Mieszkanie w mokotowskiej kamienicy
Pełne sztuki i światła mieszkanie Kamili Kanclerz, artystki, architektki wnętrz i projektantki mebli, zaskakuje na każdym kroku. – To ja wyznaczam tu zasady – mówi właścicielka.
Modernistyczna kamienica, w której mieszka Kamila, wybudowana została w 1939 roku przez przemysłowca Ludwika Baumana w prezencie dla żony Vivy. Na parterze i pierwszym piętrze znajdowała się jej rezydencja, a ostatnie piętro przeznaczone było na wynajem. Kamienica cudem nie ucierpiała w czasie wojny. Do dziś zachwyca oryginalnym wykończeniem elewacji i wnętrz. Klatka schodowa to prawdziwe dzieło sztuki – od kanelowanych pilastrów, przez marmurowe okładziny schodów i ścian, po dekoracyjne mosiężne skrzynki na listy. – Doskonałość architektury tego budynku jest porażająca. Mieszkania zaprojektowane zostały w przemyślany sposób – mówi Kanclerz.
Pierwsze wrażenie
Kamila mieszka tu od dziewięciu lat. Wychowała się na blokowisku w Legionowie. Gdy zaczęła uczyć się w liceum plastycznym, przeniosła się do Warszawy. Najdłużej mieszkała na Żoliborzu. – Od zawsze wiedziałam, że chcę mieć w życiu ładne kadry – kiedy wchodzę do domu, na klatce schodowej, w mieszkaniu. Bardzo długo szukałam dla siebie miejsca, aż mieszkająca na stałe w Australii aktorka powiedziała mi o serwisie Gumtree. Tam znalazłam to mieszkanie. Właściciele zamieścili dosłownie kilka zdjęć, które kompletnie nie oddawały ducha, do tego opis był mało zachęcający, ale coś mnie zainteresowało. Kiedy przyszłam je obejrzeć, drzwi otworzył mi facet w majtkach. Zdziwiłam się i zaniepokoiłam. Weszłam tylko do przedpokoju, a wtedy z pokoi zaczęli się wyłaniać w chmurze Old Spice kolejni faceci w majtkach. Natychmiast wyszłam, a z całego mieszkania zapamiętałam tylko drewnianą podłogę i drewniane szafy w przedpokoju. Dopiero następnego dnia dowiedziałam się, że właściciele wynajmowali mieszkanie ekipie byłych więźniów z Krakowa, którzy przyjechali do pracy w stolicy. Zaliczkę wpłaciłam w ciemno. Całe mieszkanie obejrzałam, dopiero jak się wyprowadzili – opowiada.
Światło w każdym pokoju
Mieszkanie wymagało gruntownego remontu. Kama skuła kafelki w łazience, odmalowała część ścian, inne zostawiła celowo niewykończone. Początkowo w mieszkaniu nie było kuchni, tylko mała kuchenka gazowa w łazience. Kama stworzyła kuchnię od nowa w salonie. – Szafki z litego drewna są węższe od standardowych, zlew jest z kolei za nisko, lodówka stoi w przedpokoju. Co nie znaczy, że nie gotuję. Ta kuchnia naprawdę się sprawdza – mówi.
Co jest najcenniejsze? – Światło. To naturalne, które przez cały dzień przechodzi przez mieszkanie. Uważam, że jest tym drugim ważnym domownikiem, o którym trzeba pamiętać podczas urządzania się. Poza światłem ważne są też dla mnie sztuka i rośliny. Salon otwarty jest na stronę południowo-zachodnią. Po południu rozkwita na żółto-pomarańczowo – magic hour jest tu naprawdę magiczne. Sypialnia ma okna na wschód, Kama powiesiła tam grube zasłony, bo nie jestem rannym ptaszkiem.
Meble, sztuka i detale
Każdy z mebli w salonie reprezentuje inny styl i epokę, razem tworzą spójną kompozycję. – Jedyne, co je łączy, to fakt, że ja je wybrałam – mówi Kama. – To ja nadaję wartość lampom, meblom, sztuce czy ubraniom, które wybieram. To ja jestem kuratorem mojego ciała, mojego domu i moich projektów. W łazience lubię mieć dużo sztuki, a mój salon równie dobrze mógłby być wzięty za pracownię. Stół w salonie ma szklany blat, nogi zaprojektowała sama – nazywa je lodami na patyku, bo mają waniliowo-pistacjowe odcienie.
Na ścianach wiszą dwa olejne obrazy Moniki Misztal, obok stoją rzeźby Kamy, „obiekty niefunkcjonalne”, jak sama je nazywa (seria „Pieńki”), a potem kolejno obraz olejny Aleksandry Szczodry, maski, które Kama i jej przyjaciele przywozili z podróży, rzeźby i przedmioty znalezione na pchlich targach. Funkcję półki pełni zegar. – Uwielbiam niedziałające zegary. Tykanie doprowadza mnie do szału.
Klasyki dizajnu
W salonie wrażenie robią też klasyki dizajnu: białe krzesło „Pantone” projektu Vernera Pantona (Vitra) i żółte „Standard” projektu Jeana Prouvé’a (Vitra). Kama połączyła je z meblami vintage. Marmurowy stolik polskiej marki Absynth upolowała na wymiance, a skórzaną sofę przywiozła z Belgii. Najważniejsze jest oświetlenie. Każda z lamp to dzieło sztuki pochodzące z innego okresu i innej części świata. Kinkiet zaprojektował w 1921 roku Bernard-Albin Gras (Lampe Gras), na stole stoi biała lampa FOLD projektu Alexandra Taylora (Established and Sons), wisząca pomarańczowa kula to dzieło Toma Dixona, a dużą papierową lampę zaprojektował Isamu Noguchi (Vitra). Do łazienki Kamy bardziej pasuje określenie „pokój kąpielowy”, nie tylko ze względu na efektowną oryginalną żeliwną wannę. Na ścianach nie ma kafelków, wiszą za to obrazy – rysunki Alexa Urso i Ani Czarnoty oraz inspirowany tarotem obraz olejny namalowany przez Kamę.
9/14Zobacz mieszkanie znanej architektki w mokotowskiej kamienicy
(Fot. w_środku)