Tematem przewodnim filmu jest czarna społeczność. Chcielibyśmy, żeby każda ciemnoskóra osoba na świecie poczuła się jej częścią. Dzięki „Black is King” można lepiej zrozumieć swoją tożsamość. Czerpać siłę z historii – mówi współtwórca filmu Beyoncé „Black is King”.
Album wizualny Beyoncé „Black is King”, oparty na ścieżce dźwiękowej z „Króla Lwa”, czerpie inspiracje z całego czarnego kontynentu, ale głównie z zachodniej i południowej Afryki. To nowa wersja historii o tytułowym królu lwie, w której głównym aspektem staje się celebrowanie ciemnego koloru skóry. „Black is King” to owoc współpracy Beyoncé i kreatywnych ludzi z całego świata. Przesłanie jest szczególnie mocne, gdy osoby ciemnoskóre na całym świecie walczą z rasizmem.
Kwasi Fordjour, dyrektor kreatywny Parkwood Entertainment, firmy Beyoncé i współtwórca „Black is King”, skończył dziennikarstwo muzyczne i doradztwo kreatywne. Pracował nad okładką „Everything is Love” i „The Lion King: The Gift” oraz choreografią do singli „Grown Woman” czy „Drunk in Love”. Fordjour stworzył też krótki film „The Kids are Alright” dla duetu Chloe x Halle.
Przed premierą byłeś pewny sukcesu „Black is King”?
Nie, miałem całe mnóstwo wątpliwości. Beyoncé musiała mi powiedzieć: „To jest naprawdę piękne”. Wtedy zaufałem sobie.
Kiedy skończyliście zdjęcia?
Mniej więcej siedem miesięcy temu. Kiedy wybuchła pandemia, okazało się, że powinniśmy dograć kilka scen, ale nie było to możliwe. Postanowiliśmy więc zmontować materiał na nowo.
Które reakcje na wasz film podobają ci się najbardziej?
Chyba parodie. To odzwierciedla nasz wpływ na ludzi. To ciekawe, jak fani rozkładają film na części pierwsze.
Jak ci się pracuje z Beyoncé?
Jest niesamowita, jej pomysły są rewolucyjne. Różnice to naturalna część procesu kreatywnego. Nasz film to efekt kompromisu. Oglądaliśmy wszystko razem i staraliśmy się oceniać całość obiektywnie.
Jak zaczęła się twoja przygoda z Parkwood?
Zacząłem pracować w branży muzycznej jako nastolatek. Poznałem Traciego Matthewsa, który pracował wtedy w Music World Entertainment, czyli firmie związanej wtedy z Beyoncé. Pracowałem ciężko, ale później zrobiłem sobie przerwę na studia. Po ich zakończeniu pojechałem do Nowego Jorku bez grosza. W Parkwood Entertainment zacząłem staż dokładnie 10 lat temu, później zostałem asystentem kreatywnym i tak to wszystko się zaczęło
Skąd pomysł najpierw na „The Gift”, a później na „Black is King”?
Najpierw powstał album, a później mieliśmy stworzyć kilka klipów muzycznych, ale w organiczny sposób ewoluowało to w „Black is King”. Pracę nad „The Gift” zacząłem mniej więcej rok temu. Byliśmy w Afryce na konferencji Global Citizen, postanowiłem zostać na dłużej i zrobić research. Byłem w Johannesburgu, a później pojechałem do Nigerii. Szukałem nowych dźwięków. Ze względu na moją rodzinę zawsze kochałem się w afrykańskiej muzyce.
Potem poznałem punkowego artystę z Południowej Afryki, Moonchild (Sanelly) i spotkałem na swojej drodze Busiswę, autorkę piosenek i piosenkarkę. Kiedy wróciłem, Beyoncé chciała, żebym podzielił się z nią tym, co odkryłem w południowej Afryce. Od zawsze była fanką muzyki z Czarnego Kontynentu. Możecie usłyszeć to w albumach od „4” do „Grown Woman”.
Beyoncé podkreślała, jak ważna jest dla niej autentyczność. Zaprosiliśmy do współpracy ludzi z całego świata.
Jednym z najbardziej spektakularnych momentów w filmie jest wykonanie „Mood 4 Eva”, w którym występuje jamajska drużyna pływaczek synchronicznych. Jak na to wpadliście?
Wszędzie szukaliśmy grupy czarnoskórych pływaczek synchronicznych i wpadliśmy na Island Aquatics Synchro. Te młode pływaczki wyznaczają nowe standardy na Jamajce. „Mood 4 Eva” jest o wspaniałości ciemnoskórej społeczności.
Tematem przewodnim filmu jest czarna społeczność – chcielibyśmy, żeby każda ciemnoskóra osoba na świecie poczuła się jej częścią. Dzięki „Black is King” można lepiej zrozumieć swoją tożsamość. Czerpać siłę z historii.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.