Prezentacja tej marki, zorganizowana w trakcie trwania paryskiego tygodnia mody, przykuła naszą uwagę. Worn to dwie projektantki, Polka i Francuzka. Są młode, zdolne i mają na siebie pomysł. Współpracują z agencją PR-ową, która reprezentuje markę Vetements. Projektują w spokojnej Szwajcarii, ale jesteśmy pewni, że już niedługo będzie o nich głośno.
Tydzień mody w Paryżu to nie tylko czas pokazów światowej sławy marek, takich jak Chanel, Chloé czy Saint Laurent, ale także okazja do wyłonienia nowych graczy, którzy powoli i cierpliwie próbują dostać się do pierwszej ligi mody. I robią to na swoich zasadach.
Z właścicielkami marki Worn spotkaliśmy się w kawiarni Square Gardette, mieszczącej się w modnej, tętniącej życiem 11. dzielnicy. To one zaproponowały taką lokalizację. Pewnie dlatego, że miały blisko do showroomu, w którym zorganizowały prezentację swojej najnowszej kolekcji (pokaz odbył się tego samego dnia, co nasz wywiad, tyle że wieczorem). Na miejsce przybiegły lekko spóźnione, ale uśmiechnięte. Nie chciały nawet spojrzeć na menu. Zamówiły po kawie i od razu zaczęły opowiadać o sobie.
Magdalena Brozda i Pauline Famy poznały się ponad dekadę temu, w Genewie, gdzie obie studiowały projektowanie ubioru. Jedna z pochodzenia jest Polką, druga – Francuzką. Postanowiły połączyć siły i stworzyć coś odmiennego, trochę na przekór branży mody. Ich marka powstała jednak dopiero w 2015 roku, gdyż tuż po studiach drogi projektantek na chwilę się rozeszły.
– Pauline poszła w kierunku akcesoriów. Przez rok była w Laosie, gdzie podczas pracy z lokalnymi artystami uczyła się technik rzemieślniczych – wyjaśnia Magdalena. To tam, z dala od zgiełku świata mody, Pauline odkryła, że ręcznie robione akcesoria i ich projektowanie są tym, czym chce się zajmować. Po powrocie z Azji spędziła dwa lata pracując dla Hermès, gdzie poznawała tradycyjny sposób produkcji torebek. – To doświadczenie tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że chcę projektować – podsumowuje Pauline.
Z kolei Magdalena przez rok pracowała jako stylistka dla magazynów mody w Szwajcarii. Następnie przeniosła się do Antwerpii, gdzie odbyła staż w pracowni A.F. Vandevorsta, a stamtąd trafiła na staż do projektanta Husseina Chalayana: – To jedna z tych osób, które naprawdę podziwiam, zarówno jako projektanta, jak i artystę – deklaruje Magdalena. Wróciła jednak do Genewy, żeby ukończyć studia magisterskie.
Los sprawił, że jej praca dyplomowa miała zawierać elementy skórzane, a z tym materiałem nie miała nigdy do czynienia. Postanowiła skontaktować się z Pauline i poprosić ją o pomoc. We dwie stworzyły kolekcję, której punktem centralnym były torebki. Magdalena znalazła się wśród finalistów prestiżowego konkursu H&M Design Award 2015 i zdobyła nagrodę publiczności.
Magdalena: – Konkurs zapewnił nam odrobinę rozgłosu i dzięki niemu poznałyśmy dużo interesujących ludzi z branży. Okazało się, że akcesoria będą idealnym połączeniem mojej kreatywności i zdolności technicznych Pauline. Postanowiłyśmy więc spróbować. Zaczynałyśmy od zera, praktycznie bez pieniędzy. Stworzyłyśmy pierwszą kolekcję i zaprezentowałyśmy ją podczas jednego z największych wydarzeń branży mody w Szwajcarii. Całą kolekcję wykupił Jelmoli – najważniejszy sklep typu multibrand w Zurychu. To był moment, kiedy zdecydowały się zająć własną marką na poważnie.
Najbardziej nietypowym aspektem ich pracy jest lokalizacja ich firmy. Siedziba Worn mieści się w Genewie i projektantki nie planują przeprowadzki: – Tu jest zupełnie inne tempo życia, nieco wolniejsze, pozwalające skupić się na projektowaniu. Poza tym są świetne szkoły, takie jak HEAD (Geneva School of Art and Design). Przykłada się tu ogromną wagę do jakości produktów i ich wykonania.
