Znaleziono 0 artykułów
14.11.2021

Shilpa Yarlagadda: Musimy sobie pomagać

14.11.2021
Shilpa Yarlagadda (Fot. Emanuel „Chivo” Lubezki)

Jej biżuterią zachwyciły się Kate Moss i Emma Watson. Pierścionek Shilpy Yarlagaddy zdobił dłoń Meghan Markle na okładce magazynu „Time”. Ale projekty Shilpy to nie tylko świetny design, lecz także  przesłanie o wartości wzajemnego wspierania się kobiet. O społecznym aspekcie biznesu, optymizmie, sile siostrzeństwa z Shilpą Yarlagaddą, przedsiębiorczynią i bohaterką kalendarza Lavazzy, rozmawia Małgosia Mita.

Uśmiech – to zauważyłam najpierw, siadając naprzeciwko Shilpy. Drugi był błysk w oku, świadczący o jej przenikliwości, ciekawości i nieposkromionej energii. Miała na sobie lekką sukienkę w drobny deseń i granatowy kardigan, a na małych palcach dłoni – delikatne pierścionki, pobłyskujące małymi brylantami. Pochodzi z Krzemowej Doliny, studiowała nauki komputerowe. Jednak zamiast rzucić się w świat nowych technologii, postanowiła zbudować swoją karierę tak, by jednocześnie pomagać innym. 

Jako platformę wybrała biżuterię, która w jej rodzimej kulturze kojarzy się z relacjami, wsparciem, emocjami oraz ważnymi momentami w życiu. Tak narodziła się marka Shiffon – biżuteria, która nie tylko zdobi kobiety, lecz także wspiera je w rozwijaniu własnych pomysłów i biznesów. Marką Shiffon 24-letniej dzisiaj Shilpy zachwyciły się gwiazdy oraz ikony ruchów równościowych, wśród nich Meghan Merkle i Michelle Obama, z którą Shiffon współpracowała przy kampanii promującej udział w wyborach. 
Shilpa właśnie w związku z jej pomysłem na biznes trafiła do grona bohaterów najnowszej edycji słynnego kalendarza Lavazzy, który w tym roku poświęcony jest osobom wprowadzającym zmianę w otaczającą je rzeczywistość.

Masz za sobą długi dzień. Może kawy?

Nie, nie trzeba. Chyba ciągle trzyma mnie jet lag! Przyleciałam do Włoch  – o ile pamiętam, z Nowego Jorku – wczoraj, ale chyba mój organizm ciągle działa według amerykańskiego czasu.

Chyba?

Tak, ostatnio niespodziewanie dużo się u mnie dzieje i czasem gubię się w tym. Urodziłam się Kalifornii, studiuję w Bostonie, ale nasze biuro znajduje się w Nowym Jorku. A teraz jestem we Florencji na premierze kalendarza Lavazzy. Wciąż nie mogę uwierzyć, że znowu możemy podróżować, to jest takie wspaniałe! Jutro wracam do Stanów – przed wylotem muszę jeszcze skończyć swoją pracę domową! A nie chcę tego robić we Florencji! Oglądałaś „Dziewczyny Cheetah”? W tym filmie bohaterki lecą razem do Barcelony. Ja przyleciałam tu z moimi najbliższymi przyjaciółkami i czuję się właśnie jak bohaterka tego filmu.

To chyba słuszne skojarzenie – w końcu spotykamy się z okazji premiery kalendarza, do którego fotografie wykonał laureat Oscarów i legenda filmu, twórca zdjęć Emmanuel „Chivo” Lubezki. Na scenie powiedział, że od wszystkich osób, które sfotografował do kalendarza, bije niesamowita energia i optymizm, a on jedynie wzmocnił te emocje soczewką aparatu. Skąd bierze się w tobie taka energia?

Mam ją chyba od dziecka. Należę do tej grupy osób, które zawsze widzą szklankę do połowy pełną, nawet jeśli została w niej tylko odrobina wody. W dzieciństwie uprawiałam sport – grałam w piłkę nożną, biegałam. Uczyłam się w ten sposób pracy zespołowej, ale też motywowania, podtrzymywania na duchu samej siebie. Zawsze wychodziłam z założenia, że skoro tak fajnie jest zwyciężać, czemu po prostu tego nie robić? To jak z bieganiem – gdy uprawiam jogging, zastanawiam się, czemu po prostu nie pobiec szybciej? 

Ale wpływ na moje podejście do życia miał też sposób, w jaki wychowali mnie rodzice, kultura indyjska, w jakiej dorastałam, joga i tak dalej. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że w moim przypadku to naprawdę działa.

