Alex Foxton: Malarz i projektant
Paryski artysta Alex Foxton po raz pierwszy sięgnął po pędzel niespełna cztery lata temu. Teraz ma na koncie dwie wystawy. Otworzył je, pracując jako projektant męskiej linii domu mody Dior.
Studio Alexa Foxtona mieści się w mało efektownej dzielnicy wschodniego Paryża, przy ostatniej stacji metra. Otaczają je salony fryzjerskie i lokale z jedzeniem na wynos. – Samo serce Paryża przypomina czasem muzeum. Jest idealne i piękne, podczas gdy miejsca, takie jak to, odstają od takiego wizerunku – opowiada artysta i projektant mody męskiej w domu mody Dior (jego wymarzone CV obejmuje również pracę dla Louis Vuitton, Bottega Veneta i Maison Margiela pod kierownictwem Johna Galliano).
W ciągu kilku ostatnich lat zgromadził grono miłośników swojego malarstwa. Podpisał kontrakt z dużą galerią, przygotował wystawy, które osiągnęły sukces, i nawiązał współpracę z marką Dior. Nieźle, jak na samouka, który nie dotknął pędzla przed trzydziestką.
Ten artysta tworzący w niewielkiej pracowni w Montreuil szybko rozwinął surowy, niekiedy brutalistyczny, lub jak sam mówi, „wywrotowy” styl. Zawsze przedstawia mężczyzn. Często półnagich albo zupełnie nagich. – Jestem pewien, że mógłbym namalować chociażby… psa. Ale nie chcę – śmieje się.
Na początku 2020 r. dwa światy Foxtona zderzyły się. Dyrektor kreatywny Dior Homme (obecnie także linii damskich w Fendi), Kim Jones, poprosił go o stworzenie serii prac, które później stanowiłyby istotną część kolekcji Resort. Jones nieraz współpracował z artystami, których podziwia. W domu mody Dior byli to m.in.: malarz pochodzący z Ghany Amoako Boafo, Raymond Pettibon, twórca najsłynniejszych okładek płyt wszech czasów, czy legendarny Shawn Stussy.
W przypadku Foxtona Kim Jones rzucił mu wyzwanie, aby zrobił coś, czego nigdy wcześniej nie próbował – namalował wzór inny od sylwetek mężczyzn. – Podobał mi się pomysł zerwania z dotychczasowym warsztatem Alexa. Chciałem, by stworzył wzór kwiatowy, chciałem zobaczyć, jak przejdzie od ludzkiej postaci do tego – opowiadał „Vogue’owi” Jones. – Uwielbiam barwy Alexa, kocham jego technikę malarską, tematykę, która zawsze wydaje się osobista. Powstały motyw kwiatowy został przełożony na koszule, dżinsowe kurtki, trencze, a także saddle bags o kroju siodła i drobniejsze akcesoria.
Znajomość Foxtona i Jonesa sięga 2001 r., kiedy Alex wystąpił jako model w kolekcji dyplomowej Kima w Central Saint Martins. Ponownie spotkali się 10 lat później w Louis Vuitton, a w 2018 r. Foxton spotkał się z Jonesem, gdy ten przejął stery w Diorze. – Kim zawsze wspierał moją pracę. Już od pierwszego dnia.
Ponieważ kariera artystyczna Alexa wciąż się rozwija, każdy widok podpisu na płótnie daje mu ten sam dreszczyk emocji, jaki odczuwają projektanci, naszywając metkę na ubranie. – Nigdy nie chciałem mieć własnej marki – zdradza. – Nigdy nie chciałem zajmować się stroną biznesową, zawsze chciałem po prostu robić ubrania. Moda jest silnie oparta na współpracy, natomiast sztuka pozwala na całkowitą niezależność i indywidualność. To coś, co mogę zrobić sam od początku do końca.
Obecnie Foxton dzieli czas między pracę u Diora a twórczość w studiu. – Kiedy jestem tutaj, przypominam zdziwaczałego pustelnika. Z nikim nie rozmawiam, nie słucham muzyki i mówię do siebie. Po prostu pozwalam sobie na chwilę wariactwa.
3/5Alex Foxton: Balans między modą a sztuką
Alex Foxton, Toreros I, 2019