
Mam nadzieję, że się zjednoczymy. To nie czas na samotne działanie – pisze dwukrotna laureatka Oscara i ambasadorka dobrej woli przy urzędzie Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców w liście do czytelników „Vogue’a” w ramach inicjatywy Hope.
Mam nadzieję, że znajdziemy sposób na to, by żyć razem.
Tak łatwo wpadamy w złość, gdy jesteśmy pewni swoich racji. Czasami samotne upajanie się satysfakcją, której towarzyszy narastająca nienawiść, stanowi cel sam w sobie.
Dużo myślałam o tej złości, o obliczach frustracji i destrukcyjnych emocjach, które przejmują nad nami władzę, krępują i wtłaczają do mydlącej oczy bańki, w której zawsze – niezależnie od opinii innych – to my mamy rację. Zastanawiałam się także, czy te same mechanizmy działają w internecie. Czy jest to kolejna bańka, czy nieprzestrzeń pozwalająca przyjrzeć się własnej wściekłości i zgorzknieniu. Strefa, w której każdy z naszych dyletanckich pomysłów na rozwiązanie wszelkich problemów świata staje się idealny. Miejsce chłonące każde napisane na klawiaturze słowo, każdą złą emocję. Oaza dla pozornych mocarzy, luminarzy, koryfeuszy… nadludzi.

Mam nadzieję, że wspólnie znajdziemy drogę, która pozwoli nam wydostać się z tej opresyjnej bańki i spojrzeć na drugiego człowieka z czułością i zrozumieniem. Mam nadzieję, że pamiętamy nie tylko, jak ze sobą rozmawiać, ale i jak siebie słuchać.
Bo kiedy myślę o momentach, w których jestem całkowicie pewna swoich racji, w mojej głowie ożywają historie uchodźców z całego świata na przestrzeni dziejów. Losy wykorzenionych, przesiedlonych, wyrwanych z własnych domów z powodu głodu, wojen i prześladowań. Dramaty ludzkie najczęściej spowodowane kaprysem lub złością tyrana czy mocarstwowymi ambicjami wojującego państwa. Decyzjami, które doprowadzają do tego, że tysiące młodych mężczyzn otrzymuje przyzwolenie na zabijanie i grabież w przekonaniu, iż szaleństwo i chaos, które współtworzą, pozwolą uczynić Ziemię lepszym miejscem dla wybranych.
A gdy iluzoryczna siła i czas tyrana mijają, uchodźcy, którzy wędrowali w poszukiwaniu pokoju i poczucia bezpieczeństwa, mogą wreszcie powrócić do domu lub osiedlić się w nowym miejscu, założyć w nim rodziny. Z nadzieją, że choć przez chwilę będą mogli żyć z dala od złości i decyzji dyktatorów.

Powodem, dla którego piszę o sytuacji uchodźców, jest moja myśl o tym, że kiedy jesteście wygnani, złamani i pozostajecie na łasce sił niezależnych od was, jedyne, co macie, to siebie nawzajem. Jako mama czwórki dzieci muszę mieć nadzieję, że się zjednoczymy – nasza przyszłość nie może opierać się na samolubnych działaniach siedmiu miliardów ludzi. To niemożliwe, by na świecie istniało tylu wybrańców i liderów. To nie czas na samotne działanie.
Podczas moich podróży w roli ambasadorki dobrej woli przy urzędzie Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców w jednym z obozów w Jordanii spotkałam Shadiego. Młody mężczyzna zasadził drzewo na bezlitosnej pustynnej ziemi. Dbał o nie, by w przyszłości mogło cieszyć jego córkę. Codziennie je podlewał, by osobiście doświadczać własnego człowieczeństwa i potwierdzać je. A także mieć nadzieję mimo ciągłego chaosu i zagrożenia.
Podzielam nadzieję Shadiego. I kładę nacisk na słowo „nadzieja”. Nie jest to optymizm Pollyanny ani forma eskapizmu. Bez względu na to, jak rozpaczliwa wydaje się sytuacja, najistotniejsze jest, by pragnąć zmiany. A przede wszystkim podjąć wszelkie kroki, które pozwolą tę zmianę urzeczywistnić. Obecnie na świecie jest prawie 80 milionów zwykłych ludzi zmuszonych do opuszczenia rodzinnych stron z powodu konfliktów zbrojnych, przemocy, prześladowań i łamania podstawowych praw człowieka. Możemy im pomóc, jednocząc się, słuchając siebie nawzajem i szukając wspólnych rozwiązań. Rozbijając bańkę, uwolnijmy się od złości i dyktatury pozornych nadludzi.
Aby dowiedzieć się więcej o pracy i możliwościach wspierania działań UNHCR, odwiedź stronę internetową organizacji.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.