechęci, odrzucenia, śmieszności. Nie przeprasza, że żyje, pragnie, kocha. „Francuskość” jej kobiecości wykracza poza perfekcyjnie skrojone sukienki, w których przypomina ikony, Catherine Deneuve, Inès de La Fressange, Françoise Hardy. Jej feminizm wywodzi się wprost od Simone de Beauvoir. Nie wyrzeka się seksapilu, czyniąc go orężem walki z patriarchatem, wspiera inne kobiety, wciąż się rozwija. Interesującą czyni ją też miłość do francuskiej kultury, mody i mentalności. To na nich buduje swoją tożsamość. W jej szafie znajdziemy ubrania i dodatki od paryskich projektantów – Saint Laurent, Alaïa, Isabel Marant. W przeciwieństwie do Emily, która musi się jeszcze nauczyć francuskiego stylu, Sylvie nosi wyłącznie to, co naprawdę kochają paryżanki – małe czarne, ołówkowe spódnice, perfekcyjnie skrojone płaszcze i luksusowe akcesoria z naciskiem na szpilki, it-bags i okulary przeciwsłoneczne. 

Podczas gdy łatwo nam utożsamić się Emily, która wciąż jeszcze poszukuje siebie, w stronę Sylvie spoglądamy po inspirację – takimi kobietami chciałybyśmy się stać.

Anna Konieczyńska
  1. Kultura
  2. Kino i TV
  3. Sylvie z „Emily w Paryżu” zasługuje na swój spin-off. Za co ją kochamy?
Proszę czekać..
Zamknij