Mieszkanie z klasykami dizajnu
W jedenastej dzielnicy Zurychu do niedawna dominowały fabryki, teraz renomowani architekci projektują tu popisowe osiedla. W budynku Boba Gysina mieszkanie urządziła para architektów – Ewa i Thomas Soboczynski. Zaglądamy do ich wnętrza.
Mieszkanie o powierzchni 90 metrów kwadratowych ma trzy poziomy przypisane do pokoju dziennego, kuchni i sypialni. Spina je kręgosłup – ażurowe schody. Właściwie nie ma tu drzwi. Przestrzeń i światło narzucają rytm życia. – Nie mieliśmy gotowego planu, jak urządzić to wnętrze. Chcieliśmy poczuć tę przestrzeń. Tak samo pracujemy z naszymi klientami. Nie obiecujemy wnętrza gotowego w dwa tygodnie. Potrzebujemy czasu. To proces emocjonalny – mówi Thomas Soboczynski. – Największy błąd to przeładowanie dizajnerskimi przedmiotami, które nie mają żadnej funkcji – wyjaśnia jego żona Ewa. – Meble reżyserują sposób funkcjonowania domowników – dodaje Thomas
Ewa i Thomas do pustego mieszkania wprowadzili się z potężnym bagażem – gromadzoną od lat kolekcją mebli vintage. Chcieli wyeksponować trofea, a jednocześnie pozwolić im stać się naturalną przestrzenią pracy i odpoczynku.
Eklektyzm i elegancja
Pierwszym ruchem było postawienie regału z książkami, kolejnym – znalezienie optymalnej lokalizacji stołu do pracy. Wiejską komodę kupioną w Liechtensteinie umieścili w białej sypialni. Tuż obok, przy łóżku, na stoliku znalazła się mechanistyczna lampka Tolomeo – klasyk, a jednocześnie nieodzowny element wyposażenia pracowni architektonicznych. W złotym kolorze, w roli lampki nocnej, można potraktować go jako żart.
O poczuciu humoru świadczą też kolorowe kulki – popularny wieszak na ubrania zaprojektowany przez Charlesa i Raya Eamesów, czy polskie plakaty vintage. Ta eklektyczna kompozycja nie traci eleganckiego charakteru. – Szwedzka komoda z lat 60, tzw. bieliźniarka, to mój ulubiony mebel. Stanęła tuż przy drzwiach i pełni funkcję szafki na buty – mówi Thomas. – Można się jej przyglądać, odkrywać detale – dodaje Ewa.
Żyłka zbieracza
Thomas uwielbia wyszukiwać skarby w sieci. Zdobycze przywozi z głębokiej prowincji, wyciąga ze strychów, rozwija ze starych gazet. – W Szwajcarii jest czego szukać. Lokalne marki, takie jak USM, należą do naszych ulubionych, a modernistyczna estetyka jest wszechobecna – tłumaczy Ewa. Do nowości należą duża lampa w kuchni, krzesła Vitry czy Knolla. – Krzesła właściwie cały czas się u nas zmieniają, bo chętnie umieszczamy je w projektowanych przez nas mieszkaniach. Umiemy się z nimi rozstawać, bo wiemy, że za moment pojawią się nowe – tłumaczy Ewa, a Thomas dodaje: – Dobrze zaprojektowane rzeczy po prostu do siebie pasują.
10/15Mieszkanie z klasykami dizajnu
(Fot. Max Zieliński)