Meghan Markle niedawno pojawiła się na okładce magazynu „Time” z moim pierścionkiem na dłoni, zaprojektowaną przeze mnie biżuterię noszą Michelle Obama, Serena Williams – te wszystkie wspaniałe kobiety. Trzy czy cztery lata temu nie śniłabym o tym! Nie znałam tych osób. Nawet nie wiedziałam, że założę firmę!

Ale to zrobiłaś.

Tak. I wydaje mi się, że gdy działasz z odpowiednim podejściem, determinacją, kiedy jesteś otwarta na naukę, inspiracje i wsparcie, nagle zaczynasz widzieć, jak twój zapał i ciężka praca sprawiają, że pomysły zaczynają nabierać realnych kształtów. 

Gdy powiesz o swoim pomyśle choćby jednej osobie, staje się on czymś rzeczywistym. A ten ktoś, z kim rozmawiasz, może dać ci wsparcie, podzielić się kontaktami. Dla mnie same rozmowy okazały się niezwykle potężnym narzędziem realizacji, wprowadzania zmian, poznałam w ten sposób fantastycznych mentorów, ale też współpracowników. Bo ważne, żeby w tej podróży, jaką jest praca czy tworzenie własnego biznesu, towarzyszyli nam odpowiedni ludzie. Wówczas dzieją się rzeczy niezwykłe. 

Jak choćby to, że nagle twój pierścionek trafia na palec Nicole Kidman, bo okazuje się, że twoja dawna koleżanka stylizuje aktorkę na ceremonię wręczenia Emmy.

Moim zdaniem nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. Tylko po prostu zrealizowanie ich wymaga trochę czasu i odpowiednich ludzi obok.

Swoją firmę zbudowałaś wokół bardzo ciekawego modelu biznesowego – połowa zysków ze sprzedaży twoich pierścionków zasila konto założonej przez ciebie Startup Girl Foundation, fundacji wspierających kobiecą przedsiębiorczość oraz zakładane przez kobiety start-upy.

Wierzę w zasadę „podaj dalej”, jest w niej wielką moc. Nic nie uszczęśliwia mnie bardziej niż to, że mogę pomóc. Sama wiem, w jak dużym stopniu moje życie zmieniła pomoc innych. 

Wciąż niestety nie jest to powszechne, żeby ludzie w moim wieku, jeszcze w czasie studiów, zakładali własne firmy. Ale każda taka historia sprawia, że kolejne młode osoby będą miały łatwiej. Wierzę, że to, kim i gdzie jestem, jest również wynikiem wiary innych w moje możliwości. 

Gdy byłam w trzeciej klasie, usłyszałam – pamiętam do dzisiaj – że gdy się uśmiechasz, druga osoba odpowie uśmiechem. To naturalny odruch, instynkt. I chyba w życiu nie zdarzyło mi się inaczej. Podobnie jest z pomocą innym – zawsze do nas wraca. Muszę przyznać, że w tej trzeciej klasie miałam mądrych nauczycieli.

Gdy jesteśmy młodzi, wydaje nam się, że cały świat jest dla nas. Ale z biegiem lat, gdy zaczynamy napotykać różne przeszkody, tracimy ten zapał. Co przecież nie znaczy, że na początku myliliśmy się. Dlatego tak bliskie jest mi hasło kalendarza Lavazzy – „Mogę zmienić świat”. Nawet teraz, jeszcze nie mając dyplomu collageu, mogę powiedzieć, że zmieniłam świat, choćby w jego małym wycinku. 

Moim zdaniem, żeby być odnoszącym sukces founderem czy founderką, musisz stać się najlepszą wersją siebie, co bardzo lubię w przedsiębiorczości. Moim zdaniem świat jest zaprojektowany tak, żebyśmy mogli odnosić sukcesy. Jedyne, co musimy, to uwierzyć w siebie. Kiedy otworzymy się na możliwość sukcesu, on się pojawi. 

Od początku wiedziałaś, że twój biznes będzie mieć ten społeczny element?

Tak. Założyłam Shiffon, bo chciałam dokonać zmian. Wiedziałam, że nawet tam, gdzie dorastałam, w Dolnie Krzemowej, są one konieczne. Długo nie zdawałam sobie z tego prawy, ale właściwie wszystkimi moimi wzorcami do naśladowania byli mężczyźni. I wciąż w środowisku przedsiębiorców kobiety czy osoby o innym kolorze skóry niż biały są w mniejszości. A to może niektórych skłaniać do myślenia, że jeśli należy do mniej licznej grupy, nie ma co liczyć na sukces. 

Jak ci wspomniałam, jestem urodzoną optymistką, więc mnie to aż tak bardzo nie dotyczyło, ale pamiętam, gdy znajomi zwierzaki mi się, że nie będą nawet aplikować na topowe uczelnie, bo przecież i tak się nie dostaną. Nawet nie próbowali. I chyba wtedy zaczęłam czuć, jak bardzo potrzebna jest zmiana. 
Chodzi o większą różnorodność wśród mentorów, ale też o to, by otwierali drzwi tym, dla których są wzorcami. To, że komuś było trudno odnieść sukces, nie znaczy, że inni też muszą doświadczać podobnych trudności. 