Projekty Worn produkowane są nie tylko w Genewie, ale także w Polsce, w małym atelier w Częstochowie, rodzinnym mieście Magdaleny: – Do tej pory miałyśmy tylko jedną linię torebek. Były to unikatowe modele, wykonane w 100 procentach ręcznie w Genewie. Wszystkie torebki posiadały numer seryjny, imię osoby, która je wykonała, tak, żeby łatwo było je zidentyfikować. Od tego sezonu zaczynamy produkcję drugiej, bardziej przystępnej cenowo linii, którą produkujemy w moim rodzinnym mieście – mówi projektantka marki.
Kontrola nad całym procesem produkcyjnym jest dla nich bardzo ważna, dlatego nie zdecydowały się na produkcję w dużych włoskich firmach, gdzie zatrudnieni często pracują w fatalnych warunkach. W Polsce mają bezpośredni kontakt z osobą, która wykonuje ich torebki i dzięki temu nadzorują każdy element produkcji.
Choć wybrały branżę mody, twierdzą, że jest w niej wiele elementów, które im nie odpowiadają: – Masowa produkcja, to zabójcze tempo i ciągły pośpiech – dokładnie tego nie chcemy – mówi Pauline. Projekty Worn to podkreślenie piękna w prostocie, ręczne wykonanie, minimalistyczny design i niezwykła dbałość o jakość. Projektantki bawią się formami przedmiotów codziennego użytku, takimi jak torby na zakupy czy koperty. Stąd w manifeście marki pojęcie „baglike objects”. Mieszanka sztuki i designu, której artystyczna wizja nie jest niczym ograniczona: – Nie mówimy naszym klientkom, jak mają nosić nasze projekty. To dla nas bardzo ważne, żeby miały one wybór i dowolność w łączeniu i noszeniu torebek Worn – komentuje Pauline.
Torebki marki to dowód na to, jak zwykłe przedmioty mogą stać się źródłem inspiracji dla luksusowego produktu. Projektantki nie wprowadzają innowacji. Dla nich moda to reinterpretacja i mieszanka starych technik produkcji ze współczesnymi elementami. Dotychczasowe kolekcje Worn utrzymane były w jednej kolorystyce. Sezon jesień-zima 2016-2017 zdominowała czerwień, wiosnę-lato 2018 róż, a jesień-zimę 2017-2018 zieleń. W każdej kolekcji znalazło się jednak miejsce dla detali w postaci frędzli oraz dla różnorodnych fasonów. Oprócz shopperów i plecaków, marka proponowała torebki w stylu „bucket” i kopertówki.
Najnowsza kolekcja marki na sezon jesień-zima 2018-2019 została zaprezentowana w Paryżu 28 lutego w shoroomie przy Rue Payenne. Tym razem projektantki postawiły na biel, beż i pudrowy róż oraz detale w postaci metalowych kół i łańcuszków:
– Ta kolekcja to wyobrażenie buduaru, łóżka i poduszki… Modelki dopiero co budzą się ze snu, jeszcze śpiące i lekko zmieszane – Magdalena opowiada o atmosferze prezentacji. Co więcej, do współpracy właścicielki marki zaprosiły artystkę i projektantkę Mariel Manuel: – Znamy się z Mariel kilka lat, studiowałyśmy razem – mówi Magdalena. – Bardzo się cieszymy, że możemy z nią pracować, gdyż jest nie tylko artystką, która wystawia swoje prace w galeriach, ale i projektantką.
Manuel przez siedem lat pracowała w domu mody Balenciaga, najpierw z Nicolasem Ghesquièrem, a następnie z Alexandrem Wangiem. Dla Worn stworzyła sukienki i kurtki, bazując na hotelowych szlafrokach. To początek stałej współpracy z artystami, którym marka co sezon chce powierzać linię „Worn Wear”, stanowiącej uzupełnienie kolekcji torebek.
Wieczorna prezentacja Worn w Paryżu przyciągnęła tłumy. Modelki ubrane w białe sukienki popijały szampana i prezentowały torebki i plecaki, które zachwycały elegancją i starannością wykonania. Ten polsko-francuski minimalizm został już dostrzeżony przez agencję PR-ową reprezentującą najlepsze marki w branży. Nie bez powodu, kiedy zapytaliśmy projektantki o to, z kim chciałyby współpracować w przyszłości, odpowiedziały: – Powiedzmy, że Vetements jest teraz w Szwajcarii, więc czemu by nie…
Wideo z rozmowy i prezentacji najnowszej kolekcji Worn obejrzycie tutaj: Polsko-francuski duet
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.