Historia miłości Joego i Jill Bidenów
Gdy stracił pierwszą żonę i córkę w wypadku samochodowym, myślał, że już nigdy nie zazna szczęścia. Ale gdy poznał Jill, był pewny, że znów uda mu się stworzyć rodzinę. Oświadczał się pięć razy, aż powiedziała „tak”. Dziś ona została jego Pierwszą Damą.
Ta połowa kraju, która nadal rozpacza z powodu wyniku wyborów, otrzymała bardzo potrzebną dawkę humoru dzięki The Skimm. W codziennym newsletterze udostępniono tam link do zdjęcia, na którym widnieje młody Joe Biden. Podpis brzmiał: „Zdjęcie wiceprezydenta Joe Bidena. Gdy był młodszy. I naprawdę, ale to naprawdę niedorzecznie przystojny. I gdy niewiele było trzeba, by poderwać dziewczynę”.
„Amen”, pomyślałam po kliknięciu w artykuł Huffington Post, gdzie znalazłam fotografie dobrze zbudowanego Bidena ze studenckich czasów, opatrzone serią zabawnych komentarzy z Instagrama i Twittera. Ich przykłady to: „Młody Biden był ciachem” lub „Napisałabym do Bidena o 1:27 rano”. W ostatnich dniach takie wiadomości dawały mi energię do życia.
Biorąc pod uwagę, jaki był przystojny, oczywiste wydaje się, że Biden jest dobrą partią. Zaczęłam więc zastanawiać się nad jego związkiem z żoną, dr Jill Biden, z którą jest od 43 lat. Ich historia miłosna to nie zwykły bajkowy romans – zdarzało się bowiem, że była naznaczona niewyobrażalnym cierpieniem. Mimo to zbudowali wspólne życie.
Joe Biden stracił pierwszą żonę, Neilię Biden, z którą był od czasów college’u, oraz ich roczną córkę Naomi, kiedy w 1972 roku w ich samochód uderzyła ciężarówka. Podczas przemowy, którą wygłaszał na uniwersytecie Yale, powiedział: – Sześć tygodni po tym, jak zostałem wybrany na senatora, moje życie się rozpadło. W Waszyngtonie organizowałem mój zespół. Wtedy zadzwonił telefon. Moja żona z trójką dzieci jechała na gwiazdkowe zakupy, gdy w bok ich samochodu uderzyła ciężarówka, która zabiła moją żonę i córkę. Nie było pewne, czy moi dwaj synowie przeżyją. Chłopcy spędzili wiele miesięcy w szpitalu, a Biden właśnie tam został zaprzysiężony. Mówił dalej: – Niesamowita więź, która łączy mnie z dziećmi, jest darem, który nie wiem, czybym otrzymał, gdyby nie to, przez co przeszedłem… Wybawiło mnie to, że skupiłem się na synach.
Trzy lata później brat przyszłego prezydenta poznał go z Jill Jacobs – Biden mówił później, że wydaje mu się, iż w pewien sposób zbliżyła ich do siebie Neilia. Na pierwszą randkę poszli, gdy Jill – która również miała już za sobą małżeństwo – była jeszcze na studiach. Jill w rozmowie z „Vogiem” powiedziała: – Byłam na ostatnim roku studiów, a chłopcy, z którymi wcześniej się umawiałam, ubierali się w dżinsy i T-shirty. A kiedy on podszedł do drzwi, miał na sobie marynarkę i mokasyny. Pomyślałam: „O Boże, to się nigdy nie uda, nigdy w życiu”. Był dziewięć lat starszy! Ale poszliśmy do kina w Filadelfii, zobaczyć „Kobietę i mężczyznę”, i zaiskrzyło. Gdy wróciliśmy do domu, na dobranoc uścisnął moją rękę… Poszłam na górę i o pierwszej w nocy zadzwoniłam do mamy, by powiedzieć: „Mamo, w końcu poznałam dżentelmena”.
Joe Biden oświadczał się pięć razy, zanim Jill zgodziła się na ślub. – Mówiłam: Jeszcze nie. Jeszcze nie. Jeszcze nie. Oczywiście wtedy byłam już zakochana w jego synach i czułam, że to małżeństwo musi się udać. Ale stracili już mamę, nie mogli stracić kolejnej. Musiałam być stuprocentowo pewna. Joe wspomina, że postawił Jill ultimatum. Powiedział: – Proszę cię o rękę po raz ostatni. Nieważne, kiedy się pobierzemy. Ale oczekuję deklaracji. A ona się zgodziła. Musiałem załatwić to w ten sposób!
Para pobrała się 17 czerwca 1977 roku w Nowym Jorku. Ślubu udzielił im ksiądz katolicki. W ceremonii brało udział 40 członków ich rodzin i najbliższych przyjaciół, a synowie Bidena, Beau i Hunter, towarzyszyli parze przy ołtarzu. Potem wszyscy wzięli udział w przyjęciu w lokalu Sign of the Dove. Następnie całą czwórką wyjechali w podróż poślubną, bo według Joego i Jill małżeństwo zawarli całą rodziną. Oto wspomnienie historii miłości Joego i Jill Bidenów.
Tekst ukazał się na Vogue.com.