Najpiękniejsze zielone sukienki w historii kina
W XVI wieku krążyły legendy o najodważniejszym rycerzu w szmaragdowej zbroi. U Szekspira „zielonooki potwór” oznaczał zazdrość. W epoce wiktoriańskiej noszenie strojów w odcieniu malachitu przypłacano życiem, a filmowcy w seledynowych kostiumach przedstawiają postacie-kameleony. Odcienie limonki przypisują zarówno okrutnym macochom, jak i ponętnym gwiazdom rewii. W blade tony pistacji ubierają arystokratki i kosmiczne superbohaterki z przyszłości. Przypominamy najpiękniejsze zielone sukienki w historii kina.
10/14„Orlando” (1992), reż. Sally Potter
Orlando (Tilda Swinton), wplątana w spiralę czasu obejmującą śmierć królowej Elżbiety I i koronację Elżbiety II, przemierza kolejne epoki,
poddawana wpływom zmieniającej się mody. W przypadku zieleni kluczowa jest scena przejścia z ery rokoko do Anglii pod rządami Wiktorii. Bohaterka wbiega w labirynt wytyczony żywopłotem z cisu w panierze (suknia wzniesiona na stelażu szerokim po bokach i spłaszczonym z tyłu oraz z przodu) z pastelowej tafty (choć na ekranie suknia wydaje się błękitna, kostiumografka Sandy Powell wspomina odcień jako jasny seledyn), zdobionej girlandami róż. A wychodzi ubrana w wiktoriańską krynolinę w odcieniu szmaragdu.