Takie podejście do realizowania swojej drogi symbolizuje nasz pierścionek, zaprojektowany tak, by nosić go na małym placu – oznacza obietnicę, że pomogę innym tak, jak mnie ktoś pomógł, jest jak pinky promise [w kulturze amerykańskiej dzieci składające sobie obietnicę na znak danego słowa chwytają się małymi palcami u dłoni jak haczykami – przyp. red.]. Pierścionek ma kształt spirali, co symbolizuje rozwój i pomoc innym w pięciu się do góry, a mały i duży brylant – fakt, że jedna osoba czy sytuacja może wspierać inną.

Gdy startowałam ze swoją firmą, nie miałam wielkiego kapitału. Ale bardzo mądrze nim zarządziliśmy. I spotkałam ludzi, którzy mi pomogli. Dzięki nim teraz rozmawiamy, jestem tu, gdzie jestem. Stąd pojawił się pomysł rady mentorek i mentorów z różnych dziedzin – od designu po specjalistów od opieki medycznej – którzy mogliby dzielić się swoją wiedzą z innymi. Jednocześnie nasi mentorzy też uczą się od podopiecznych, zyskują nową perspektywę, doświadczenia. Sytuacja win-win.

Jaką obietnicę dałabyś młodszej wersji siebie? 

Że zawsze będę w siebie wierzyć. Bo czasem łatwo jest tę wiarę stracić. Mogę sprawiać wrażenie, że zawsze byłam i jestem pewna siebie. Ale to nieprawda. Na szczęście w odpowiednich momentach dostawałam od innych wsparcie. 

Trzeba zawsze pamiętać, że jest się dostatecznie dobrym. I jest to prawdziwe szczególnie w przypadku kobiet. Bo wydaje mi się, że właśnie my, kobiety, często myślimy, że musimy robić więcej, lepiej, bardziej się starać. A tak naprawdę zwykle robimy bardzo dużo. Tak więc obiecałabym sobie: zawsze wierz w siebie, otaczaj się dobrymi ludźmi. I nie zmieniaj się. Nawet gdy patrzę na siebie z przeszłości, z wielu rzeczy jestem bardzo dumna i nie chciałabym ich nigdy zmienić czy stracić.

Czym jest dla ciebie sukces?

Nie wiem. Kwestia sukcesu wydaje mi się szczególnie trudna w przypadku kobiet. Nie powiedzie ci się – źle. Odniesiesz sukces – też źle. Tak jakby w tym względzie funkcjonował podwójny standard. Oczywiście, niemożliwym jest, żeby wszystkich uszczęśliwić. Ale też chyba z powodu sytuacji niełatwych do jednoznacznego oceniania tak lubię przedsiębiorczość. I dlatego że zmusza do głębszego zrozumienia siebie. 

Gdy masz ogromne marzenia, chcesz dokonać wielkich zmian, nieustanie czujesz, że jeszcze nie dotarłaś do celu. A ważne jest, by czerpać satysfakcję z samej podróży. Dla niektórych zmiany, jakie chcesz wprowadzić, mogą być niewygodne. Ale to ich problem. Nie możemy powstrzymywać samych siebie przed osiąganiem pełnego potencjału czy przed pomocą innym tylko dlatego, że komuś może się to nie spodobać. 

Niedawno rozmawiałam z koleżanką z Harvardu o tym, że kobiety mają większe tendencje do uszczęśliwiania innych, bo tak ukształtowało nas społeczeństwo. To niemal nasza stratega przetrwania, bo przecież trudniej jest osiągnąć sukces, jeśli się jest nielubianym. Ale z drugiej strony ten nasz sukces nigdy nie będzie odpowiadał wszystkim, a wśród tych niezadowolonych z naszych osiągnięć, co ciekawe, będą też kobiety. 

Ale jeśli pytasz o sukces, muszę też dodać, że często brakuje nam zrozumienia, jak działa innowacja. Bo ostatecznie innowacja prowadzi do stworzenia infrastruktury, dzięki której możemy robić więcej rzeczy, bardziej się rozwijać. Sporo osób postrzega innowację bardziej krótkowzrocznie – że jest X kobiet, Y stanowisk dla kobiet i że dana liczba kobiet walczy o określoną liczbę stanowisk. A to nieprawda. Sukces jednej osoby stwarza wiele nowych szans dla innych – do zatrudnienia, do rozwijania własnych pomysłów, wdrażania kolejnych innowacji. Dobrze jest o tym pamiętać.

Małgorzata Minta
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Shilpa Yarlagadda: Musimy sobie pomagać
Proszę czekać..
Zamknij